Większości z nas północna Afryka kojarzy się raczej z saharyjskim piaskiem, słońcem oraz wakacjami all inclusive w kurortach Morza Śródziemnego czy też Czerwonego. Poza garstką góromaniaków mało komu przychodzi do głowy, że w tym pustynnym rejonie są także góry i na dodatek tak wysokie jak dobrze znane wszystkim Alpy. Mowa oczywiście o Górach Atlas, które rozciągają się na północnym-zachodzie kontynentu afrykańskiego. Składają się one z kilku pasm, z których najwyższe jest leżące w Maroku pasmo Atlasu Wysokiego. Jego wierzchołki przekraczają granicę czterech tysięcy metrów, a najwyższym szczytem jest wspomniany Jebel Toubkal (Tubkal), który wznosi się na wysokość 4167 m n.p.m. Jak wejść na Jebel Toubkal? Co ze sobą zabrać? Jakie czekają nas wydatki? To wszystko postaram się opisać w tym mini poradniku - Jebel Toubkal DIY ;)
Przelot do Maroka
Oczywiście najlepszym, najtańszym i najszybszym sposobem na znalezienie się w Maroku jest przelot samolotem. W dobie tanich linii lotniczych znalezienie odpowiedniego lotu nie powinno stanowić większego problemu. Zarówno Ryanair jak i Wizzair mają w swojej ofercie bezpośrednie loty z Polski do tego północnoafrykańskiego kraju.
Samolotami irlandzkiego przewoźnika spod znaku złotej harfy dolecimy z Krakowa do Marrakeszu już od ok. 450 zł. Cena oczywiście nie obejmuje dodatkowego bagażu rejestrowanego.
Wsiadając w fioletowo-różowe maszyny linii Wizzair bezpośrednio dolecimy do Agadiru. W przypadku Wizzaira mamy nieco większy wybór miejsca startu, ponieważ samoloty węgierskiego przewoźnika latają do Maroka z Katowic, Wrocławia i warszawskiego lotniska Chopina. Ceny biletów są na podobnym poziomie co Ryanaira.
Można również pomyśleć nad lotami z przesiadką oraz innymi liniami lotniczymi, które obsługują porty lotnicze w Maroku jak na przykład easyJet czy Transavia. Kombinować każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej, byleby tylko kasa się zgadzała ;)
Dojazd do Imlil
Najlepszą bazą wypadową w trakcie naszej wyprawy na Toubkal jest Imlil. Ta górska wioska położona w dolinie Mizane u stóp najwyższego szczytu Atlasu Wysokiego jest ostatnim miejscem, do którego uda nam się dotrzeć samochodem. W dalszą drogę będziemy musieli już wyruszyć na własnych nogach lub też na grzbiecie wynajętego muła. Możemy też wynająć muła do przewozu naszego ekwipunku, a samemu idąc na lekko podziwiać piękno Parku Narodowego Toubkal.
Do Imlil bez problemu można dostać się z Marrakeszu. Kiedy tylko opuścicie lotnisko, a miejscowi taksówkarze zobaczą duże plecaki na Waszych plecach od razu zorientują się jakie macie plany i zostaniecie zasypani propozycjami przejazdu. W tym momencie będziecie mieli okazję wykazania się swoimi umiejętnościami negocjacyjnymi, ponieważ proponowane przez nich ceny potrafią zwalić z nóg. My na dzień dobry usłyszeliśmy „special offer only for you – 1000 Dh”, czyli ok. 100 €, za przejazd 65 km, który zajmuje ok. 1h 30min. Nam udało się zejść do połowy tej kwoty za przejazd 4 osób. Trudno powiedzieć jaka jest rzeczywista cena tego przejazdu. Nie wiem czy dałoby radę jeszcze bardziej zejść z ceną, jeśli tak to naprawdę niewiele. Niestety taksówkarze liczą sobie za przejazd w góry podwójnie, na wypadek gdyby nie udało im się znaleźć chętnego na podróż powrotną. Jeśli chodzi o wspomnianą już drogę powrotną na trasie Imlil - Marrakesz zapłaciliśmy 300 Dh (początkowa cena wynosiła 500 Dh).
