Turyści prześcigają się dziś w kupowaniu coraz to nowocześniejszego ekwipunku, każdy musi błyszczeć na szlaku z topowym sprzętem i sprytnymi gadżetami w plecaku. W całym tym pędzie zapominamy, że można taniej, prościej i lepiej. Czasem banalnie prosty przedmiot może zaskoczyć swoją funkcjonalnością i przydatnością. Podam Wam dziś 5 przykładów prozaicznych rzeczy, które chętnie zabierzecie w góry.
Kompletną listę ekwipunku do spakowania znajdziecie tutaj - w wersji zimowej, letniej i harcerskiej.
1. Cebula
Tak, nie przesłyszeliście się! Zwykła, swojska cebula potrafi na kilkudniowym szlaku zdziałać cuda. Jeśli jesteście odcięci od cywilizacji i Wasza dieta powoli kieruje się ku konserwom – cebula pomoże urozmaicić ich smak i sprawi, że nawet najpodlejsze zapuszkowane mięso stanie się zjadliwe.
2. Skrawek gąbki
Jeśli nie należycie do Morsów i zimna woda w schronisku niekoniecznie przypada Wam do gustu, weźcie ze sobą kawałek zwykłej, kąpielowej gąbki. O dziwo pozwala ona na komfortowe umycie się nawet w lodowatym, górskim potoku. Ten patent lubię wyjątkowo bardzo z uwagi na zerową wagę, cenę i ilość zajętego miejsca w plecaku :-).
3. Sznurówka
Najzwyklejsza sznurówka jest przedmiotem wyjątkowo wszechstronnym. Oprócz swojej oczywistej funkcji zapasowej (bo nikt nie zna dnia ani godziny, gdy dotychczasowe sznurowadło dokona żywota) może pomagać w przytroczeniu ekwipunku, drobnych naprawach a nawet posłużyć wraz z długopisem lub ołówkiem jako prowizoryczny kapodaster do gitary w schronisku :-). Zdarzyło mi się użyć sznurówki jako sznura do wieszania prania i do wiązania folii przeciwdeszczowej.
Zastosowania ogranicza wyłącznie wyobraźnia. Ostrzegam tylko przed używaniem sznurowadeł w charakterze makaronu, Internet donosi, że nie smakują.
4. Poszewka od jaśka
Jeśli lubicie spać na czymś miękkim i czystym, skorzystajcie z tego staroharcerskiego patentu. Zabieracie ze sobą zwykłą, lekką poszewkę od "jaśka" i na noc wypychacie ją polarem lub innymi ubraniami z plecaka. Proste i znaczne przyjemniejsze od dmuchanych poduszek.
5. Pielucha tetrowa
Ta zmora matek z czasów komunizmu świetnie zastępuje... szybkoschnące ręczniki. W przeciwieństwie do nich chłonie wodę jak gąbka, schnie zaś w porównywalnym czasie. Co prawda nie posiada wymyślnych zabezpieczeń antybakteryjnych, ale po skończonym wyjeździe można ją spokojnie wyrzucić. Albo ugotować, jak za dawnych lat :-).
To już wszystko, czekam na Wasze odlotowe pomysły na ekwipunek!
Komentarze