Długa nazwa. W zasadzie wystarczyłoby „przyjaciel”. Bo to jest właśnie taki przyjaciel, który siedzi przyczajony pod lasem i mruga z daleka do nocnych wędrowców wesołym światełkiem wołając: „Hop hop! Już bliziutko!”.
Za to za dnia Chatka radośnie puszcza dym kominem, a czajniki na piecu aż bulgocą ze zniecierpliwienia któż tym razem zawita w progi starej poczciwej Chałupy? W tygodniu Chatka stoi samotna i pusta. Wówczas przychodzą jelenie, choć istnieją podejrzenia, że odwiedzają chętniej jabłoń niż samą Chatkę. Za to piątkowym wieczorem zaczynają przybywać ludzie. Ich nadejście obwieszcza głośne miauczenie kotów, które nagle pojawiają się z mroku, żeby przez kolejne dwa dni polować na kąski kiełbasy. Pierwszy jest zazwyczaj Chatkowy (to jedno pojęcie, ale wiele osób), opiekun Chatki. Tłumaczy ludziom tutejsze zwyczaje, na przykład, że poherbaciane szczury wyrzuca się osobno (dacie wiarę, że współczesne tytki przestały się rozkładać w kompoście??), pilnuje kominka, porządku i dobrej atmosfery.
A atmosfera jest niesamowita. Każdego gościa wita kubek gorącej herbaty, wymienialny w lecie na źródlaną wodę, a czasem nawet na lemoniadę! Goście przychodzą przeróżni. Są turyści samotni, są rodziny, są zgraje harcerzy i obozy wędrowne. I dla każdego znajdzie się miejsce. Można usiąść przy rozśpiewanym ognisku, przy kominku, zagrać w którąś z licznych gier (naprawdę dużo i to fajnych), można zaszyć się w kącie z książką (jest i biblioteczka) lub na ganku z mruczącymi futrzastymi. Nie można tylko pić alkoholu, tego Chatka nie lubi. Miejsc do spania też nie brakuje. Na Chatce są trzy duże sypialnie: świeżo wyremontowana Natalnia zwana również Kotłownią (genezę tej nazwy można znaleźć na podłodze i na suficie), Oddział Wewnętrzny, Oddział Dziecięcy i malutka klitka, zwana pieszczotliwie Akwarium. Nie ma łóżek, lampek nocnych ani pościeli, są za to materace i bardzo dobry pretekst do przytulania się w nocy.
Istnieją różne chatki, każda ma swoją duszę, swój niepowtarzalny urok i COŚ. Adamy są nazywane najschludniejszą i o najwyższym standardzie. Z podłogi można jeść, a łazienki mogłoby pozazdrościć niejedno schronisko. Są dwie lśniące czystością kabiny prysznicowe i dwie toalety (tak, tak, w środku, choć dla koneserów na zewnątrz ciągle stoi słynny Oddział Ginekologiczno-Położniczy). Ścieki są rzecz jasna odprowadzane do oczyszczalni – żadne tam zanieczyszczanie środowiska! Kuchnia. W kuchni jest niemal wszystko, czego potrzeba najwybredniejszemu kucharzowi oprócz składników. A wszystko gotuje się na dużym kaflowym piecu, który przy okazji daje ciepłą wodę i ciepło ogólne. Cóż jeszcze? Jest tanio (nocleg bez zniżek: 15zł). W cenie nie ma za to sprzątania. Każdy sam zmywa patelnię, garnek i kabinę prysznicową też. Czyjeś ręce muszą wytrzepać koce, czyjeś zamieść sień. I wiecie co? Z każdym wytrzepanym kocem i z każdym pociągnięciem miotłą kocha się to miejsce bardziej - sprawdzałam.
Komentarze