Gorący, słodki napój krzepi nasze zmarznięte i przewiane ciała. Przed chwilą bez opamiętania, mimo silnych porywów wiatru, uwiecznialiśmy na zdjęciach niezwykły widok roztaczający się z Siwego Zwornika. Zimą byłby po prostu piękny, ale biorąc pod uwagę fakt, że kalendarzowa jesień gości u nas niecały miesiąc – widok ten wywołuje szczery zachwyt. Tak cudnej, białej panoramy ze szczytami Błyszcza z jednej, i Starorobociańskiego Wierchu z drugiej strony, nie widzieliśmy dawno.
Przeszukując ostatnio szafę w poszukiwaniu moich, głęboko zakopanych, raków, naszły mnie wspomnienia mojej pierwszej zimowej tatrzańskiej wyprawy. Nie było to tak dawno temu, bo w grudniu 2014 roku. Naszym celem były wrota Chałubińskiego (2020m n.p.m.). Zapraszam na krótką relację z tego wydarzenia.
Wszyscy wrzucają zdjęcia jakie to góry są piękne, kolorowe, pełne majestatu i nic tylko siedzieć, siedzieć i patrzeć. A zdarzają się dni takie jak dziś, że góry pokazują swoją drugą stronę, że są nieprzewidywalne, gwałtowne i pogoda jest w nich tak zmienna jak można to sobie tylko wyobrazić w negatywnym sensie.
Królowa Beskidów - kapryśna jak baba powiadają, w końcu to Babia Góra. Zmienna nie tylko pogodowo, ale i krajobrazowo. Jej unikalność najlepiej dostrzec na przestrzeni czterech pór roku.
Co może się zdarzyć gdy wybierzesz się zimą samotnie w Bieszczady? Przeczytaj relację z mojego pierwszego zimowego wyjazdu w góry, pierwszego pieszego. A może opis lub zdjęcia zainspirują Cię do kolejnych wyjazdów?... (duużo dobrego - do czytania :) )