Ubiegły rok możemy zaliczyć do wyjątkowo udanych. Po pierwsze zobaczyliśmy naprawdę sporo, a po drugie nawet nie sądziliśmy, że uda nam się dotrzeć do tylu z was. Trudno w kilku zdaniach opisać to, co najbardziej zapadło nam w pamięć. Wybraliśmy jednak parę zdjęć, które szczególnie nam się w tamtym roku spodobały. Sporo z nich gościło już tutaj przy okazji licznych relacji z naszych wędrówek. Mamy nadzieję, że ucieszą i wasze oczy, a przy okazji zapraszamy też do nas - klik.
Szczęśliwego Nowego Roku i pięknej pogody przy okazji wędrówek w 2017! :)
Początek 2016 roku nie należał do specjalnie udanych, ale udało nam się wyruszyć kilka razy w góry. W drodze na Lubań w Gorcach było naprawdę zimno, ale przy promieniach wschodzącego słońca szybko o tym zapomnieliśmy.
Majowa wycieczka w Pieniny i Beskid Sądecki niespodziewanie okazała się strzałem w dziesiątkę. Widok Trzech Koron w blasku zachodzącego słońca widziany ze zboczy Radziejowej to coś, co naprawdę mogło się podobać. Publikowaliśmy nawet na łamach portalu relację z tej wycieczki, którą możecie przeczytać tutaj.
Zdarzało się nam wstawać i w środku nocy, a wszystko po to, żeby zdążyć na wschód słońca. Takie widoki naprawdę wynagradzają konieczność porannej walki z kołdrą.
A to już zdjęcie z jednej z moich ulubionych ubiegłorocznych wycieczek. W drodze na Małą Wysoką mogliśmy zachwycić się Polaną Biała Woda i panującą tam o poranku ciszą. O tej fantastycznej wycieczce możecie poczytać z kolei tutaj.
Co prawda jesień niespecjalnie dopisała, ale już w listopadzie zima postanowiła zaatakować Bieszczady. W takim śnieżnym tunelu można doświadczyć tego, co ta pora roku ma najlepszego do zaoferowania.
Poza długimi i poważnymi wędrówkami zdarzały się także te krótsze i bardziej spontaniczne. W bliski nam Beskid Niski zaglądaliśmy naprawdę chętnie i mimo braku dobrej pogody, klimat był taki, że na pewno wracaliśmy zadowoleni.
A kiedy brakowało nam czasu? Wyskakiwaliśmy szybciutko w jakieś pobliskie miejsce, np. na wieżę widokową na Liwoczu.
W Bieszczadach gościliśmy naprawdę chętnie i tam też ostatecznie pożegnaliśmy mało ciekawą jesień. Tym razem jednak pogoda podczas wycieczki na Wielkie Jasło nam sprzyjała!
Dopisywało nam też górskie towarzystwo! Zawsze cieszy nas widok jakiegoś zwierzęcia i momentalnie wyciągamy aparaty by uwiecznić ten moment. Uzbierała się z tego cała galeria, o tutaj.
Pieniny przed świtem to jedno z miejsc, które na pewno będę długo wspominał. Nie są to przecież wysokie góry, ale nadrabiają klimatem.
Prawdziwa zima w Gorcach. Wyjątkowo przyjemnie przemierza się szlaki, kiedy drzewa pokryte są białym puchem. Musicie spróbować!
Bieszczady już na stałe zagościły w naszych sercach. Bukowe Berdo to moim zdaniem jedna z ładniejszych połonin, a pogodę mieliśmy taką, że musieliśmy przecierać oczy ze zdziwienia. Tę relację też tutaj publikowaliśmy. Nie tylko dla miłośników Bieszczadów.
Latem zawładnęły nami natomiast Tatry. Do tej pory włóczyliśmy się głównie po tych Zachodnich, ale gdy ruszyliśmy w Wysokie wiedzieliśmy, że będziemy tutaj chętnie wracać. Jedną z takich wycieczek był wypad na Koprowy Wierch w Słowacji, z którego pochodzą zdjęcia poniżej.
W tamtym też roku po raz pierwszy odwiedziliśmy Dolinę Pięciu Stawów Polskich. Dacie wiarę? Dopiero teraz nadarzyła się okazja i co można mówić - było pięknie. A w dodatku widzieliśmy świstaki! Relacja z wycieczki na Kozi Wierch i Szpiglasowy Wierch też do znalezienia na łamach portalu.
Grudzień upłynął pod znakiem wycieczek w Pieniny. Oczywiście pokusiłem się o wejście na jeden z najbardziej popularnych szczytów w tym paśmie, czyli na Sokolicę. Może i ten widok stał się już trochę oklepany, ale barwy zachodu sprawiły, że miło było stać tam wtedy na górze.
Pierwsze ślady zimy podziwiałem w Bieszczadach. Wyjechałem tam w środku nocy i nie bez przeszkód, ale zdążyłem na Połoninę Caryńską nim słońce wzbiło się ponad horyzont. To jedna z tych wycieczek, które wyjątkowo mi się podobały pod względem warunków pogodowych. Przejrzystość powietrza była niesamowita. Możecie o niej poczytać tutaj.
W lecie znaleźliśmy oczywiście chwilę na "nasze" Bieszczady. Dwudniowy wypad zaowocował pięknymi wycieczkami o zachodzie i wschodzie słońca. Relacje te też znajdziecie na łamach portalu. Sporo tego się uzbierało, nie? :)
Czasami nie trzeba daleko jechać, by zachwycić się widokami i spokojem. Przymiarki w Beskidzie Niskim przywitały nas piękną, wiosenna zielenią i niesamowitym wschodem. No, a do tego mogliśmy podpatrzeć hasające po łąkach sarenki.
Jak to "zieloni" turyści ulegliśmy też krokusowej gorączce. Razem z tłumem innych spragnionych widoków turystów ruszyliśmy wgłąb Doliny Chochołowskiej, by oglądać ten fenomen w skali kraju. Czy się nam podobało? Do sprawdzenia tutaj.
Jak się okazało, Tatry Bielskie były ostatnim tatrzańskim akcentem w 2016 roku. To niesamowicie urokliwy zakątek tego pasma, więc warto się tam na pewno wybrać.
A na koniec moje ulubione zdjęcie z całego ubiegłego roku. Spotkanie z prawdziwym "szefem" świstaków w Dolinie Pięciu Stawów Polskich. Wygląda, jakby oczekiwał mnie od rana.
Czytelnikom i górskim zapaleńcom życzymy wszystkiego najlepszego w rozpoczynającym się 2017 roku. Mamy nadzieję, że będzie dla was obfity we wspomnienia! :) Pozdrawiamy!
Jeśli chcecie, kliknijcie niżej i zostawcie lajka, żeby być na bieżąco :)
ttps://www.facebook.com/zieloniwpodrozypl/
Komentarze