A co, jeśli warto by w końcu przestać robić różne rzeczy prawie tylko i wyłącznie "do szuflady"? Może warto przynajmniej sprawdzić, co z tego wyniknie...
Do niedawna w moim życiu początek każdego dnia był niemałym uciemiężeniem. Miałam poczucie, że wchodzę wciąż na nowo na jakiś ring i muszę walczyć o przetrwanie. Może i była w tym chęć życia, ale na pewno nie takiego pełnego, szczęśliwego. Uprawiałam survival. Walka była nierówna.
Coś się zmienia. Dzieje się to dzięki różnym mniejszym i większym cudom, dzięki kolejnym podjętym decyzjom, ryzyku, na które się odważyłam. Od pewnego czasu coraz bardziej wchodzę w każdy lub prawie każdy dzień z ciekawością tego, co ze sobą przyniesie. Spodziewam się coraz więcej dobra, mam coraz więcej nadziei.
W górach, które pokochałam na dobre już prawie 10 lat temu, początek nowego dnia jest dla mnie czymś szczególnym. Wiadomo - nie każdy zapiera dech w piersiach. Zawsze jest jednak początkiem przygody i konkretnym uśmiechem Boga. Chcę coraz bardziej doświadczać swojego życia jako przygody, w której gram główną rolę. I ma to być przygoda bardziej przypominająca eksplorację nieodkrytych miejsc świata, niż poligon.
Wszystkie publikowane przeze mnie zdjęcia są owocem mojego przeżywania obcowania z górami. Są pozbawione jakiegokolwiek retuszu.
Przeczytaj też
Czy wiesz, że...
W portalu Góry i Ludzie również Ty możesz zostać autorem galerii, które zobaczą tysiące Internautów! Już dziś zarejestruj się i zacznij bezpłatnie dodawać swoje fotografie. To doskonała reklama dla Ciebie i Twoich górskich dokonań. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Komentarze