Kińczyk Bukowski

Odległy narożnik południowo-wschodniej Polski, to obszar nieodwiedzany, nadzwyczaj dziki i wręcz zakazany. Miejsce które od dziesięcioleci narzucało się w myślach turystów, przewodników oraz eksploratorów karpackich pustkowi. Dawniej "Bieszczadzki Worek" czyli zamknięta enklawa stworzona na potrzeby dostojników z czasów PRL–u…

Dziś mimo nowych, lepszych czasów, teren nieoznakowany, strzeżony przez służby graniczne, jest jakby zapomniany, pozornie nienamacalny i enigmatyczny. W przeszłości każdy przyszły przewodnik, stawiał sobie za honor nielegalne wejście w zakazaną strefę południowo – wschodniej szpicy Polski. Teraźniejszość pokazuje kolejny odcinek zmagań z absurdami… Strona polska nie zezwala na wejście – kraj naszych wschodnich sąsiadów, mimo że restrykcyjny, jawiący się często Polakom jako świat nonsensów i paranoi daje zezwolenia zorganizowanym grupom turystycznym na wejście od strony ukraińskiej na szczyt Kińczyka… Dziś osobiście wchodzę od strony polskiej – odbędę całodniowy marsz, startując z Wołosatego na Kińczyk Bukowski i dalej ku Przełęczy Żydowski Beskid, skąd wyruszę na Opołonek – najdalej na południe wysunięty wierzchołek Polski. Wędrówkę zakończę przechodząc tuż obok umownego źródła Sanu o którym pisałem w przeszłości idąc następnie starą drogą aż do Bukowca…

Tarnica w oddali

Zimny poranek w Wołosatym nie zniechęca do wędrówki – mimo zachmurzenia Tarnicę widzę jak na dłoni, co napawa mnie optymizmem – 07:05 ruszam w stronę Przełęczy Bukowskiej.

Pierwszy śnieg w październiku

Droga do samej przełęczy wiedzie przez las. Dostrzegam że ostatnie kolory jesieni widać jeszcze na niektórych drzewach, jednak kontrastują one z pierwszym śniegiem, który w niewielkiej ilości osiadł wzdłuż koryta Wołosatki. Zimy jednak jeszcze nie będzie – czerwone liście już zdążyły zamienić swą barwę na brązową, tymczasem modrzew wciąż pozostaje żółty, a zalegający śnieg również z biegiem czasu jak się przekonam zupełnie zaniknie.

Rejon Przełęczy Bukowskiej. Po lewej w oddali wystający rąbek Kińczyka Bukowskiego, po prawej charakterystyczny stożek Ostrej Hory. Tuż obok granica

Niespełna dwie godziny minęły od czasu gdy wyruszyłem w góry – teraz gdy stoję już na przełęczy, widzę jak otwiera się ona na wschód pokazując mi ścieżkę którą zamierzam podążać. Stronę południową z widokiem na Ukrainę zamyka granica państwa. Mój kolejny cel – Kińczyk Bukowski wychyla swój wierzchołek po lewej stronie ( widoczny na zdjęciu odległy ząbek ) natomiast po prawej dostrzegam charakterystyczny stożek Ostrej Hory.

W dole Ukraina

Brązowo rude barwy pokryły już bieszczadzkie lasy, a mglista zasłona przesuwa się wolno w powietrzu – bez celu i apatycznie, tępo, usypiająco… Po drugiej stronie, w dolinach leżą ukraińskie wsie ukryte dziś w szarej powłoce, która uchyla tylko jesienne barwy dzięki grupom modrzewi tudzież brzóz.

Marsz przez Połoninę Bukowską.