Jeśli zdecydujecie się na lot do Agadiru wydaje mi się, że najlepszą opcją będzie złapanie busa do Marrakeszu i przesiadka na grand taxi, które znajdziecie w okolicy dworca autobusowego. Ceny przejazdów oraz godziny odjazdów z Agadiru do Marrakeszu autobusami operatora Supratours znajdzie pod tym linkiem < KLIK >.
Zaopatrzenie i wyposażenie
To co powinniśmy ze sobą zabrać zależy tak naprawdę od tego jakim dysponujemy budżetem oraz o jakiej porze roku zamierzamy zdobyć szczyt. Jeśli macie bogatych rodziców lub sami zarabiacie kokosy nie ma najmniejszego powodu żebyście nosili swoje jedzenie w plecaku. W Imlil bez problemu znajdziecie miejsca, w których napełnią Wasze brzuchy miejscowymi specjałami (tadżin 35-60 Dh) oraz napoją świeżo wyciskanym sokiem z pomarańczy (10-15 Dh). Pyszności ;) Również w schronisku można kupić pełne wyżywienie.
Jeśli jednak macie zamiar ciąć koszty i gotować na własną rękę to w Imlil możecie kupić kartusze z gazem. Z mojego rozeznania wynika, że gaz można kupić właściwie tylko w Imlil. Powszechne są przebijane kartusze z Campingaz, ale jak powiecie, że potrzebujecie zakręcane np. z Colemana lub Primusa to też powinny się znaleźć, choć nie są one tak łatwo dostępne. Nam udało się trafić duży, zakręcany kartusz (440 g) za 230 Dh i za nic w świecie nie udało się już z tej ceny zejść. Jeśli macie zamiar uzupełnić zapasy wody to Imlil butelka 1,5L kosztowała 10 Dh i 4 Dh za butelkę 0,5L.
To jaki powinniśmy zabrać ze sobą sprzęt górski uzależnione jest w znacznej mierze od pory roku, w której atakujemy Toubkal. Zimą i wiosną w Atlasie Wysokim zalega mnóstwo śniegu więc konieczne będą raki. Bezwzględnie. Moim zdaniem czekan można sobie darować, ale warto zabrać ze sobą kije trekkingowe. Raki można wypożyczyć w Imlil. Koszt wypożyczenia raków to 50 Dh za dzień. Szczerze mówiąc spodziewałem, że miejscowy sprzęt będzie pozostawiał wiele do życzenia, ale nie było tak źle. Nie są to może nówki sztuki, ale w zupełności spełniają swoje zadanie. Jeśli miałbym okazję jeszcze raz wybierać się na Toubkal zimą z pewnością zostawiłbym swoje raki w domu i skorzystał z możliwości wypożyczenia tych na miejscu. Zawsze to nieco mniej do noszenia i zaoszczędzone miejsce w plecaku w trakcie dalszego pobytu w Maroku.
Niewątpliwie trzeba pamiętać także o zabraniu ze sobą okularów przeciwsłonecznych wyposażonych w filtry 4. kategorii, tzw. okularów lodowcowych. Pozwolą one uchronić nasze oczy przed szkodliwym promieniowaniem UV zatrzymując je w 100% oraz przepuszczając do 92-98% światła widzialnego. Już na wysokości 3000 m do naszych oczu dociera dwa razy więcej szkodliwych promieni UV, dlatego tak ważne jest to, abyśmy w czasie pobytu na znacznych wysokościach mieli okulary na nosie. Pamiętajmy również, aby zakładać okulary także wtedy, gdy niebo pokrywają chmury, ponieważ promieniowanie UV docierają do nas nawet wtedy, kiedy nie widzimy na niebie słońca. Okulary przydadzą się Wam zarówno latem jak i zimą.
