Zawsze się zastanawiałem jaki jest sens tego wysiłku... Co ciekawe sam byłem wabiony przez góry i nie specjalnie przeszkadzał mi fakt, że nie potrafiłem sobie odpowiedzieć na to pytanie. Po prostu chodziłem, bo w jakiś sposób było mi tam dobrze. Ale w końcu, po wielu latach wędrówek, chyba coś zrozumiałem...
Góry to takie miejsce, gdzie trzeba sobie odpowiadać na bardzo trudne pytania. I trzeba odpowiadać szczerze, szczególnie gdy jesteś sam. Bo tutaj odpowiedzialność za podjęte decyzje spoczywa tylko na Tobie.
Niektóre wyjazdy organizuje w ostatnim momencie. Tak to już jest gdy mieszka się te paręset kilometrów od Tatr i nigdy do końca nie wiadomo jakie będą warunki. Czasem sytuacja jest niejasna do ostatniej chwili, aż tu nagle okazuje się, że jest potencjał, że może warto spróbować, że jest szansa na dobre zdjęcia…
Zwykle jestem w górach kompletnie sam. Taki już mam sposób podróżowania. To głównie dlatego, że taka samotność pozwala mi bardziej wejść w otaczający mnie świat. Tym razem jednak było inaczej i na Szpiglasowy Wierch pojechałem z Pawłem - gościem którego widziałem przedtem raz w życiu...
Górskie zdjęcia, których jest dzięki popularności fotografii coraz więcej, często są doskonałe technicznie. Tylko czy na pewno o to w tym chodzi? Może jednak te fotografie powinny zawierać coś więcej niż kolejne perfekcyjne oddanie zachodu słońca? Zobaczcie co sądzi o tym dzisiejszy bohater, a warto to zobaczyć na dużym ekranie bo rzecz dzieje się w naszych pięknych Tatrach...
Ten 4 kilometrowy szlak, jak żaden inny, jest pełen historii które nie mają szczęśliwego zakończenia. Największa liczba urazów, wypadków, w tym niestety również tych ze śmiertelnym skutkiem. A jednak coś nas pcha na ten szlak...