W poprzedniej części o tęczowych górach na Islandii opowiadałam Wam jak wyglądał trekking na wulkan Brennisteinsalda. W tym wpisie chciałabym Wam pokazać kolejne godziny z tego pięknego dnia w górach Landamannalaugar, a szczególnie jego fantastyczny finał :)
W drugiej części dnia pogoda wyraźnie się poprawiła i wyszło piękne słońce:)
Trekking na Islandii ma jedną, fantastyczną cechę. Można go zakończyć mocząc się w gorących, górskich potokach. I taka właśnie przyjemność czekała na nas no końcu w obozie przy schronisku.
W międzynarodowych okolicznościach przyrody, z czapką na głowie, siedząc po szyję w ciepłej wodzie relaksowaliśmy się po tym niesamowitym, pełnym kolorów dniu.
Organizacja? Zapraszam na naszego bloga na post, gdzie opisaliśmy jak się przygotować i którędy dojechać, aby odwiedzić ten wspaniały, islandzki region.
Aby nie umknęły Wam nowe zdjęcia i posty zachęcamy do obserwowania nas na :
Zajrzyjcie koniecznie do wspomnień z pozostałych dni naszej podróży po Islandii:
Komentarze