Złociste trawy poruszane wiatrem, samotne świerki i otwierające się raz po raz rozległe panoramy. Od Skrzycznego po Przełęcz Salmopolską naszemu jesiennemu wędrowaniu, towarzyszyły takie właśnie widoki.
W porannym fotografowaniu jest jakaś magia - gdy wracam do domu mam świadomość, że choć przede mną cały dzień to ja doświadczyłem już czegoś miłego dla oka.
Nie wierzysz nam? Tak właśnie było. Późną jesienią 2004 roku nikt się niczego nie spodziewał. Życie toczyło się jak gdyby nigdy nic, ludzie zajmowali się leniwie swoimi codziennymi sprawami, aż tu nagle... pojawił się ON!
Wyobraźmy sobie, że patrzymy na Tatry oczyma człowieka obojętnego na ich urok. Co widzimy? Skały, jakieś trawy, trochę drzew i nic poza tym. Taka też jest na pierwszy rzut oka kuchnia góralska, bo co znamy? Oscypek, bundz, kwaśnica… Ale gdy zajrzymy do serca tej kuchni to dopiero wtedy zobaczymy całe jej bogactwo i poznamy jej smak.
Wyprawa na Śnieżne Kotły i dalej na Szrenicę okazała się najpiękniejszym szlakiem, który udało nam się przejść razem z dziećmi (3+6 l). Prawie 17 km przeżyć, zachwytów i zaskoczeń. Relacja z dwudniowej wyprawy.
Podczas podróży hotel rezerwujemy zazwyczaj dzień wcześniej lub tego samego dnia, w którym chcemy się tam pojawić. Tak już mamy, bo nigdy nie wiadomo, w którą stronę będziemy chcieli jechać. Przysparza nam to czasem sporej ilości przygód, a znalezienie takiego hotelu zabiera dużo, siły i nerwów. Poczytajcie o hotelu widmo!
Pamiętajcie zatem, że peruwiańskie Andy i sześciotysięczne szczyty są w zasięgu ręki także dla tych, którzy przygodę ze wspinaczką dopiero rozpoczęli :-).