Czasami wystarczy prosta wędrówka by móc oddychać dwa razy bardziej. Dzień był szary. Zapowiadał się w zasadzie nijak, może nawet na deszcz. Los jednak dał nam tylko pochmurne niebo w Beskidach i samotność na szlaku. W okolicy pusto, tylko my. Szumiał las Beskidów i powoli dało się odczuwać pierwsze powiewy wiosny mimo chwilowego śniegu pod nogami.
Prosta wycieczka z Wisły Głębce do Soszowa pewnej niedzieli dała tyle radości co intensywny dzień w Tatrach. Czasami nie trzeba jechać bardzo daleko i iść nie wiadomo jak trudnym szlakiem. Wyzwaniem może stać się prosta zlodowacona droga w Beskidach.
Było tak cicho, spokojnie i na każdym kroku można było odkrywać piękno natury. Cóż więcej trzeba? Wycieczka rozpoczęła się w niebieskim szlakiem z Wisły Głebce w kierunku Stożka. Doszłyśmy na oba, zarówno mały jak i wielki. W schronisku przerwa na pomidorową i dalej w stronę Soszowa czerwonym. W kolejnym schronisku mała przerwa na grzane wino i naleśniki. Potem niebieskim szlakiem do Wisły Uzdrowiska.
Ze względu na śliski stan podłoża nie poszłyśmy dalej, bo w palnie była Czantoria ale także zbliżał się zmrok, pociąg zaczynał być coraz bardziej niepewny. Im później, tym nikły szanse, że na niego zdążymy. Ale czy Czantoria nam ucieknie? Nie! Lagnosza zjemy następnym razem :) Niebawem pełny opis wycieczki wraz z zdjęciami pojawi się na moim blogu.
Przeczytaj też
Czy wiesz, że...
W portalu Góry i Ludzie również Ty możesz zostać autorem galerii, które zobaczą tysiące Internautów! Już dziś zarejestruj się i zacznij bezpłatnie dodawać swoje fotografie. To doskonała reklama dla Ciebie i Twoich górskich dokonań. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Komentarze