Opis tygodniowej wędrówki przez pasmo Karpat ukraińskich - Czarnohora. Plus charakterystyczne dla autora filozoficzne przemyślenia o naturze i cywilizacji.
Początek maja w Beskidzie Sądeckim. Kilka dni i praktycznie wszystkie rodzaje pogody: słońce, mgły, deszcze nawet burza z ulewą. Jednak największe wrażenie zrobiły na mnie mroźne poranki o niesamowicie przejrzystym powietrzu...
Po drodze na półwysep Gargano i wizycie w Sanktuarium św. Rity w Casci, skuszeni obietnicą wysokogórskich widoków, zdecydowaliśmy się zanocować w sercu Apeninów. Schronisko Rifugo Franchetti znajduje się na wysokości 2433 m n.p.m. pod samym szczytem Corno Grande, najwyższego szczytu Apeninów, w masywie Gran Sasso d’Italia, na zboczach którego pasą się stada dzikich koni.
Atoklinten to święta góra Samów - rdzennych mieszkańców Laponii. Na zboczach gór pasą się tutaj renifery, a ośnieżone szczyty przecinają błękitne jeziorami. Sceneria jak ze skandynawskiej baśni.
Do Chamonix dotarliśmy późnym wieczorem, jako że był wrzesień, było zupełnie ciemno. Helga (nasza nawigacja - patrz słowniczek) doprowadziła nas pod drzwi hotelu, po załatwieniu formalności poszliśmy spać. Dopiero rano, gdy naszym oczom ukazał się majestatyczny masyw Mont Blanc, zdaliśmy sobie sprawę z faktu że otaczają nas naprawdę WYSOKIE GÓRY.
Galeria zdjęć z początku kwietnia 2017, kiedy to piękny wysyp Krokusów został zatrzymany przez gradobicie a dwa dni później przez intensywne opady śniegu. Śnieg utrzymywał się jeszcze przez miesiąc.