Co oznaczają kolory szlaków w polskich górach? W dużym skrócie — nic. No i to by było wszystko w tym temacie. Żeby jednak nie ryzykować tytułu „Najkrótszego artykułu w dziejach polskiego Internetu”, pochylmy się trochę uważniej nad tematem znakowania ścieżek w naszych pasmach.
Przyjęło się u nas oznaczanie szlaku za pomocą trzech, poziomych pasków, w którym ten środkowy wyznacza jego kolor i otoczony jest dwoma, skrajnymi, białymi pasami. Znaki znajdować się mogą na drzewach, skałach, słupach, czy nawet budynkach, przy czym z każdego miejsca na trasie powinno być widać kolejny znak, a na skrzyżowaniach nawet dwa następne. Dodatkowo powinny być widoczne w obu kierunkach marszu, umieszczone najlepiej na wysokości wzroku. W teorii powinny być malowane mniej więcej co 50 metrów, natomiast niekiedy ukształtowanie terenu wymusza odstąpienie od tej zasady. Łatwo można to zauważyć np. w Tatrach.
Ścieżki turystyczne zaczęto u nas wyznaczać już przed końcem XIX wieku. W 1880 roku Leopold Wajgel wyznaczył ścieżkę na Howerlę (obecnie najwyższy szczyt Ukrainy). Jednym z pionierów udostępniania terenów górskich turystom było Towarzystwo Tatrzańskie. Wyobraźcie sobie, że zatłoczoną dzisiaj trasę nad Morskie Oko wyznaczono w 1887 roku. Orlą Perć z kolei wytyczono już w latach 1903-1906. Na terenie parków narodowych pracami znakarskimi zajmuje się PTTK w uzgodnieniu z dyrekcją parku, natomiast na pozostałych obszarach da się znaleźć również ścieżki turystyczne wytyczone przez inne instytucje, np. samorządy, czy lokalne organizacje turystyczne. Zgodnie z wytycznymi, oznaczenie powinno mieć rozmiar zbliżony do 15×9 cm. Dodatkowo w celu ułatwienia turystom poruszania się po danym terenie, stosuje się także tablice z opisem, czasem przejścia, wiaty, których można odpocząć, a w szczególnie trudnych odcinkach ubezpieczenia, jak np. klamry czy łańcuchy.
Przede wszystkim należy podkreślić, że kolory szlaków nie mają absolutnie żadnego związku z ich trudnością. Domyślam się, że wśród niektórych turystów, a zwłaszcza narciarzy, panuje błędne przekonanie, że im ciemniejszy, tym trudniej. Otóż nie. Wystarczy zadać sobie odrobinę trudu i otworzyć mapę, żeby zobaczyć, że takim np. czarnym oznaczone jest zarówno trudne wejście na Kościelec, jak i bardzo łatwe na Sarnią Skałę. Mogą być one natomiast pewną wskazówką na temat charakteru trasy. Mogą, ale nie muszą, bo najważniejszą zasadą przy wytyczaniu ścieżek jest po prostu ta, by dwie trasy o tej samej barwie się nie przecinały. Ma to przede wszystkim ułatwić turystom pokonywanie trasy i ograniczyć ryzyko zabłądzenia. Przyjęło się niekiedy, że kolory mają pewne znaczenie:
- Czerwony – zazwyczaj główny i ważny szlak w obszarze danego pasma
- Niebieski – przeważnie długodystansowy
- Żółty – podobno oznacza odcinki łącznikowe
- Zielony – w teorii ścieżka doprowadzająca do ciekawych, charakterystycznych miejsc
- Czarny – dojściowy, rzadziej łącznikowy
Natomiast jest to znaczenie wyłącznie umowne, wyniesione zapewne z historii znakowania ścieżek turystycznych i obecnie od zasad tych coraz częściej się odchodzi. Podstawowym kluczem, według którego wybiera się barwę farby, jest tylko ten, by dwie trasy o tym samym kolorze nie przecinały się w żadnym punkcie, co potwierdził w wywiadzie z „N.P.M.„ (nr 6/2009) Leszek Maślanka, znakarz szlaków:
„Nie, kolory nie oznaczają absolutnie niczego! Wciąż pokutuje przekonanie, że czarne szlaki są najtrudniejsze, a zielone najprostsze, ale to nieprawda – takie reguły obowiązują wyłącznie na nartostradach, natomiast na szlakach pieszych jedyną zasadą jest, aby dwa szlaki tej samej barwy nie krzyżowały się w żadnym punkcie. I tylko według tego klucza dobierane są teraz kolory znaków. Dawniej, owszem – gdy wytyczano pierwsze szlaki dalekobieżne, to te prowadzące ze wschodu na zachód były czerwone, a wiodące wzdłuż osi północ – południe – malowano na niebiesko, ale dzisiaj nawet króciutki „łącznik” potrafi być czerwony, gdy konfiguracja innych kolorów tego wymaga.”
I to wszystko, co powinniście wiedzieć na temat tych wszystkich barwnych oznaczeń. Planując własne wycieczki, nie sugerujecie się barwą ścieżki, bo często trasy oznaczone na żółto czy zielono dadzą wam popalić bardziej, niż te czarne. Chcąc sprawdzić rzeczywistą trudność, korzystajcie z dobrodziejstw internetowych przewodników, czy blogów.
Komentarze