Autor: 

Dziś [6-08-2015] postanowiliśmy wyruszyć na najdłuższą wyprawę podczas naszego pobytu w Szklarskiej. Łączna długość szlaku miała wynieść ok 16,7 km. Plan zakładał wejście na Śnieżne Kotły, potem na Szrenicę i powrót kolejką w dół do Szklarskiej Poręby.

Autor: 
zrzut_ekranu_2015-11-14_12.07.08.png
Ślad GPS z całej wyprawy

Wyruszyliśmy dość wcześnie jak na nas czyli ok. 10-tej, szlakiem niebieskim tzw. Czeską ścieżką w kierunku schroniska pod Łabskim Szczytem. Droga pięła się cały czas pod górę (bo jak mogłoby być inaczej :)), głównie przez las, potem do tego doszły spore kamienie, więc nudzić się nie dało. Przystanek w schronisku trochę przedłużyliśmy zamawiając naleśniki, murzynka i kawę. Zawsze w takich miejscach zwykłe rzeczy smakują inaczej, lepiej i bardziej. Odpoczynek był zasłużony, zwłaszcza dla dzieciaków.

Autor: 
img_3128.jpg
Początek szlaku ze Szklarskiej
Autor: 
img_3149.jpg
Póki co przez las
Autor: 
img_2839.jpg
Schronisko pod Łabskim Szczytem
Autor: 
img_2837.jpg
Zwykłe rzeczy w górach smakują inaczej

Ruszyliśmy dalej zielonym szlakiem, jak się okazało, chyba najpiękniejszym jaki do tej pory widzieliśmy. Szlak prowadził otwartą ścieżką po głazach, co jakiś czas urozmaicały ją drewniane kładki. Początkowo uporządkowany i wyrównany, stopniowo coraz trudniejszy z powodu wielkości głazów i coraz większych przestrzeni między nimi. Nie tak trudny jednak, żeby dla dzieciaki nie dały rady - wręcz przeciwnie. Lenka, która miała na ten czas 5,5 roku cały szlak pokonała sama, Kubuś 3 l. szedł za rączkę z tatusiem, czasami z mamusią, i im był trudniejszy kawałek, tym lepiej dawał sobie radę.

Autor: 
img_2838.jpg
Początek szlaku od Schroniska pod Łabskim Szczytem ku Kotłom
Autor: 
Szlak na Snieżne Kotły
Szlak na Snieżne Kotły

Widoki były oszałamiające. W dole panorama Szklarskiej i całej okolicy. Widok na Wysoki Kamień w oddali, na który wchodziliśmy zaledwie parę dni wcześniej był równie piękny. Krajobraz po drodze uzupełniały uschnięte, “srebrne” drzewa. Klimat byłby nieco upiorny, gdyby nie błękitne, bezchmurne niebo.

Autor: 
img_3186.jpg
Przyjemnie w górę
Autor: 
img_2846.jpg
Urozmaicenia na szlaku
Autor: 
img_3229.jpg
Coraz trudniej dla dzieciaków, ale dawały radę

Nagrodą na końcu tego długiego podejścia były dwa polodowcowe stawy śnieżne. Nie sposób nie przysiąść na skale i nie pomoczyć nóg w przejrzystej wodzie. Stąd otwierają się już widoki na Kotły. Absolutnie niesamowite. Głazy stanowią tu już prawdziwe wyzwanie ze względu na swoją wielkość. 

Autor: 
Śnieżne Stawki
Śnieżne Stawki
Autor: 
img_3247.jpg
Widok na Kotły i wieżę przekaźnikową na szczycie

Lenka jak dotąd radziła sobie świetnie, jak prawdziwa kozica. Widocznie poczuła się zbyt pewnie i niestety skończyło się to sporym otarciem od kolana w dół. Marzenka jako w pełni wyposażony sanitariusz przystąpiła do natychmiastowego opatrywania ran. W pełni wyposażona apteczka, to jedynie część ekwipunku, który zawsze zabieramy na wyprawy. Takie przypadki pokazują, że warto choć czasami ciężar na plecach daje się we znaki.