W miesiącach letnich śniegi topnieją i zdobycie Toubkala nie będzie wymagało od Was w zasadzie żadnego specjalistycznego sprzętu ani umiejętności technicznych. Wystarczy odpowiednie przygotowanie kondycyjne i wejście na szczyt stoi przed Wami otworem :) Oczywiście swoje robi wysokość więc warto pamiętać o dobrej aklimatyzacji, ale o tym za chwilę. Nie będę się rozpisywał na temat pozostałego górskiego ekwipunku, bo pewnie doskonale wiecie co powinniście ze sobą zabrać. Dołączam jedynie naszą check listę, którą przygotowałem przed wyjazdem. Jest raczej uniwersalna więc śmiało możecie wykorzystać ją podczas pakowania nie tylko na Toubkal.
> Jebel Toubkal - check lista <
Schronisko
Jednym z dwóch czynnych obecnie schronisk położonych na wysokości 3200 m n.p.m jest Refuge Les Muflones. Jest to prywatne schronisko i właśnie na nie zdecydowaliśmy się podczas naszej przygody w Atlasie Wysokim. Nocleg na schronisku Les Muflones kosztuje 150 Dh za noc. Jest również dostępny wariant za 270 Dh, który obejmuje również wyżywienie. Warunki do luksusowych nie należały, ale tragedii też nie było.
Na schronisku poza dwoma salami ogrzewanymi przez kominki, które znajdują się na dole jest zimno, bardzo zimno. Temperatura wewnątrz oscylowała w okolicy 5°C. Latem pewnie będzie to przyjemna ucieczka przed żarem lejącym się z nieba, ale zimowo-wiosenną porą warto zabrać ze sobą ciepłe, puchowe śpiwory. Na schronisku do dyspozycji turystów są tylko koce. Jak się można domyśleć do najświeższych nie należą.
Dla maniaków wszelkiego rodzaju elektrogadżetów pewną uciążliwością będzie utrudniony dostęp do elektryczności. Na schronisku prąd włączany był tylko wieczorem, kiedy zaczynało się ściemniać, ale już po godzinie 21:30-22:00 nastawały egipskie ciemności. Oczywiście w górach można zapomnieć o zasięgu sieci telefonicznych.
Tak jak wcześniej wspomniałem na schronisku bez problemu można kupić coś do jedzenia. Schroniskowi kucharze przygotują dla Was tradycyjne marokańskie potrawy takie jak tadżin (tażin) czy też harirę. Warto także siadając przy kominku napić się tzw. Berber whisky, czyli naparu z zielonej herbaty ze świeżymi liśćmi mięty z dużą ilością cukru (30 Dh za dzbanek herbaty dla 4 osób). Pyszności! ;)
A! Bym zapomniał, a to informacja istotna dla naszego społeczeństwa. Na schronisku obowiązuje całkowity zakaz spożywania alkoholu, który zresztą w Maroku jest bardzo trudny do zdobycia ;)
Drugie schronisko to Refuge Toubkal, które należy do Francuskiego Klubu Alpejskiego (CAF). Na jego temat w zasadzie nie mogę nic powiedzieć, bo nie wchodziliśmy do niego. Odeślę Was do strony internetowej Refuge Toubkal, gdzie możecie przeczytać nieco więcej.
Jeśli lubicie spać w hotelu pod milionem gwiazd przez co należy rozumieć namiot, to za niewielką opłatą jest możliwość rozbicia się w okolicy schroniska.
Wejście na szczyt
O szczegółach wejścia na Toubkal możecie przeczytać na blogu > wejście na Jebel Toubkal <. Na ten moment chciałem tylko zwrócić uwagę na fakt, że Jebel Toubkal wznosi się na wysokość 4167 m. Uważany jest on za jeden z łatwiejszych czterotysięczników do zdobycia i niejako polecany na „pierwszy raz”. Niewątpliwą zaletą Toubkala jest to, że nie ma na nim lodowców, ani nie czekają na nas żadne trudności techniczne. Niemniej jednak biorąc pod uwagę wysokość na jaką się wybieramy powinniśmy przed atakiem szczytowym odpowiednio się zaaklimatyzować. Z pewnością każdy z nas inaczej reaguje na zmianę wysokości więc trudno mi powiedzieć czy to co napiszę sprawdzi się u każdego, ale wydaje mi się, że powinno wystarczyć.
