Autor: 

Zbliżała się Wielkanoc. Już od dłuższego czasu planowaliśmy spędzić ten czas inaczej niż zawsze. Miało być rodzinnie, ale aktywnie. Zdecydowaliśmy udać się w kierunku Beskidu Żywieckiego.

W wyborze szlaków i kwatery pomogła nam ekipa z „mynaszlaku”, za co ponownie bardzo dziękujemy. Zgodnie z ich poleceniem zarezerwowaliśmy kwaterę w Ujsołach. Miejscowość położona jest blisko Rajczy, gdzie znajdujemy dobrze zaopatrzone sklepy, więc z zakupami nie ma kłopotów. Sama kwatera jest naprawdę atrakcyjna. Dom prowadzony jest wzorowo przez Panią Ewę. Pokoje czyste, łazienka z podgrzewaną podłogą, możliwość korzystania z wyposażonej kuchni oraz dostęp do Internetu – to wszystko sprawia, że miło spędzamy tu czas, odpoczywając po wędrówkach. Wybierając to miejsce, będziecie mieli dobry dojazd do największych atrakcji Beskidu Żywieckiego.

Zarówno pogoda, jak i humory nam dopisują. Początek szlaku mimo ładnej pogodny jest raczej jesienny niż wiosenny. Wszędzie sporo błota i wody. Bez odpowiednich butów praktycznie nie można przejść suchą stopą. Szlak powoli nabiera wysokości. Lekko, lecz systematycznie pniemy się w górę. Z czasem błoto zamienia się w śnieg. Dzieciaki mają dobrą zabawę. W centrum Polski praktycznie zima trwała może ze 4 dni. Na sanki wybraliśmy się tylko dwa razy. A tu… piękna zima.

Zimowe utrudnienia na szlaku

Chodzenie zimą po szlaku jest czymś innym niż latem. Widać to nawet po dzieciakach. Odległości, jakie pokonujemy latem, nijak się mają do tych pokonywanych zimą. Dzieciaki robią się trochę marudne. Śnieg na szlaku zaczyna wszystkim przeszkadzać. Oczywiście zdecydowanie najgorzej mam ja – ze względu na swoją passę walczyć muszę z zapadaniem się w śniegu.

Trasa żółtym szlakiem jest przyjemna. Latem zdecydowanie nadaje się on do wędrowania z dzieciakami, nawet w wieku 4-5 lat. Tym razem na szlaku jesteśmy praktycznie sami. Spotykamy tylko jedną parę turystów oraz ratowników GOPR.

Autor: 
Wielka Racza z sześciolatkiem

Docieramy do celu. Przed nami wyłania się schronisko na Wielkiej Raczy. Idziemy wyżej na punkt widokowy, z którego można podziwiać panoramę Beskidu Żywieckiego. Robimy pamiątkowe zdjęcia i schodzimy do schroniska, by się posilić i ogrzać.

Autor: 
Wielka Racza z sześciolatkiem

Dzieciaki w pierwszej kolejności biegną po pieczątki do swoich książeczek, a my przygotowujemy jedzenie. Tym razem na szlak zabraliśmy termos obiadowy, który testujemy na tym wyjeździe. O nim będziecie mogli przeczytać w oddzielnym tekście.

Po odpoczynku ruszamy w drogę powrotną. Pogoda zaczyna się już trochę zmieniać z wiosennej na lekko jesienną. Szlak, który wcześniej piął się nieco w górę, teraz prowadzi nas jak po sznurku na dół. Dzieciaki zdecydowanie wolą schodzić niż wchodzić, więc znów zaczyna się przednia zabawa z wykorzystaniem śniegu, który zalega na szlaku.

Autor: 
Wielka Racza z sześciolatkiem

Wracamy na kwaterę. Pani Ewa jak zawsze zadbała o to, by w pokoju było cieplutko, a woda pod prysznicem była gorąca. Dzieciaki po kolacji zasiadają do oglądania bajek, a my rozkładamy się z mapą, aby zaplanować atrakcje na kolejny dzień.

Wczytuję...
Wczytuję...

Czy wiesz, że...

W portalu Góry i Ludzie również Ty możesz zostać autorem artykułów, które przeczytają tysiące Internautów! Już dziś zarejestruj się i zacznij bezpłatnie dodawać swoje treści. To doskonała reklama dla Ciebie i Twoich górskich dokonań. Więcej informacji znajdziesz tutaj.

Dodaj własny artykuł

Już dziś zarejestruj się i dodawaj własne artykuły dla tysięcy czytelników portalu!

Chcę zostać autorem!

Wczytuję...