Poranek, 8 czerwca 2016 r.

Od samego początku wiedziałam, że ze Szczyrku będziemy jechać przez Słowację. Po raz kolejny mój towarzysz obiecał mi dużą dawkę piękna, które skrywa górska natura. Czułam jak wzbiera we mnie ciekawość dotycząca trasy. Docelowo mieliśmy znaleźć się w Wysokich Tatrach, tak bym mogła zobaczyć piękno tamtejszych jezior.

09.00, 8 czerwca 2016 r.

Pierwszy przystanek zrobiliśmy w Namiestowie (słow. Námestovo). Jest tu całkiem ładne i dość rozległe Jezioro Orawskie (słow. Vodná nádrž Orava) utworzone w latach 1941–54 u zbiegu Czarnej i Białej Orawy, między pasmami górskimi Beskidu Orawsko-Żywieckiego i Magury Orawskiej.

Jezioro Orawskie (słow. Vodná nádrž Orava)

Widoki są tu naprawdę urzekające. W tak pogodny dzień, słońce cudownie odbija się od tafli wody, a magii dodają góry, tak pięknie okalające jezioro. Spora część (m.in. północno-wschodnie ramię) jeziora objęta jest ochroną rezerwatową. Rezerwatami są też dwie wyspy w zachodnim ramieniu: Slanicki Ostrów (słow. Slanický ostrov) i Ptasi Ostrów (słow. Vtáčí ostrov). Atrakcją, z której niestety nie zdążyliśmy skorzystać jest rejs na Slanicki Ostrów (z przystani w Slanickej Osadzie, bądź z przystani koło hotelu Goral, w połowie drogi między zaporą a Namiestowem. "Wyspa" stanowi pozostałość zatopionej wodami jeziora wsi Slanica.

Slanicki Ostrów (słow. Slanický ostrov)

09.30, 8 czerwca 2016 r.

Następnie jadąc przez Liptowski Mikułasz (słow. Liptovský Mikuláš), podążaliśmy w stronę Tatr. Trasa ta jest niezwykle widokowa. Praktycznie przez cały czas można obserwować wyłaniające się z każdej strony góry - Tatry Niżne oraz Tatry Zachodnie.

Widokowa trasa w stronę Liptowskiego Mikułasza (słow. Liptovský Mikuláš)

11.30, tego samego dnia.

Wyłaniające się wysokie szczyty Tatr zwiastowały koniec podróży. Zatrzymaliśmy się na parkingu nieopodal Szczyrbskiego Jeziora (słow. Štrbské Pleso). Stamtąd czerwonym szlakiem zaczęliśmy naszą wędrówkę nad Popradzki Staw (słow. Popradské Pleso). Trasa łącznie ma długość około 4 km, a czas przejścia to 1:05 h.

Czerwony szlak nad Popradzki Staw

Około godz. 12.00, 8 czerwca 2016 r.

Mniej więcej w połowie trasy moja wyobraźnia została zmiażdżona widokami, których się nie spodziewałam, a w których się dosłownie zakochałam.

W drodze nad Popradzki Staw (słow. Popradské Pleso)

Za każdym razem wyobrażam sobie, że będzie pięknie, ale tym razem, to byłoby nie do końca prawdą - bo to, co ujrzałam było magiczne - tak dużo zieleni, w różnych odcieniach, biało-szare szczyty, na których widać pozostałości śniegu, błękit nieba, który gdzieniegdzie poprzecinany był puchem białych chmur, i jak to w górach bywa - od czasu do czasu puch ten przybierał złowrogi wygląd. Szliśmy dalej ścieżką utkaną z kamieni, a panująca dookoła cisza i spokój napełniały radością, dodając jednocześnie energii. W oddali widać już było Zmarzły Potok (słow. Ľadový potok).

W tle Zmarzły Potok (słow. Ľadový potok)

Następnie naszym oczom ukazała się rzeka Poprad, która zwiastowała, że jesteśmy tuż przed Popradzkim Stawem.

Poprad

12.40, tego samego dnia.

Kilka minut później ujrzałam staw, z którego niemal wyrastają góry. Nad nim znajduje się Górski Hotel (słow. Horsky Hotel), w którym można przenocować oraz zjeść – jak się okazało całkiem dobre jedzenie. Nieopodal powstała także konkurencja dla hotelu - Majlathova chata, w której również możecie zjeść obiad (pamiętajcie jednak, że nie można tu płacić kartą).

