Bliżej gwiazd
Koniec roku możemy spędzać na przeróżne sposoby. Klub, morze, bale, domówki. Lecz są też miłośnicy gór, którzy lubią ten ostatni dzień roku spędzić inaczej, co nie znaczy gorzej, a wręcz przeciwnie...
Przedstawiam Wam, drodzy czytelnicy, mój sposób na pożegnanie starego i przywitanie nowego roku w sposób, w jaki uwielbiam, i każdorazowo staram się kogoś tym zarazić. Tatry. Tutaj wszystko się odbywa.
Przepis ? Bardzo prosty. Trochę wolnego i lokum, to wszystko!
Staram się udać w tym okresie ok 3 dni przed końcem roku, by się rozchodzić i nacieszyć miejsce. Jest to dla mnie ważne, gdyż na co dzień mam morze, które w ogóle mnie nie kręci...
Sylwestrowy dzień w moim wydaniu to udanie się na Palenicę Białczańską w godzinach 12-14 i spacer nad Morskie Oko. W schronisku odpoczynek, herbata, ugrzanie się. Warto też zaliczyć, jeśli będzie możliwość, spacer bo zamarzniętej tafli jeziora - niesamowite przeżycie!
Droga powrotna z uwzględnieniem schroniska Roztoki, by zjeść coś bardziej konkretnego przed dalszymi atrakcjami.
Pamiętajcie, Drodzy Czytelnicy, by zerknąć na zegarek, gdyż jest to ważne, przed punktem kulminacyjnym tego dnia, a mianowicie przed wejściem na Polanę Rusinową. Z Roztoki warto spacerem wrócić na Palenicę i wtedy ruszyć szlakiem na Polanę Rusinową tak, by dotrzeć tam przed północą. Dlaczego ? Dlatego, że o północy odbywa się w Kościele Wiktorówek msza - gorąco polecam.
A po mszy Polana Rusinowa ugości. Bowiem w środku nocy ok. godziny 2 pod niebem pełnym gwiazd, nie skażonym światłami miasta, można do woli raczyć się tym, co ze sobą zabraliśmy. Herbata, grzaniec, obojętnie. Warto by było to coś ciepłego, bo bywa zimno. W tym roku było -12', ale 1,5 godziny najpiękniejszej nocy w roku było tego warte.
UWAGA!
Można się tym tak bardzo zachwycić, że będzie się tam co roku ;)
Komentarze