Jeden metr śniegu, wiatr 50 km/h, ciśnienie niskie. Wysokość około 2 000 m. n.p.m. Nasłonecznienie niskie, biało-szare, gęste chmury zasłaniają światło docierające z nieba. Zagrożenie lawinowe spadło z trójki na dwójkę. Czerwony szlak, Goryczkowe Czuby, Tatry polskie, po prawej żleby i doliny polskiej strony, a po lewej nawisy lawinowe nad stromymi słowackimi zboczami. Czerwone policzki smagane ostrym wiatrem oraz zielone błyszczące oczy to jedyne osłonięte części ciała wędrowca przedzierającego się przez grań gór.
Pierwszego dnia nowego roku wystartowałem z Łysej Polany na tatrzańskie szlaki. Ruszyłem wzdłuż najtłoczniejszej polskiej asfaltówki w górach, przy Wodogrzmotach Mickiewicza zostawiając turystów odbiłem ku Dolinie Roztoki. Zielony szlak prowadził piękną, świerkową doliną pokrytą śniegiem. Jak w Narni, wielkie czapy śniegu zwisały z drewnianych mostków i dachu drewnianego schronu. Tego dnia, po Sylwestrze, wiele osób schodziło z Schroniska Pięciu Stawów, do którego zmierzałem. Uciąłem sobie kilka pogawędek z napotkanymi wędrowcami o warunkach w górach. Przed zmrokiem dotarłem do klimatycznej "Piątki" gdzie zostałem na noc. Nocowanie w schroniskach w górach to nie lada atrakcja - można tam natrafić na prawdziwych pasjonatów trekkingu i wymienić się cennymi informacjami na temat sprzętu, szlaków czy destynacji podróżniczych.
Drugiego dnia, w piękny słoneczny dzień, w towarzystwie poznanego Łukasza wspiąłem się na Przełęcz Zawrat o wysokości 2159 m n.p.m. Jedną z najniebezpieczniejszych przełęczy w Tatrach, która co roku zbiera żniwo kilku ofiar śmiertelnych. Jej północna strona to stromy żleb, który w warunkach zimowych zamienia się w tor bobslejowy. Bez pomocy raków i czekana, które wypożyczyłem w "Piątce" zejście do Zmarzłego Stawu Gąsienicowego byłoby dosłownie karkołomne. Schodząc i ucząc się jak korzystać z tego ustrojstwa, w drodze na dół wypatrzyłem znaną twarz. Na Zawrat wspinał się Dmytro, Ukrainiec, z którym się zapoznałem na Sywuli, jednym ze szczytów Gorganów w marcu 2016 roku. Przybiliśmy piątkę, a ja z Pawłem, którego poznałem na samym Zawracie zszedłem przez Staw Gąsienicowy do Schroniska Murowaniec.
Zimowe noce trwają niemal 15 godzin. 15 godzin ciemności. Co tu robić? Kolejne schronisko, w którym można zapoznać się z pasjonatami gór. Pogadać o każdym możliwym temacie i przygodach. Zaczytać się w książce w mrocznym świetle, gdy za oknem hula ostry wiatr, a parapety uginają się od śniegu. Atmosfera, o którą trudno na nizinach.
Trzeciego dnia wchodząc ośnieżonym zboczem, obok wyciągu narciarskiego dotarłem do Kasprowego Wierchu. Wietrznego szczytu przepełnionego turystami. Na jego szczycie znajduje się stacja kolejki liniowej z Kuźnic, restauracja oraz obserwatorium astronomiczne – najwyżej położone budynki w Polsce. Pozostawiając tłum, przy bardzo silnym wietrze rozpocząłem trawers na zachód – wzdłuż granicy ze Słowacją, przez Goryczkowe Czuby. Nieprzetarte i zaśnieżone szlaki przez wielkie skały. Przetarłem się przez trudne i niebezpieczne południowe zbocza Goryczkowych Czubów w metrowym śniegu. Przy silnej zamieci dotarłem do Kondrackiej Kopy, skąd wymordowany stoczyłem się w dolinę, aż do Schroniska PTTK na Hali Kondratowej. Kolejne przytulne, chociaż ciasne drewniane schronisko, gdzie można zjeść dobry bigos, odpocząć i wypić nalewkę wiśniową z poznanymi ziomkami. Takimi samymi jak ty górskimi wariatami, którzy z niejednego tatrzańskiego szczytu selfie robili.
Czwartego dnia, gdy już pogoda zaczynała się poważnie psuć, w metrowym śniegu odbyłem kolejną orkę na ugorze. Wymęczony dotarłem pod Giewont, skąd malowniczą Doliną Małej Łąki zszedłem na szosę prowadzącą do Zakopanego.
Humor na koniec tej górskiej przygody poprawił mi kierowca luksusowego auta, który się zatrzymał, gdy postanowiłem dojechać kilka kilometrów autostopem do Zakopanego. Sympatyczny kierowca z lekkim francuskim akcentem po tym, jak przyznałem się, że nie oglądam tv ujawnił, że nazywa się Pascal ;-).
Praktyczne info:
Ceny noclegu w polskich schroniskach PTTK w Tatrach wahają się od 35 do 55 zł (w zależności od pokoju). Nocleg warto zarezerwować telefonicznie, szczególnie w okresie okołoświątecznym. Czasy przejścia pokazane na mapie drukowanej, oraz te policzone na mapa-turystyczna.pl w zimie trzeba wydłużyć, o 30% co najmniej. W schroniskach można wypożyczyć sprzęt: ja wziąłem raki i czekan w "Piątce", z możliwością oddania w Kuźnicach, z czego skorzystałem. Schroniska oferują dobrą kuchnię w niekoniecznie w najniższych cenach, oraz kuchnie turystyczną, dla tych z własnym prowiantem.
Tatrzańskie wędrówki zimą wymagają dobrej oceny warunków atmosferycznych oraz dużego rozsądku. Oczywiście wymagają też doświadczenia w szlajaniu się po szlakach zimą. Media co roku podają, że ułańskie fantazje często kończą się śmiercią lub akcją TOPR. Dni, w których przyszły mrozy, koledzy wędrujący szlakami, które ja przeszedłem dzień lub dwa wcześniej informowali mnie, że zawrócili wyczerpani wiatrem, głębokim śniegiem lub pogarszającym się warunkami w górach. Nie byli mniej sprawni - podjęli takie decyzje kierowani doświadczeniem i rozsądkiem.
Zimową wędrówkę w Tatrach ułatwiają stuptuty, kominiarka, dobre rękawiczki i każda część ubioru która chroni przed zimnem i wiatrem. Wpis portalu Góry i ludzie pomoże zaplanować górską wyprawę w zimie.
Trasa wędrówki: https://mapa-turystyczna.pl/route/yspf
Wpis ukazał się na portalu autora: www.cezarkos.pl
Komentarze