Okładka

Góry to świetny kierunek turystyczny na każdą porę roku. Nikomu nie trzeba zachwalać widoku ośnieżonych szczytów i posypanych białym puchem iglaków. Kolory jesieni pozwalają z kolei zachwycać się szerokim spektrum barw. Lato Podhale daje turystom wspaniałe wschody słońca i co najważniejsze najdłuższe dni na bezpieczny powrót. Wiosna w górach to już prawie lato, ale w wyższych partiach wciąż zima.

Być może to jest przyczyną części poważnych wypadków na szlakach wiosenną porą. Nierozważni turyści przyciągnięci blaskiem coraz wyżej położonego słońca zapominają, bądź co gorsza nie mają pojęcia o zimowych warunkach panujących w wyższych partiach. Mimo, iż informacje o zagrożeniach jak i o koniecznym wyposażeniu odpowiednim do warunków pogodowych są bezustannie podawane przez TOPR czy TPN, to nadal uważam iż trzeba to powtarzać wszelkimi dostępnymi kanałami. Jak pokazują statystyki liczba wypadków z udziałem ludzi, których zaskoczyła kobieca natura gór między innymi przez nagłe zmiany pogody, nie zmniejsza się…

Nie zamierzam wygłaszać wykładu pod tytułem: przed wyjściem w góry zawiążcie mocno sznurówki ;) Raczej chciałbym przedstawić doświadczenia Małgorzaty i moje z wypraw górskich w nieco ekstremalnych porach roku.

Czy amatorzy zwiedzania Tatr nie posiadający wysoce specjalistycznego sprzętu są skazani na przesiadywanie w restauracjach na Krupówkach? Czy bez czekana można wyjść na zaśnieżony górski szlak? Mam dla Was dobrą wiadomość. Na podstawie naszych doświadczeń mogę z cała odpowiedzialnością stwierdzić, że NIE! Powyższe nie oznacza jednak, że wzorem liderów głupoty z filmików na Internecie, możemy pozwolić sobie na zimowy atak na Rysy w trampkach i dresikach…Mimo, iż najwyższy graniczny szczyt Polski posiada zimowy wariant szlaku tzw. rysą, nie jest to miejsce dla wycieczkowiczów bez raków itp. ekwipunku.

Nasze góry mają szereg innych atrakcji dla nieco lżej wyposażonych piechurów…

Opiszę ścieżkę, którą statystycznie każdy Polak przechodzi dwa razy w życiu. Raz jako dziecko, drugi z własnym dzieckiem ;) Mowa o trasie do Morskiego Oka. Latem i o innych bardziej sprzyjających porach to nic innego jak droga tranzytowa do prawdziwych górskich szlaków. Zimą ten jakże tłumnie odwiedzany odcinek daje się piechurom we znaki.

Odcinek od Palenicy Białczańskiej do mostu dwuprzęsłowego przy Wodogrzmotach Mickiewicza przeszliśmy bez komplikacji. I to w zwykłych butach trekkingowych. Przy większym nachyleniu ubity śnieg pozwalał na „zakotwiczenie się” krawędziami podeszwy.

Ciesząc się zimową scenerią, jeszcze bez tańca na lodzie, minęliśmy wejście na szlak do Doliny Pięciu Stawów. Tu dopiero zaczęła się zabawa i sprawdzian naszego zmysłu równowagi… Jęzory lodu zamieniły poczciwą drogę Oswalda Balzera w istny tor przeszkód. Jedna z możliwości przejścia to trzymanie się ubitego śniegu na skraju drogi. Choć nie zawsze było to możliwe. Trzymając się mocniej niż zwykle za ręce dotarliśmy, bez żadnego upadku, do ostatniego przystanku fasiągów - Polany Włosiennica. Najwyraźniej wilgoć z Rybiego Potoku sprawiła, że krańcowy odcinek przypominał taflę do gry w hokeja. Ten dystans przyszło nam pokonać przesuwając stopy po lodowisku. Może nie było to zbyt widowiskowe, jak już to zabawne, ale skutecznie i bez bliższego kontaktu z nawierzchnią pozwoliło nam dotrzeć do schroniska.

Podziwiając skutą lodem taflę Morskiego Oka, białe Mięguszowieckie szczyty rozważaliśmy czy na zimowe wędrówki takiego kalibru warto zaopatrzyć się chociażby w raki… Większość bez wahania stwierdzi że tak! Jak z wszystkim, także i w tej kwestii, jest pewien szkopuł. Raków używamy tylko na lodzie o właściwej grubości. Nie zauważyliśmy, aby turyści posiadający raki „znęcali się” nad nimi już na asfaltowej ścieżce. Nawet kosztem efektownych wywrotek ;) Taki sprzęt wykorzystuje się raczej w wyższych zalodzonych partiach szlaku.

My dotarliśmy cało, bez siniaków i pomocy bryczek, do schroniska. Oczywiście nie byliśmy jedyni. Uważam, iż zachowując rozsądek i zwiększoną ostrożność można nawet zimą bezpiecznie wędrować w górach bez kilogramów specjalistycznego sprzętu. Najważniejsze to dobrać trudność szlaku do własnych umiejętności i wyposażenia. Dodam od siebie że samo wyposażenie nie czyni nas w pełni bezpiecznymi. Zakupienie kilometrów lin, karabinków, ekspresów bez wiedzy i praktyki w ich użytkowaniu jeszcze bardziej naraża nas i innych.

Ze sprzętów nad którymi warto zastanowić się jadąc zimą na bardziej dostępne szlaki wymienię kolce zakładane na buty. Ta niedroga i łatwa w obsłudze inwestycja zdecydowanie ułatwi wędrówki. Bez względu na to czy zakupimy je w sklepie turystycznym czy markecie spożywczym (tam też są dostępne w sezonie) sprawdzą się tak samo i tak samo niewiele zostanie z nich po przechodzonym sezonie…

Jeśli zaś chcecie poćwiczyć równowagę i mięśnia, o których istnieniu nie mieliście dotąd pojęcia, a przy tym ubawić się jak za młodych lat zmierzcie się z Drogą Balzera jak my.

Autor zdjęć w galerii: 
początek
MOKO
taniec na lodzie
tafla
Tagi: 
Wczytuję...
Wczytuję...

Czy wiesz, że...

W portalu Góry i Ludzie również Ty możesz zostać autorem galerii, które zobaczą tysiące Internautów! Już dziś zarejestruj się i zacznij bezpłatnie dodawać swoje fotografie. To doskonała reklama dla Ciebie i Twoich górskich dokonań. Więcej informacji znajdziesz tutaj.

Dodaj własną galerię

Już dziś zarejestruj się i dodawaj własne galerie dla tysięcy czytelników portalu!

Chcę zostać autorem!

Wczytuję...