Idę po łuku, ścieżką wyrytą pośród przypominających step wysokich traw. Przede mną bezimienny szczyt który ominę trawersem. Doskonale już widoczny, znajdujący się za nim Kińczyk Bukowski, kusi mnie swoją bliskością. Oglądam się za siebie – w oddali widzę doskonale Rozsypaniec, po środku Halicz oraz charakterystyczny wał Wołowego. Im jestem wyżej, tym bardziej widok poszerza się o kolejne wierzchołki Bieszczadów Wysokich. Połonina Bukowska z każdą chwilą czaruje swą narastającą potęgą – Bieszczady mniej znane wciągają tak jak te, które widziane w oddali zachwycały swą magią i dzikością w latach powojennych, gdy nie było jeszcze, szlaków, dróg oraz całej, znanej nam obecnie infrastruktury turystycznej. Tak właśnie czuję się "w zakazanym narożniku" – jakbym przyjechał w Bieszczady wczesnego PRL – u…

Piękno Połoniny Bukowskiej. W oddali po prawej widoczna Tarnica, jej siodło, oraz Tarniczka

Pojawia się widok na najwyższą w polskich Bieszczadach Tarnicę, oraz ledwie dziś widoczny masyw Wielkiej Rawki. Pogoda na zachodzie jednak zmienia się, jeszcze kilka chwil i będę świadkiem słonecznej przemiany nad najwyższą partią rodzimej części Bieszczadów.

Widok na Bieszczady Wysokie

Osiągam szczyt Kińczyka, a tam… rozległe spojrzenie na zachód osiąga swe apogeum. Potężne połoniny wznoszą się ponad karpacką puszczę, której postrzępione granice ekspansywnie wdzierają się na nieużytkowane od dziesięcioleci łąki. Połonina Bukowska prawdopodobnie nie należy do naturalnych. Świadczyć o tym mogą widoczne na zdjęciu pojedyncze, niewielkie drzewa rozsypane na jej obszarze. Wypas bydła, prowadzony tu przed wojną, odbywał się z ramienia mieszkańców nieistniejącej dziś wsi Bukowiec. Właśnie od tej dawnej bojkowskiej miejscowości, interesująca nas dziś połonina wzięła swą nazwę.

Współczesny ukraiński słupek graniczny

Spoglądam ku stronie przeciwnej – tam w oddali Ostra Hora i Połonina Równa toną we mgle, wystawiając jedynie ledwie widoczne czubki. Podobnie zlewa się z chmurami, na północ od Zakarpacia masyw Pikuja którego odległy wierzchołek w dzisiejszych warunkach oceniam jedynie przypuszczalnie. Obecna pogoda podzieliła Bieszczady na słoneczny zachód oraz mglisty wschód niemal idealnie w stosunku do granicy państwowej. Gdzieś tam w oddali, za Przełęczą Użocką pogoda załamuje się – mam nadzieję że deszczu nie odczuję do czasu aż dzisiejsza wędrówka dobiegnie końca.

Na szczycie Kińczyka Bukowskiego

Odpoczywam w niewielkim zagłębieniu na półce skalnej, chłonąc dookolną panoramę. Dziś też z pełnym przekonaniem stwierdzam: Kińczyk Bukowski to najpiękniejsze miejsce w Bieszczadach – być może jest to tylko stan chwilowy na który składa się kilka aspektów, między innymi cała atmosfera wokół Kińczyka… Teraz gdy to piszę myślę też, że takie przestrzenie jak Bukowe Berdo, Przysłup Caryński czy też okolice Łupkowa, w odpowiedniej chwili zawsze będą dla mnie nie mniej spektakularne, niepowtarzalne i ujmujące.

Wzdłuż granicy w stronę niewidocznego Opołonka

Wspaniale jest tak siedzieć i przeżywać wszechobecną ciszę… Przede mną teraz kolejny rozdział całodniowej wędrówki, przez pustkowia górskie południowo – wschodniej Polski… Tam czeka Opołonek – również legendarny i nieodwiedzany obecnie szczyt. Zapraszam wkrótce na ciąg dalszy…

Tekst i zdjęcia: Tomasz Gołkowski

Kategorie: 
Wczytuję...
Wczytuję...

Czy wiesz, że...

W portalu Góry i Ludzie również Ty możesz zostać autorem artykułów, które przeczytają tysiące Internautów! Już dziś zarejestruj się i zacznij bezpłatnie dodawać swoje treści. To doskonała reklama dla Ciebie i Twoich górskich dokonań. Więcej informacji znajdziesz tutaj.

Dodaj własny artykuł

Już dziś zarejestruj się i dodawaj własne artykuły dla tysięcy czytelników portalu!

Chcę zostać autorem!

Wczytuję...