Chwilę później byliśmy już z powrotem na szlaku. Dzieciaki już były zmęczone, Kubuś przez chwilę kontynuował wędrówkę w mei-tai'u (rodzaj nosidła). Sama końcówka zielonego szlaku prowadzi przez podstawy Kotłów. Pionowe na 200 metrów ściany nie pozostawiły nas obojętnymi. To jedno z najpiękniejszych miejsc w polskich górach, jakie dane było nam do tej pory zobaczyć. Z tego miejsca widać już budynek dawnego schroniska (dzisiaj stacji przekaźnikowej) na samym szczycie.

Doszliśmy w końcu do rozstaju i szlakiem niebieskim trawersowaliśmy pod górę. Ścieżka mimo to, była bardzo przyjemna, bo wyrównana, co pozwalało w górnej części kontemplować panoramę pod stopami. Absolutnie zachwycające widoki mimo, że wysokość nie była wyjątkowa - ok 1450 m.

Autor: 
img_3265.jpg
Coraz bliżej szczytu
Autor: 
img_3262.jpg
Widok na Śnieżne Stawki z góry
Autor: 
img_3274.jpg
Taka panorama towarzyszyła nam przez całe podejście od rozstaju

Zrobiło się jednak późno, bo ok 18-tej - to już ósma godzina naszej wędrówki. Mimo, że zabraliśmy trzy litrowe butelki wody, wszystko zużyliśmy, a do schroniska zostało jeszcze ponad godzinę. Na szczęście zapotrzebowanie dzieciaków wyraźnie spadło i to nas uratowało.

Autor: 
img_3268.jpg
Wielki Szyszak

W końcu szlak wyprowadził nas na wypłaszczony wierzchołek, po którym wędrowaliśmy dalej w kierunku górnych punktów widokowych. I jednocześnie wypoczywaliśmy... idąc. Krajobraz tego wypłaszczenia, widok na kamienisty szczyt Wielkiego Szyszaka i możliwość podziwiania Śnieżnych Kotłów z góry, wynagradzają trud jaki do tej pory trzeba było ponieść. Światło około 19-tej stanowiło dodatkowy atut przy robieniu zdjęć. Szkoda, że budynek stacji przekaźnikowej nie jest już schroniskiem, bo miejsce, aż prosi się, aby zostać tu na dłużej.

Autor: 
img_3292.jpg
Kotły od góry
Autor: 
img_3278.jpg
Punt widokowy na Kotły
Autor: 
img_3272.jpg
Niesamowite pionowe ściany
Autor: 
img_3291.jpg
Na szczycie (kiedyś to byłoby już schronisko...)
Autor: 
img_3295.jpg
Wieża przekaźnikowa z bliska

Po zrobieniu serii zdjęć ruszyliśmy ku dzisiejszemu finałowi - noclegowi w schronisku na Szrenicy. Tak, nastąpiła zmiana pierwotnego planu. W trakcie wędrówki zdaliśmy sobie sprawę z faktu, że ostatni kurs kolejką ze Szrenicy zaplanowany był na godzinę... 16:30. Trochę na stresie, a trochę z zaciekawieniem, zaczęliśmy zastanawiać się nad noclegiem w schronisku. 

Autor: 
img_1292.jpg
Droga na Szrenicę

Parę godzin wcześniej marzyliśmy o zorganizowaniu kiedyś wyprawy wakacyjnej z noclegami od schroniska do schroniska. Spełnienie tych marzeń przyszło szybciej niż się spodziewaliśmy, przynajmniej częściowo. W trakcie wędrowania przy Kotłach, udało nam się zarezerwować nocleg - w pokoju… 17-osobowym. Czekała więc nas… prawdziwa przygoda (pierwszy raz dla dzieciaków, do tego schronisko, brak przygotowania do nocowania etc :)) Ale dopiero za jakieś 3,5 km, bo choć schronisko na Szrenicy widać spod wieży przekaźnikowej jak na dłoni, trzeba pokonać niezłą odległość, żeby tam dotrzeć.

Punkt 20-ta byliśmy więc na miejscu. Sceneria zachodzącego słońca sowicie wynagradzała nam trudy wędrówki. Trzy Świnki i Tvaroznik były niemal jak upragnione wrota ku ocaleniu. A okazały się… tunelem czasu. Jak dla nas oczywiście, dla których nocleg w schronisku był podróżą w czasie. Przyjemną, choć surową. Pokój 17-osobowy mieliśmy cały dla siebie. Żeby tak miło nie było, był raczej sutereną z 30-letnimi kafelkami na podłodze (opis bez cienia narzekania, czyste fakty). Wiek pozostałego wyposażenia pokoju, wraz z łóżkami, prysznicami etc. wcale się nie różnił. Mimo to, uśmiechy nie schodziły z twarzy dzieciaków (i naszych również).

