O Wielkiej Raczy słyszał chyba każdy, a niektórzy z Was podobnie jak ja byli na niej kilka razy. I nie ma się co dziwić, ponieważ ze szczytu w każdym kierunku rozciągają się zapierające dech w piersiach widoki, ale po kolei…
Wycieczkę wraz z dwiema koleżankami planowałam zimą, niestety pandemia pokrzyżowała plany wyjazdowe które były przekładane 2 razy. Ale w końcu się udało.
Na Wielką Raczę weszłyśmy z Rycerki Kolonii. Na dole jest duży parking, gdzie można zostawić samochód. Jest to dość prosty szlak, choć cały czas pod górkę ;). W słoneczny dzień dobrze jest mieć czapkę bo większa część szlaku nie jest osłonięta. Dopiero bliżej szczytu poczujemy ulgę od słońca, gdyż szlak biegnie przez las. Czas przejścia to ok. 2 godz. przy średniej kondycji i częstych przystankach na łyk wody. Po dotarciu do schroniska nasz trud wynagrodzą zimne napoje i pyszne jedzenie. Przed schroniskiem można wygodnie usiąść i delektować się pięknymi widokami. Warto też wejść na szczyt 2 godziny przed zachodem wtedy słońce jest już dość nisko i pięknie maluje górskie krajobrazy :).
Moim celem nie było samo wejście i zejście, chciałam zobaczyć i utrwalić te krajobrazy o wschodzie i zachodzie słońca. Dlatego też nocleg w schronisku był obowiązkowy. Wschód to moja ulubiona pora dnia, choć przyznam, że o tej porze roku zerwanie się na świt o 4 wymaga dużo samozaparcia ;).
Ale zanim wstałam na świt, przede mną była łatwiejsza cześć czyli zachód. Tutaj dzielnie wspierały mnie 2 towarzyszki. Postanowiłam nie fotografować zachodu z wieży widokowej, tylko zeszłam trochę niżej szlakiem między borówkami i to okazało się strzałem w 10. Nic nie wchodziło mi już w kadr, byłam tylko ja i zachód ;). Chmury tego wieczoru przybierały różne kształty i formy co widać na załączonych zdjęciach.
Po zachodzie kilka godzin snu i pora na wschód. Tym razem skorzystałam z wieży widokowej. Było dość tłoczno, bo nie tylko ja miałam taki pomysł. Słońce jak zawsze wzeszło punktualnie, oświetlając szczyt Pilska, za którym nieśmiało wygląda Babia. Od strony zachodniej można było zobaczyć ścielące się w dole mgiełki. Szkoda, że świt trwa tak krótko…
Po śniadaniu czas na powrót. Wybrałyśmy trasę przez Przegibek. Trasa ta jest niezwykle malownicza. Już kilka minut po wyjściu ze schroniska rozciąga się widok na Małą Fatrę. Trasa jest urozmaicona, raz z górki raz pod górkę. Czasem prowadzi przez ukwiecone łąki, na których możemy spotkać chronione okazy jak np. dzikie storczyki czy ciemiężycę zieloną, a czasem przez las, by dać nam trochę wytchnienia od słońca.
To były cudowne 2 dni na łonie natury.
Zapraszam do śledzenia mojego profilu, gdzie znajdziecie więcej zdjęć nie tylko z górskich wycieczek.
Komentarze