Pod koniec maja otrzymaliśmy od Olka Ostrowskiego garść zdjęć z jego przygody na Cho Oyu. Niestety Olka nie ma już wśród nas, pozostały tylko urywki wspomnień z odległych, zaśnieżonych gór. I niech te urywki sprawią, że zapamiętamy Go jako wielkiego himalaistę, nie bojącego się najśmielszych wyzwań!
Kategorie:
Przeczytaj też
Wczytuję...
Wczytuję...
Komentarze