Wrzesień w górach
Wrzesień w górach
W górach wrzesień
To już niewątpliwie jesień
Jesień w górach ruda
Przebrzmiałymi liśćmi
Złota kłosami turzyc
Krwista czerwienią jarzębin
A to mglista i chmurna
Siekąca zimnym deszczem
Po twarzach i głazach
A to słoneczna złociście
Ciepłem niskiego słońca
Zazdrośnie letnio-gorąca
Niosąca jeleni miłosne
Dumno-tęskne zawołania
Po stokach i dolinach
Zielonym reglem porośniętych
Tęczowo barwna kolorowa
To ciężką rosą lśniąca
Jak perłami w trawach
To pierwszym szronem
Srebrząca księżycowo
Piękna i bogata
Chłonę jej palety cudne
Podziwiam jej przemijanie
I powroty pewne
Jak majestat gór wieczny
I pragnę tu wracać
Jak ptak do swego gniazda
Tą magią przyzywany
Między nagie turnie
I podniebne łany
Zwiędłych już nieco łąk.
27 IX A.D. 2011
Komentarze