Okładka

Po jednej z wypraw ubiegłego roku znajomy zadał mi pytanie: po co właściwie to robię? Co w tym takiego ekscytującego wstawać w wolny od pracy dzień o trzeciej, czwartej rano, jechać kilkadziesiąt kilometrów, a potem męczyć się przez kilkanaście godzin idąc w górę i w dół. Czy ma sens narażanie zdrowia i życia (wypadki przecież się zdarzają) tylko po to, żeby wejść na jakiś szczyt? Co ty w tym w ogóle widzisz?

W pierwszym momencie nie wiedziałem co właściwie mam mu odpowiedzieć. Po chwili przypomniałem sobie słowa śpiewane przez Dom o zielonych progach: „bo w górach jest wszystko, co kocham”. Widziałem, że ta odpowiedź nie jest dla niego wystarczająca, ale nie drążył dalej tematu. Ostatnio nie wiedzieć czemu te pytania wróciły. Niepogoda za oknem spowodowała, że zacząłem dłużej zastanawiać się nad tym, za co właściwie kocham góry. Przyznam się, że nie zawsze tak było. Były lata gdzie góry i związane z nimi wyjazdy odtrącałem jak coś zaraźliwego. Na całe szczęście albo nieszczęście :), życie postawiło na mojej drodze ludzi, którzy swoimi opowieściami z młodzieńczych lat jak to przemierzali tereny Polski Ludowej, rozniecili na nowo żar. A nie było to tak proste, jak dzisiaj. Wiele szlaków nie istniało, a za przekroczenie granicy można było mieć nie lada problemy. Pierwszy samodzielny wyjazd dorzucił drewna do ognia, które pali się do dzisiaj. Tak więc za co kocham góry? Za to, że dają mi możliwość sprawdzenia: siebie, zacięcia i hartu ducha. Za piękne widoki, które wynagradzają trud podejścia. Ktoś mógłby powiedzieć „przecież teraz mogę zobaczyć wszystko w internecie”. Możesz, ale czy przy tym będą towarzyszyć odczucia bliskości z naturą, satysfakcja z przebytej drogi i trudu, jaki w nią włożono. Taternicy, alpiniści, himalaiści często piszą, że mają serdecznie dość wszystkiego na ścianie, ale idą na kolejną i na kolejną właśnie po to, by zobaczyć i odczuć to, czego nie każdy ze śmiertelników może doświadczyć. Tak samo jest w turystyce górskiej i wysokogórskiej. Jak stwierdził Krzysztof Wielicki Im więcej było przeszkód, tym bardziej chciałem jeździć w góry. Choćby po to, żeby udowodnić sobie, że mogę, że przewalczę. Ta chęć, ten cel był tak ważny, że wszystkie środki były dobre, aby tylko wyjechać. Góry obdarzyłem uczuciem także za ich nieprzewidywalność. Wychodzisz rano przy pięknej słonecznej pogodzie, a u szczytu witają cię chłodem i deszczem. Na koniec napisałbym, że góry to taki naturalny psycholog. Możesz się im wygadać, wyżalić, wykrzyczeć. Zostawić wśród nich lęk, smutek, złość. One zawsze Cię wysłuchają, dadzą czas, na wyciągniecie wniosków, albo tak „przeciągną”, że przestajesz myśleć o tym, co było, pozostaje tylko to, co teraz. Gdzie postawić stopę, gdzie zrobić chwyt by nie było ostatecznego rozwiązania. A po powrocie w doliny człowiek staje się lżejszy (i nie piszę tu o kilogramach w plecaku).

Za to właśnie kocham góry czy małe, czy duże. Na zakończenie zacytuje Wandę Rutkiewicz:

Gdyby najkrócej określić to, co właściwie wciąż ciągnie mnie w góry, to jest to – przyjemność. Przyjemność pojawia się wtedy, gdy nie myśli się jedynie o wejściu na wierzchołek, ale gdy np. idąc po lodowcu, człowiek zaśpiewa, zaśmieje się, czy zrobi komuś jakiś kawał. Jest też w górach tyle piękna i w tylu postaciach, że trudno to wyrazić. Jest to urlop od spraw codziennych i oddalenie się od nich, choć nie oznacza to ucieczki, a tylko potrzebny względem nich dystans.

P.S.

A za co Ty kochasz góry ? :). Powodzenia i bezpieczeństwa. Widzimy się na szlaku!


Cytaty zostały zaczerpnięte z artykułu:
http://goryiludzie.pl/2016/01/12-swiadkow.html

Kategorie: 
Wczytuję...
Wczytuję...

Czy wiesz, że...

W portalu Góry i Ludzie również Ty możesz zostać autorem artykułów, które przeczytają tysiące Internautów! Już dziś zarejestruj się i zacznij bezpłatnie dodawać swoje treści. To doskonała reklama dla Ciebie i Twoich górskich dokonań. Więcej informacji znajdziesz tutaj.

Dodaj własny artykuł

Już dziś zarejestruj się i dodawaj własne artykuły dla tysięcy czytelników portalu!

Chcę zostać autorem!

Wczytuję...