Na Zawrat dotarłem jeszcze przed południem. Nie starałem się zbytnio forsować tempa, nie było takiej potrzeby - nocowałem przecież w schronisku w Dolinie Pięciu Stawów. Przełęcz przywitała mnie piękną pogodą i sporą liczbą turystów. Postój na Zawracie potrwał dosyć długo, myślę, że około pół godziny. Czas ten wykorzystałem na podziwianie górskiej scenerii, robienie pamiątkowych fotografii oraz na rozmowach z przypadkowo spotkanymi turystami, którzy tak, jak ja, zarażeni byli fascynacją do przemierzania podniebnych ścieżek tatrzańskich. Potem kawałek czekolady, łyk wody i w drogę... 

Tatry, widok ze zbocza Koziego Wierchu w kierunku Doliny Pięciu Stawów 

Kilkanaście pierwszych metrów to ostre podejście po najeżonym skałami szlaku. Jest tam nawet odcinek, gdzie zamontowano asekuracyjnie łańcuch aczkolwiek nie jest on w tym miejscu nieodzowny. Najcudowniejsze było jednak uczucie, gdy po wejściu na grań wiodącą w stronę Koziego Wierchu, rozpoczęła się jej niemalże płaska część. Nie wiem, które z mnogości wrażeń, jakich w tym momencie doznałem, stanowiło najsilniejsze i przewodnie. Być może były to adrenalina pomieszana z endorfinami, które wydzieliły się podczas krótkiej, acz intensywnej wspinaczki z początku szlaku. Mógł to również być oszałamiający widok, jaki się przede mną rozpostarł. Mając zarówno po lewej, jak i po prawej stronie strome urwiska królowej niebosiężnych ścieżek tatrzańskich, a za nimi dziesiątki kilometrów przestrzeni wypełnionej, nim oko dotrze do linii horyzontu, konturami najwyższych, polskich szczytów oraz dolinami z jeziorkami, stawikami i oczkami wodnymi oddzielonymi od siebie pasmami żywej zieleni traw. Krystalicznie czysta woda, jaką są napełnione, sprawia, iż wyglądają, jak najpiękniejsze klejnoty osadzone tam z rozmysłem przez Bożą Rękę. Barwy, których spektrum mieści się w zakresie zieleni, turkusu, błękitu aż po głębokie odcienie ametystu i granatu. Wszystko przykryte niebieskawo-kremową, cienką, lekką i zwiewną niczym najdelikatniejsza powłóczka utkana z lnu, mgiełką, która scenerii tej dodała aury niezgłębionej, niewyjaśnionej poprzez wieki tajemnicy. Diorama wykonana przez zamysł boży, piękno w najczystszej postaci. Gdyby tego było mało łomoczące z szaleńczą siłą serce zmusiło gorącą krew do krążenia w żyłach z szybkością górskiego potoku, sprawiając, że trudno było nadążyć z dostarczeniem życiodajnej mieszanki gazów, w którą zaopatrzona musi zostać każda komórka. Zimne hausty najczystszego powietrza łapane z zachłannością przez płuca, euforia chwili i radość życia, jakie w tym momencie stanowiły synonim dla tlenu. Słońce nad głową, które, jakimś sposobem wydawało się być bliżej, pomimo tego, że różnica dystansu, jaka dzieli je od gór i dolin jest pomijalnie znikoma. Zbombardowany impresją widoku i ambientu, jaką zaoferowało mi tym krótkim czasie życie, poczułem się tak, jakbym unosił się kilka centymetrów ponad powierzchnią. Zdawałem sobie sprawę, że przecież idę, a w zasadzie prawie, ze biegnę, ale kroki były jakby lżejsze, bardziej sprężyste. Stopy muskały jedynie kamienie tworzące rodzaj bruku, miast stawać na nich z siłą i wagą. Mówią, że nie ma ucieczki przed grawitacją, ale w tej chwili wydawała się ona mieć bardzo pomniejszoną władzę nad moim ciałem. Niesamowita, podniebna przechadzka w błękicie, bardziej przypominająca lot niż stąpanie po ziemi. Jak można nie zachwycić się istnieniem, nie zachłysnąć życiem i nie podziękować Stwórcy, za tak nieogarnione piękno? Słowa i myśli dziękczynne same napływały do mojej głowy powodując, iż ekstatyczne emocje przepływały przeze mnie bez najmniejszego oporu każąc mi jednocześnie być elementem i udziałowcem tej sceny, w której w czasie rzeczywistym tworzyło się dzieło, jakiego człowiek nie mógłby stworzyć ani zrozumieć, może go jedynie doświadczać.

Tatry, klamry i łańcuchy na szlaku Orlej Perci, odcinek pomiędzy Przełęczą Zawrat a Kozim Wierchem

Dalsza część szlaku to prawdziwy sprawdzian dla opanowania nerwów, kondycji i sprawności. Łańcuchy i klamry stały się nieodłącznymi elementami mojej wędrówki podobnie jak przepaście, uskoki i gzymsy skalne. Niektóre fragmenty oceniam, jako naprawdę trudne i niebezpieczne, co sprawia, że zupełnie nie dziwię się, że Orla Perć na tym odcinku jest drogą jednokierunkową. Nieskromnie stwierdzić mogę, że nie należę do osób nie wysportowanych i raczej nie mam problemów z tężyzną fizyczną i kondycją, ale mimo to po pewnym czasie poczułem pierwsze ślady zmęczenia. Pot lał się ze mnie strumieniami, mięśnie, co raz bardziej odczuwały obciążenie spowodowane ustawicznymi skurczami i rozkurczami, ale największej fatygi doznały dłonie i ścięgna, co z kolei było wynikiem ciągłego utrzymywania łańcucha oraz wspinaczki po wbitych w litą skałę klamrach. Nie jestem pewien jak wiele czasu upłynęło aż dotarłem do celu wędrówki, którym był Kozi Wierch, ale powitałem go z ulgą i zadowoleniem. Pozwoliłem sobie na dłuższy postój na najwyższym szczycie Orlej Perci podziwiając panoramę Tatr i ciesząc się cudowną pogodą. Łapanie opalenizny w takim miejscu to czynność doprawdy ujmująco przyjemna. Cały czas towarzyszyło mi uczucie wielkiej satysfakcji i zadowolenia ze złamania własnej bariery strachu i zmęczenia fizycznego. Zostałbym na górze choćby i kolejnych kilka godzin, gdyby nie przypomnienie sobie o tym, że na dole czekają na mnie przyjaciele, z którymi wypiję toast za życie i wszystkie jego piękne aspekty. Kilka godzin później siedzieliśmy we trójkę sącząc piwko na półce skalnej w miejscu, gdzie Siklawa zmienia się z wartkiego strumienia w potężny wodospad. Kolejna, niezapomniana chwila do kolekcji tych, które warto byłoby przeżyć nawet gdyby istnienie ludzkie trwało zaledwie pięć minut.

Tatry, półka skalna nad Siklawą

 

Kategorie: 
Wczytuję...
Wczytuję...

Czy wiesz, że...

W portalu Góry i Ludzie również Ty możesz zostać autorem artykułów, które przeczytają tysiące Internautów! Już dziś zarejestruj się i zacznij bezpłatnie dodawać swoje treści. To doskonała reklama dla Ciebie i Twoich górskich dokonań. Więcej informacji znajdziesz tutaj.

Dodaj własny artykuł

Już dziś zarejestruj się i dodawaj własne artykuły dla tysięcy czytelników portalu!

Chcę zostać autorem!

Wczytuję...