Po przylocie do Maroka i dotarciu w Atlas Wysoki dobrze jest spędzić pierwszą noc w Imlil. Dopiero następnego dnia dojść na spokojnie do schroniska, które znajduje się na wysokości 3200 m n.p.m., gdzie powinniśmy przenocować kolejną noc. Jeśli po nocy spędzonej na schronisku wszystko będzie w porządku możemy podjąć próbę wejścia na szczyt. Po wejściu na szczyt jeśli starczy nam sił i czasu możemy zejść od razu do Imlil lub też pozostać kolejną noc na schronisku i zejść na dół dopiero następnego dnia. Analizując nasze wejście powiem szczerze, że zrobiliśmy prawie wszystko, aby na Jebel Toubkal jednak nie wejść :P Ale co, jak i dlaczego wyjaśnię Wam niebawem w relacji z ataku na Jebela :)
Mapa
Zasadniczo z odnalezieniem drogi na Jebel Toubkal nie powinniście mieć problemów. Zarówno zimą jak i latem próby zdobycia szczytu podejmuje się sporo osób więc szlak jest przetarty i dobrze widoczny. Niemniej jednak ja zawsze lubię przed wyjazdem zerknąć na mapę. Niestety znalezienie jakiegoś sensownego opracowania kartograficznego odwzorowującego rejon Toubkala graniczy z cudem. Mi udało się zakupić w internetach mapę wydaną przez Oxford Alpine Club. Jest to chyba najlepsza dostępna w sieci mapa w skali 1:25 000. Poza masywem Jebel Toubkal znajdziecie na niej również fragment obrazujący rejon wokół Oukaimeden, chyba największego ośrodka narciarskiego w Maroku, a także plan Marrakeszu w skali 1:20 000. Mapę zamawiałem bezpośrednio z Anglii i kosztowała ona 9,75£ plus przesyłka. Przyszła naprawdę bardzo szybko. Na stronie Sklepu podróżnika ta sama mapa kosztuje już 109,00zł!
Poza tą pozycją do wyboru pozostają nam mapy w skali 1:40 000 - 1:100 000 czyli zasadniczo bardzo słabe. Z resztą nie wiem jak z ich dostępnością. Jeśli jednak planujecie spędzić więcej czasu w Maroku i pozwiedzać trochę ten kraj to być może przyda Wam się opracowanie wydawnictwa terraQuest, gdzie poza mapą trekkingową Toubkala w skali 1:100 000 znajdziecie mapę samochodowo-turystyczną Maroka.
Pozostałe informacje praktyczne:
- Środkiem płatniczym w Maroku jest dirham marokański. Obowiązuje zakaz wywożenia tej waluty z terytorium Maroka i najlepiej jest zabrać ze sobą euro i wymienić je na miejscu. Kurs EUR/MAD jest w zasadzie stały i wynosi 1 € = ok. 11Dh.
-
Przed wylotem do Maroka warto zaszczepić się na WZW typu A. Nie jest to szczepienie obowiązkowe, a zalecane, ale myślę, że jednak warto.
-
Jeśli już pojawił się aspekt medyczny to trzeba pamiętać, że w Maroku panują nieco inne standardy higieniczne, a w związku z tym łatwo o tzw. biegunkę podróżnych. Na wszelki wypadek spakujcie do apteczki lek o nazwie Smecta, który może uratować Wam tyłek, a nawet cały wyjazd :P Poza tym dobrze mieć i oczywiście używać żel antybakteryjny/dezynfekujący do rąk.
Jeśli macie jakieś pytania dotyczące organizacji wyjazdu do Maroka lub interesują Was inne aspekty, o których nie wspomniałem zostawcie je w komentarzach, a chętnie na nie odpowiem.
Jeśli macie ochotę przeczytać jak potoczyły się nasze zmagania z Jebelem zapraszam do relacji na blogu: > KLIK <
Komentarze