Górski Hotel
Widoki z Popradzkiego Stawu

13.10, tego samego dnia.

My obiad zjedliśmy w Górskim Hotelu, ponieważ po pierwsze muzyka nie jest wykręcona na cały regulator, a po drugie jest tam nieco taniej. Zamówiliśmy gulasz węgierski, a do popicia piwo i słynną Kofolę, której osobiście nie lubię, a za którą przepada mój towarzysz.

Obiad w Górskim Hotelu
Słynna Kofola

14.00, tego samego dnia.

Po jedzeniu postanowiliśmy przespacerować się wzdłuż brzegu stawu rozkoszując się czystym, świeżym, górskim powietrzem. Bajka, której nie chce się opuszczać...

Popradzki Staw
Górski Hotel (słow. Horsky Hotel) nad Popradzkim Stawem

14.40, tego samego dnia.

Będąc w pobliżu Popradzkiego Stawu możemy zobaczyć Symboliczny Cmentarz Ofiar Tatr. "Symboliczny", ponieważ nie ma tam grobów, a jedynie tabliczki upamiętniające tych, którzy zginęli w górach. Symboliczny cmentarz uroczyście otwarty został w sierpniu 1940 r., tworzy go mała kapliczka z napisem „Martwym ku pamięci, żywym ku przestrodze”, rzeźbione drewniane krzyże oraz dziesiątki tablic pamiątkowych.

Symboliczny Cmentarz Ofiar Tatr

15.30, tego samego dnia, 8 czerwca 2016 r.

Wróciliśmy do Górskiego Hotelu na domową struclę z makiem (słow. domaća štrudla). Podają tu ogromnie wielkie kawałki. Jeśli lubicie makowiec, to możecie zamówić, z tym że jeden kawałek spokojnie starczy dla dwóch osób.

Domowa strucla z makiem (słow. domaća štrudla)

18.00, tego samego dnia.

Niestety musieliśmy się już zbierać, chcąc zdążyć przed zmierzchem nad Szczyrbskie Jezioro. Pożegnanie z widokami, do których na pewno wrócimy.

Tułaczki ciąg dalszy...
Widoki z czerwonego szlaku

19.10, tego samego dnia.

Znów kolejna porcja widoków, które uwielbiam - wciąż klimat gór i jezior, te piękne idealnie balansujące barwy. Ponad rok temu miejsce to urzekło mnie w zimowej odsłonie - śnieżny puch pokrywał wtedy całkowicie powierzchnię jeziora. Zarówno zimowa, jak i wiosenna aura sprawiły mi ogromną porcję radości, którą będę wspominać jeszcze sporo czasu. Jednak wiosenne piękno barw i odbijające się w wodzie góry zaczarowały mnie w całości.

Magia Szczyrbskiego Jeziora
Szczyrbskie Jezioro (słow. Štrbské Pleso)

19.40, tego samego dnia.

Na koniec możemy polecić Wam bardziej cywilizowaną i elegancką restaurację w Hotelu Solisko (nad Szczyrbskim Jeziorem), w której możecie zamówić tiramisu i kawę. Wszystko na poziomie, atrakcyjnie podane, w gustownym klimacie. Oczywiście restauracja oferuje szeroką gamę potraw i deserów.

Hotel Solisko nad Szczyrbskim Jeziorem

Nasza podróż dobiegła końca. Było magicznie, cudownie, górsko i pysznie. To było znakomitym oderwaniem się od miejskiej rzeczywistości, w której dużą rolę odgrywa codzienna praca. Wszystkie emocje, które towarzyszą górskim wojażom są zupełnie inne od pozostałych, jedyne w swoim rodzaju, a ja coraz bardziej zaczynam rozumieć miłość i pasję mojego towarzysza - tak, zdecydowanie góry można obdarzyć niebywałym, sentymentalnym uczuciem.

Wczytuję...
Wczytuję...

Czy wiesz, że...

W portalu Góry i Ludzie również Ty możesz zostać autorem artykułów, które przeczytają tysiące Internautów! Już dziś zarejestruj się i zacznij bezpłatnie dodawać swoje treści. To doskonała reklama dla Ciebie i Twoich górskich dokonań. Więcej informacji znajdziesz tutaj.

Dodaj własny artykuł

Już dziś zarejestruj się i dodawaj własne artykuły dla tysięcy czytelników portalu!

Chcę zostać autorem!

Wczytuję...