Autor: 
img_1307.jpg
W końcu u celu!

Mimo późnego przybycia, zakupiliśmy upragnioną wodę, kawę i inne napoje. No i jedzenie ma się rozumieć - żurek, naleśniki, a do tego talerz wędlin i ogórków małosolnych były dla nas prawie jak wygrana w totka :) Do tego czeskie piwo przy zachodzie słońca na szczycie - czego chcieć więcej?

Autor: 
Upragniony nocleg
Upragniony nocleg

Zostaliśmy wyposażeni w pościele i koce, każdy z przydziału dostał swoje łóżko. Dzieciakom nic nie przeszkadzało i szybko zasnęły w swoich posłaniach. My z Marzenką jeszcze na gorąco wymienialiśmy się wrażeniami popijając czeskie specjały. Tak zakończył się dzień...

Autor: 
img_1308.jpg
Zachód na Szrenicy

[7-08-2015] Ciąg dalszy naszej przygody

Dziś ciąg dalszy naszej przygody - przymusowego noclegu w schronisku na Szrenicy. Jeszcze przed zaśnięciem pomyślałem, że fajnie byłoby zobaczyć wschód słońca w górach. Jesteśmy przecież tu w schronisku, na szczycie. Zasnąłem jednak bez żadnego planu czy nastawionego budzika (śpimy oczywiście w 17-osobowej suterenie :), co prawda sami). I jakimś cudem obudziłem się o tej 4 rano. Idealny moment, więc chwyciłem sprzęt i niemal godzinę spędziłem na obserwacji i robieniu zdjęć.

Autor: 
img_3310.jpg
Wschód Słońca na Szrenicy
Autor: 
img_3350.jpg
Porównując do zachodów nad morzem, wschód obserwowany z góry nie był oszałamiający
Autor: 
img_3358.jpg
Mimo wszystko warto było obserwować to godzinne przedstawienie

Same widowisko nie było aż tak oszałamiające jak się tego spodziewałem, jednak przyjemnie było posiedzieć w ciszy i obserwować jak świat budzi się do życia. Pierwsze chyba budzą się owady i niestety psują całą resztę, zakłócając ciszę i obsiadając wszystko co żyje wokół.

Autor: 
Wschód słońca na Szrenicy
Panorama ze Szrenicy o świcie

Dzieciakom chyba dobrze się spało, bo wstaliśmy po 8-ej. Nie pozostało nam nic innego jak ruszyć na śniadanie w schronisku. I tu miłe zaskoczenie - dzieciaki zjadły swoje ukochane płatki czekoladowe z mlekiem. Kawa też okazała się niczego sobie. Miny i śmiech maluchów były dla nas dowodem, że cała przygoda chyba im się podobała.

Po śniadaniu i zebraniu pieczątek, ruszyliśmy w drogę powrotną. Załapaliśmy się na jeden z pierwszych zjazdów kolejką. Sądząc po minach turystów wjeżdżających na Szrenicę, byliśmy dla nich niezłą zagadką. 

W pensjonacie upragniony prysznic i czyste ciuchy. I znów byliśmy gotowi ruszyć dalej. Tym razem jednak spacerowo po Jeleniej Górze.

PS. Gorące podziękowania dla ekipy w schronisku na Szrenicy za bardzo miłą obsługę!

Podsumowanie naszej wycieczki:

Autor: 
wysokosc.jpg
Wykres wysokości

 

Autor: 
zrzut_ekranu_2015-11-14_12.07.41.png
Podsumowanie wyprawy

 

Wczytuję...
Wczytuję...

Czy wiesz, że...

W portalu Góry i Ludzie również Ty możesz zostać autorem artykułów, które przeczytają tysiące Internautów! Już dziś zarejestruj się i zacznij bezpłatnie dodawać swoje treści. To doskonała reklama dla Ciebie i Twoich górskich dokonań. Więcej informacji znajdziesz tutaj.

Dodaj własny artykuł

Już dziś zarejestruj się i dodawaj własne artykuły dla tysięcy czytelników portalu!

Chcę zostać autorem!

Wczytuję...