
Z czym kojarzą się wakacyjne Tatry? Przede wszystkim z tłumami rozwrzeszczanych turystów, okupujących namiętnie Morskie Oko czy Giewont. Wiele osób w okresie lipiec-sierpień w ogóle decyduje się pomijać najwyższe polskie góry, zostawiając je sobie na wrzesień, gdy bardzo często większość z tatrzańskich wierzchołków można mieć już na wyłączność.
Co jednak z tymi, co nie mają możliwości przyjechać wczesną jesienią w Tatry, bo urlop mogą wziąć jedynie w szczytowym okresie letniego sezonu? Mają dwie możliwości - wybrać się na słowacką stronę Tatr, gdzie o spokój na szlaku nie trudno, zwłaszcza w Tatrach Zachodnich bądź też zostać w Polsce i znaleźć takie warianty pieszych wycieczek, które pozwolą uciec przed tłumem. Wbrew pozorom, nawet w Tatrach Polskich, można uniknąć wędrówek w kolumnadzie turystów, zdolnych zagłuszyć nawet nasze własne myśli.
Jednym z takich wariantów jest wypad znaczoną na zielono ścieżką, prowadzącą przez zerwy Kazalnicy Mięguszowieckiej na najwyżej dostępną znakowanym szlakiem przełęcz w Polsce - Mięguszowiecką Przełęcz pod Chłopkiem. Szlakiem tym zachwycał się już Stanisław Witkiewicz, który swoje wrażenia z wędrówki świeżo powstałą wtedy percią zapisał w utworze "Na przełęczy. Wrażenia i obrazy z Tatr", podkreślając przy tym efektowny jej przebieg i mnogość trudności terenowych, z którymi trzeba się zmierzyć.
Podobna opinia o zielonym szlaku utrzymała się do dnia dzisiejszego. Któż bowiem nie słyszał o słynnej galeryjce na zboczach Mięguszowieckiego Szczytu Czarnego bądź o eksponowanym trawersiku, sprawiającym na zdjęciach wrażenie "zawieszenia" nad znajdującym się kilkaset metrów niżej Morskim Okiem?
Większe czy mniejsze legendy hiperbolizujące nieco faktyczne trudności na owym szlaku, sprawiły że cieszy się on nie tak dużym powodzeniem jak zdecydowana większość znakowanych ścieżek po polskiej stronie Tatr. Swoją rolę odgrywa także bliskość Rysów, co zresztą bardzo łatwo zaobserwować, przebywając nad Czarnym Stawem pod Rysami, gdzie zaczyna się wędrówkę. Stosunek osób wybierających poszczególne szlaki wynosi jakieś 90:10. Z przewagą dla Rysów, oczywiście.
Wszystko to sprawia, że trekking na Mięguszowiecką Przełęcz, to niezwykle emocjonująca, ale bardzo widokowa trasa, pozwalająca nam znaleźć wszystkie wartości, po które tak chętnie powracamy w góry.
Po pełną relację zapraszam Was na mojego bloga - znajdziecie tam zdjęcia, opisy szlaku i panoram oraz kilka rad, które warto poznać przed wyruszeniem na ten szlak: http://morgusiowe-wedrowki.blogspot.com/2016/08/tropem-witkacego-na-mieguszowiecka.html
Zachęcam również do śledzenia mojego profilu na Facebooku: https://www.facebook.com/morgusiowewedrowki/
Przeczytaj też
Czy wiesz, że...
W portalu Góry i Ludzie również Ty możesz zostać autorem galerii, które zobaczą tysiące Internautów! Już dziś zarejestruj się i zacznij bezpłatnie dodawać swoje fotografie. To doskonała reklama dla Ciebie i Twoich górskich dokonań. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Komentarze