Na Nagą Górę wiódł Herosów szlak,
Kto raz się tego podjął, na wieki przepadł, zmarzł,
Lecz nagle pośród śniegów, przebiło skrzydło się-
Orłów, co na jej szczycie gniazda chciały wznieść
Choć wiatry smagały ostre i wzmagał się chłód,
Herosi przed siebie parli, nie tracąc nigdy tchu
I nawet Lodowy Olbrzym, co Nagiej Góry strzegł wrót
Nie zdołał powstrzymać Herosów ochoczych myśli i stóp,
A krok za krokiem szedł za nimi mrok,
By w sercach rozpętać zimowy, straszny sztorm
Lecz serca ich gorące, roztapiały lód,
Co rzucał im pod nogi Nagiej Góry bóg,
I nastał czas, Bohaterów kres
Naga Góra odsłoniła oblicze swe
I w nagłym galopie śnieżnych koni w dół,
Wyrwała Herosów z głębokiego snu
Ze snu o domu, o cieplym wietrze dnia,
O lecie, które deszcze życiodajne gna
O drzewach i o trawie, o cieple innych ciał,
Których tak brakuje, gdy smaga zimny wiatr
I chociaż przepadli, gdzie ten śmiertelny stok.
To wciąż się tli nadzieja i chcemy wierzyć w to,
Że dalej tam wędrują i ujrzą świtu znak
Na szczycie Nagiej Góry, gdzie wiódł Herosów ślad.
Wczytuję...
Komentarze