Od kilku lat wraz z Anią kończymy rok wycieczką w Beskidy. Sylwestra 2016 roku postanowiliśmy spędzić na trasie Wapienica - Szyndzielnia - Klimczok - Błatnia - Wapienica w "naszym" Beskidzie Śląskim.
Jako, że lubimy raczej wcześnie wychodzić w góry na początkowym etapie wycieczki nie spotkaliśmy ani jednego turysty, pierwszy spotkany był dopiero przy górnej stacji kolejki na Szyndzielnię. Tam też otwierają się przed nami pierwsze piękne widoki. Spod schroniska PTTK na Szyndzielni fotografujemy panoramy najbliższego Beskidu Małego wraz z widocznymi odległymi szczytami Beskidu Wyspowego z ich najwyższą Mogielicą włącznie, ale też bliższy Beskid Żywiecki z Babią Górą i wystające z tyłu białe zęby Tatr. Widoczność wspaniała, a mgły ścielące się w dolinach i idealnie błękitne niebo dodają widokom uroku.
W schronisku niewielu jeszcze turystów, my robimy tylko odbitki pieczątek do książeczek GOT i dalej ruszamy w trasę - na kawę do schroniska pod Klimczokiem. Po drodze niespodzianka. Niedaleko przed rozwidleniem szlaków - na szczyt Klimczoka i do schroniska pod Klimczokiem - daleko na zachodzie dostrzegamy... góry. Zdjęcia z maksymalnym powiększeniem i pożyczona lornetka od przechodzącego turysty pozwalają nam na identyfikację Jesioników w Sudetach wraz z widoczną wieżą przekaźnikową na najwyższym ich szczycie Pradziadzie. Pomiar na dwóch mapach po powrocie wykazuje, że to odległość ponad 130 km.
Taki widok miałem okazję oglądać wcześniej tylko raz - przed ćwierćweczem z okładem z Wielkiego Cisowego koło Błatniej. Już wiemy, że ta wycieczka będzie długo przez nas pamiętana. Kawa w schronisku PTTK pod Klimczokiem smakuje wybornie, szczególnie z wielkim kawałkiem ciepłego jeszcze sernika oraz szarlotki.
Od schroniska idziemy już w rakach, przez co podejście na szczyt jest o wiele wygodniejsze, tak samo jak i dalsza trasa na Błatnią. Oczywiście na szczycie Klimczoka nie możemy się powstrzymać od kolejnej sesji zdjęciowej, tak samo na niegdyś zalesionym, a dzisiaj z pięknymi panoramami szczycie Trzech Kopców.
Z hali przed szczytem Błatniej otwierają się znowu piękne widoki na Beskid Śląski z całymi ich głównymi grzbietami, Śląsko-Morawski, a także dalsze góry na terenie Czech i Słowacji z wystającymi gdzieś tam z tyłu szczytami Małej Fatry na czele. Widok na zachód zasłania rosnący coraz wyżej młody las.
Po południu słońce obniża się coraz szybciej, więc po krótkim pobycie w schronisku PTTK na Błatniej na kolejną kawę i przegryzienie co nieco, i my musimy szybko schodzić w doliny. Po drodze na Palenicę na porębach śródleśnych jeszcze kilka razy możemy popatrzeć na dalekie Sudety. Piękny dzień na zakończenie roku dobiega końca - oby przyszły rok był tak piękny jak ten ostatni dzień, czego sobie życzymy na zakończenie wycieczki, a ja teraz też życzę wszystkim czytelnikom.
Komentarze