— Zeszliśmy ze Starorobociańskiego Wierchu, tak, to już ten Jarząbczy?
— Chyba tak, czekaj, wyciągnę mapę... jednak nie, to jakiś Kończysty.
— Kończysty, a to nie jest szczyt na Słowacji?
Taki dialog usłyszałem, wędrując ostatnio po Zachodnich Tatrach. Po dłuższym zastanowieniu doszedłem do wniosku, że tak właściwie jest to dość mało znany szczyt. Właśnie dlatego chciałem o nim wspomnieć. Zapraszam.
Pierwsze moje spotkanie z tym dwutysięcznikiem nastąpiło, gdy wędrowałem na Jarząbczy Wierch. Droga na szczyt prowadzi z Doliny Chochołowskiej. Tej doliny nie trzeba nikomu przybliżać. Podejście możemy rozpocząć dwoma wariantami, krótszym, lecz bardziej intensywnym lub dłuższym jednak lżejszym. Obie te drogi oznaczone są czerwonym szlakiem.
Pierwsze podejście rozpoczyna się na Polanie Trzydniówce około 20 minut od schroniska, natomiast drugie ma swój początek praktycznie przed samym schroniskiem na wysokości chodnika prowadzącego do kaplicy św. Jana Chrzciciela. Ja wybrałem pierwszy wariant. Droga na początku prowadzi przez teren, na którym prowadzona jest wycinka i zwózka drewna z pobliskich stoków tak więc spotkacie tutaj wiele gałęzi, konarów, oraz w dni bardziej mokre, masę błota. Szlak wznosi się w górę po dość nachylonym żlebie Krowieńca. Wokół czuć zapach ściętych drzew. Wiatr delikatnie kołysze świerkami. Gdy już pokonamy teren, przez który prowadzi wycinka, dojdziemy do skalnych stopni. Prowadzą one na skraj lasu.
Dalej nasza ścieżka zbudowana jest w większości z drewnianych bel. Nachylenie powoduje, że część sił zostawiamy już na początku naszej wędrówki. Nikt nie obiecywał, że będzie lekko. Po około 20 minutach dochodzimy do kolejnego masywu zwanego Kulawiec. Szlak prowadzi nas przez las, który powoli przechodzi w łany kosówki. Nią mozolnie brniemy ku pierwszemu szczytowi na naszej drodze. Gdy kosodrzewina zaczyna ustępować miejsca kamienistym upłazom, odsłania przepiękne widoki na masyw Ornaku po wschodniej stronie i Długi Upłaz, czyli masyw łączący Grzesia z Rakoniem po zachodniej stronie.
Jeszcze trochę wysiłku i docieramy na Trzydniowiański Wierch (1758 m n.p.m.). Stąd możemy dojrzeć piękne formacje Jarząbczego Wierchu, przez który przebija Raczkowa Czuba (sł. Jakubina). Na wschodzie swoje urokliwe stoki ukazuje Starorobociański Wierch. Ze szczytu mamy możliwość zejścia do urokliwej Jarząbczej Doliny. Ja tymczasem zielonym szlakiem brnę dalej przed siebie. Napajam się widokami. W oddali słychać krakanie zamieszkujących obszar ochrony ścisłej kruków. Czarne ptaszysko przecina swym spokojnym lotem błękit nieba.
Mimo że szlak prowadzi trawersem po zachodnim stoku Czubika, warto wejść na kolejny szczyt stojący nam na drodze. Początkowo delikatny, lecz systematycznie wznoszący się szlak nabiera coraz większego nachylenia, by pod koniec stromo pnąc się w górę. Kończysta nad Jarząbczym którą na mapie znajdziecie pod nazwą Kończysty Wierch, wznosi się na 2002 m n.p.m. Łapiąc oddech, spoglądam na wyniosłe wierchy. Z lewej strony swe zbocza ukazuje Starorobociański Wierch (Klin), Bystra nieśmiało spogląda znad niego. Na wprost Zadnia Dolina Raczkowa nęci do zejścia swymi polodowcowymi stawami. Na zachodzie Jakubina wraz z Jarząbczym Wierchem czuwają nad doliną. Z oddali swoje ostre szczyty przebijają Rochacze. Na wschodzie Wysokie Tatry nie pozostają im dłużne. U stup Klinu po lewej stronie swój kocioł rozciąga Starorobociańska Dolina, z prawej strony Jarząbcza Dolina wraz z Wyżnią Chochołowską Doliną odsłaniają swoje piargi. Krajobrazy te odpłacają cały wysiłek. Trójwymiarowość otaczających nas pasm górskich kontrastując z dwuwymiarowością dolin, tworzy miejsce, do którego chce się wracać.
Jeżeli jeszcze ktoś nie odwiedził tego urokliwego miejsca, niech weźmie go pod uwagę przy najbliższym planowaniu wycieczki. Na pewno pozostanie ono w twych wspomnieniach.
Powodzenia w podróży na Kończysty Wierch. Bezpieczeństwa. Widzimy się na szlaku!
Komentarze