Wpatrzeni w spadającą ze skalnych progów wodę, mamy wrażenie, że trafiliśmy do zaczarowanej krainy elfów. Skaliste brzegi wodospadu porastają paprocie, omszałe głazy otaczają i wypełniają koryto Satiny – niewielkiej rzeki płynącej w pobliżu Łysej Góry, najwyższego szczytu Beskidu Śląsko-Morawskiego. Całkiem niedawno wygrzewaliśmy się na jego wierzchołku w licznym towarzystwie czeskich sąsiadów. Teraz, w chłodzie leśnego zakątka, zupełnie sami podziwiamy kolejny skarb tutejszej okolicy.
Podczas wszystkich dotychczasowych wypadów w Karkonosze ta trasa zrobiła na mnie do tej pory największe wrażenie, przed Wami zeszło weekendowa "Szklarska Pętla" (nazwa robocza), w której jest wszystko co górołazi kochają.
Początek maja w Beskidzie Sądeckim. Kilka dni i praktycznie wszystkie rodzaje pogody: słońce, mgły, deszcze nawet burza z ulewą. Jednak największe wrażenie zrobiły na mnie mroźne poranki o niesamowicie przejrzystym powietrzu...