Od dobrej pół godziny na szczycie nie ma oprócz nas nikogo. Uwielbiamy to uczucie. Dla niego jesteśmy zdolni do różnych poświęceń. Takich jak wczesna pobudka i wystawienie nosa poza ciepły zakopiański dom naszych przyjaciół. Jest drugi dzień nowego roku. Słupek rtęci spadł do minus szesnastu kresek. Na Rusinowej Polanie co prawda spotkaliśmy jedną parę, za to Gęsia Szyja i roztaczające się z niej widoki, są od dłuższego czasu wyłącznie nasze. Sytuacja nie do wyobrażenia w sezonie lub o późniejszej porze. Jesteśmy tego pewni.

Rusinowa Polana to prawdopodobnie jedno z najbardziej widokowych miejsc w Tatrach. Panorama od Tatr Bielskich po Tatry Wysokie jest stąd cudowna. Drewniane szałasy – pozostałość z okresu, gdy na polanie istniała osada pasterska – dodają swojskiego uroku temu miejscu. W okresie od kwietnia do września nadal można zobaczyć tu stadka owiec, skubiących trawę w ramach wypasu kulturowego, i usłyszeć dźwięk zbyrcoków, zawieszonych na ich szyjach.

Jest kilka sposobów dotarcia na Rusinową Polanę, m.in. zielonym szlakiem z Wierchu Połoniec lub niebieskim od Zazadniej przy wylocie Doliny Filipki. Wybierając ten ostatni, odwiedzić możemy po drodze piękny drewniany kościółek, będący dla górali ważnym miejscem kultu, czyli Sanktuarium Matki Bożej Jaworzyńskiej na Wiktorówkach.

W drodze na Rusinową Polanę
Rusinowa Polana
W stronę Gęsiej Szyi

Lubimy tu wracać. Tym razem, zamarzyła nam się Rusinka w zimowej scenerii. Jak wyszło? No cóż, zimową mamy tylko temperaturę, o białej polanie i ośnieżonych świerkach wokół niej, możemy zapomnieć. To tu to tam zalegają jedynie resztki śniegu. Hmm, trzeba będzie dać kolejną szansę temu miejscu za jakiś czas. A teraz cieszyć się tym co właśnie oferuje – pięknymi widokami zarezerwowanymi tylko dla nas, i ciszą.

Czas na chwilę wysiłku. Ruszamy w stronę Gęsiej Szyi (1489 m n.p.m.). Wcześniejsze podejście na Rusinową Polanę do wymagających nie należało. Z kilku sposobów dotarcia tutaj, wybraliśmy ten z Wierchu Poroniec. Nie licząc oblodzenia na szlaku, był to miły godzinny spacer przez las. Teraz przed nami 50 minut wdrapywania się na szczyt, po stopniach ułożonych z drewnianych bali, których podobno jest 1180. Zamiast liczenia stopni, wystarcza nam informacja, że do zrobienia mamy ok. 280 metrów różnicy wysokości. Niewiele w porównaniu z wejściem na Kończysty Wierch sprzed 4 dni. Niestety, tragiczne informacje o śmiertelnych wypadkach w Tatrach i trudnych warunkach, zniechęciły nas do zapuszczania się w wyższe partie gór, stąd decyzja o wyborze mniej wymagającego celu wędrówki.

Widoki z Gęsiej Szyi

A poza tym, tu na Gęsiej Szyi też jest pięknie. Sam szczyt to wypiętrzone dolomitowe skałki, z których roztaczają się miłe dla oka widoki na Tatry Wysokie i Zachodnie. W sezonie jest pewnie tłoczno. Teraz, wcześnie rano, przy kilkunastu stopniach na minusie, jesteśmy tu sami. Mróz szczypie w policzki, para leci z ust, a gdzie nie spojrzymy panoramy takie, że hej! Gorąca herbata rozgrzewa cudownie. Cieszymy się tą chwilą, która jest tylko dla nas. Dopiero gdy opuszczamy Gęsią Szyję, pada pierwsze tego dnia górskie „Dzień dobry”.

Na Polanie Rusinowej, w czasie naszego pobytu na szczycie, sporo się zmieniło. Cicha i pusta wczesnym rankiem, teraz rozbrzmiewa głosami turystów, rozmowami i śmiechem. Drewniane ławy i stoły w większości są zajęte. Warto było – powtarzamy w duchu na wspomnienie porannego widoku opustoszałej polany i… kilkunastostopniowego mrozu.

Zapraszamy do odwiedzenia naszej strony zwiedzajacswiat i profilu na fb

Powrót z Gęsiej Szyi
Rusinowa Polana
Szlak z Wierchu Połoniec

 

Wczytuję...
Wczytuję...

Czy wiesz, że...

W portalu Góry i Ludzie również Ty możesz zostać autorem artykułów, które przeczytają tysiące Internautów! Już dziś zarejestruj się i zacznij bezpłatnie dodawać swoje treści. To doskonała reklama dla Ciebie i Twoich górskich dokonań. Więcej informacji znajdziesz tutaj.

Dodaj własny artykuł

Już dziś zarejestruj się i dodawaj własne artykuły dla tysięcy czytelników portalu!

Chcę zostać autorem!

Wczytuję...