Każdy ma swoją Górę (przynajmniej tak mi się wydaje) Niektóre istnieją tylko w świadomości, są pewną ideą myślą, pragnieniem bądź ograniczeniem. Moja jest realna, rzeczywista. Jest miejscem usytuowanym na mapie, zaznaczonym kropką i nazwanym. To Blizbor, choć dla mnie jest po prostu Górą. Wracam do Niej ilekroć potrzebuję wyciszenia, odpowiedzi.
To moja Święta Góra, ale są i inne. Widoczne z daleka nęcą, wołają, proszą. Grabarka, Ostrzyca, Ślęża, Góra Świętej Anny, Rowokół. Pewnie jest ich o wiele więcej, ale te wymienione przeze mnie już mnie kiedyś wołały, nagabywały, przyciągały na trasie moich wędrówek. A ja wpatrywałam się w nie jak zahipnotyzowana szepcząc: "kiedyś Cię Góro odwiedzę".
Magia miejsc... zamykasz oczy i... spotykasz świat, który nie istnieje. Obrazy z przeszłości... wyczytane albo odczute. Gęsia skórka w miejscu dawnego koła obrzędowego lub cmentarza. Dopiero po chwili orientujesz się, że przeniosło cię w przeszłość.
Rowokół przywoływał mnie od 4 lat. to wtedy zobaczyłam tę niezwykłą, majestatyczna górę pierwszy raz i poczułam jej przyciąganie. Przez dwa dni widziałam Ją z różnej perspektywy - z nadmorskich wydm i z latarni morskiej. Była tajemniczym kopcem na bezkresnej przestrzeni. Wówczas nie udało mi się Jej odwiedzić, ale słyszałam Jej szept.
Dopiero teraz wróciłam na Ziemię Słowińską. Stanęłam u stóp Góry. Odetchnęłam jej magiczna atmosferą, chciałam usłyszeć szelest jej liści.
Było zupełnie pusto i cicho. Wydeptane ścieżki dawno pustoszały. Mogłam iść przed siebie wsłuchując się w wewnętrzny głos. Niestety Góra milczała. Byłam coraz wyżej i wyżej. Wreszcie moim oczom ukazały się... drewniane schody. Wybuchnęłam pustym, prawie histerycznym śmiechem. Oto Świętą Górę ograbiono z magii i tajemnicy, spętano w drewniane kajdany dla uciechy gawiedzi. Czyż można się dziwić, że Góra milczała?
Schodziłam smutna po dywanie z wielobarwnych liści. Ich szelest koił, ale nie wygłuszał mojego niedosytu.
Byłam na Górze Rowokół, ale wiem, że muszę tam jeszcze wrócić. Czuję nadal Jej ciche wołanie, zew dawno zapomnianych bogów.
A o mojej Świętej Górze piszę tu: http://goryiludzie.pl/2015/10/pierwsze-spotkanie-z-gora.html
Komentarze