Światła czołówek ślizgają się, to po wydeptanej w śniegu ścieżce, to po gęstym szpalerze świerkowych pni z obu jej stron. Mija półtorej godziny od zachodu słońca. Liczyliśmy, że o tej porze zejdziemy już ze szlaku. Nic z tego. Jesteśmy w lesie. Dosłownie.
Uwielbiam góry, uwielbiam z nimi się zmierzyć. Ufam sobie i wiem na co mogę sobie pozwolić. To była moja pierwsza podróż i na pewno nie ostatnia. A w planach już mnóstwo innych obmyślonych szlaków.
Montenegro-Czarnogóra. Według legendy Bóg dał pradawnym mieszkańcom Czarnogóry jedynie kamienie i czarne szczyty, więc poskarżyli się i otrzymali niewielką cząstkę raju, czyli wybrzeże Adriatyku. Wybrzeże zdążyli już zadeptać turyści. Góry na szczęście są dla wybranych. Serdecznie polecam.
„...Góry tylko wtedy mają sens, gdy jest w nich człowiek ze swoimi uczuciami, przeżywający klęski i zwycięstwa. I wtedy, gdy coś z tych przeżyć zabiera ze sobą w doliny...” A.Z