
Chatka studencka choć nie jest typowym schroniskiem to nie da się ukryć, że ma podobne cele i klimat. Czasami nawet ciekawszy, a na pewno bardziej integrujący.
Chatka na Adamach to miejsce zarządzane przez Politechnikę Śląską, które znajduje się w Beskidzie Żywieckim pomiędzy Lachowicami, Koszarawą i Stryszawą. Z każdej z tych miejscowości prowadzi charakterystyczny szlak „chatkowy”.
Podstawowa różnica to fakt, że chatka działa okresowo, najczęściej od piątku do niedzieli oraz w okresie ferii. Nie ma tutaj jednego „kierownika” ponieważ praktycznie w każdym tygodniu chatkowym jest ktoś inny. Jest to osoba która odpowiada za ład i porządek, za zameldowanie oraz rozdzielenie prac porządkowych. Prac porządkowych? Zgodnie z regulaminem na koniec pobytu każdy turysta powinien pomóc w posprzątaniu obiektu. Dla przykładu ktoś rąbie drewno, a inni myją podłogę w jadalni.
Rozmowy, gry planszowe i karciane. To podstawowe atrakcje w tym miejscu. Zaraz na wejściu można zobaczyć kartę z informacją, że „nie ma internetu, trzeba rozmawiać”. Niewątpliwie wartościowa rzecz, zwłaszcza w tych czasach. Gry, rozmowy no i oczywiście śpiewy. Last, but not least jak mawiają wyspiarze. Częstymi gośćmi są tutaj harcerze oraz osoby, które z gitarą są za pan brat. W związku z tym koncerty na czasami kilka gitar nie są rzadkością, a i repertuar jest bogaty. Kiedy zbliża się 22:00 śpiewy cichną, ale rozmowy potrafią trwać do późnych godzin. Ważne aby w zgodzie z zasadą „aby Twój odpoczynek nie przeszkadzał innym”.
Ceny to kolejna mocna strona tego miejsca. Stawka za nocleg waha się od 5 do 15 złotych w sali zbiorczej, bo tylko takie tutaj występują. W tej kwocie jest prysznic oraz powitalna herbata serwowana z uśmiechem i słowami, „opłata później, najpierw się zagrzejcie”.
Chatka na Adamach to miejsce, do którego chętnie wracam i jeśli miałbym je podsumować jednym zdaniem, to przychodzi mi do głowy tytuł utworu zespołu Cisza jak ta „Drugi beskidzki dom”.
Komentarze