Lubię chodzić po górach. Jak wszyscy, którzy trafili na tą stronę. Jak każdy z nas, celebruje długo wyczekiwany wyjazd, cieszę się nim a później, zaraz po powrocie do domu planuje następny. Nieważne, że za rok lub dwa. Każdy z nas, ma też swoje marzenie górskie do spełnienia. Jedni niższe, np. Kasprowy czy Mount Blanc a inni wyższe. Każdy natomiast wie gdzie jest Mount Everest. A teraz każdy może poczuć na własnej skórze co trzeba mieć w głowie, żeby z własnej woli się tam znaleźć.

Jest to recenzja filmu, więc kto nie chce wiedzieć jak się skończył (już i tak wiadomo - bo na faktach) to niech nie czyta.

Everest Official Trailer #1 (2015)

Wybrałem się na seans 3D, bo wiadomo, że nic tak nie dodaje splendoru jak chwalenie się: "byłem w kinie na 3D!". Subiektywnie? Nie lubię 3D. Oczy bolą, okulary trzeba nosić, napisy się rozmazują, przy szybkiej akcji nawet nie wiem co było na ekranie itp. Tak też było teraz - do czasu... 

Film opowiada historię, opartą na faktach, kilku wypraw na Everest w maju 1996, które skończyły się tragicznie, jak można się dowiedzieć z każdego źródła informacji - nawet w Fakcie napisali. Generalnie fabuła jest prosta jak wycieczka w góry. Mamy spotkanie kilku ludzi na lotnisku już w Nepalu - swoją drogą bardzo dobitnie pokazane, ilu turystów ściąga w Himalaje - Krupówki by się nie powstydziły. Kolejne sceny pokazują transport do bazy, aklimatyzację, przygotowania do wyprawy, atmosferę panującą pomiędzy ludźmi i wreszcie samą wspinaczkę. Niby nic ale jednak. Okraszone pięknymi ujęciami gór, dzięki czemu właśnie, zapomniałem, że tak nie lubię 3D.

Ale to tylko otoczka. Piękne obrazki które mydlą nam oczy. Które przesłaniają sprawy takie jak depresja jednego z głównych bohaterów - Becka Weathers'a, który z tego powodu nie był w stanie normalnie funkcjonować w rodzinie i szukał radości w zdobywaniu szczytów, zaniedbując żonę i dzieci. Takie jak to, że alpiniści, którzy "mierzą naprawdę wysoko" nie są w stanie utrzymać normalnego związku, ze względu na ciągłe nieobecności lub obawy o powrót z gór - jeden z bohaterów filmu wypowiada dobre zdanie. Na pytanie co tam słychać u jego żony, odpowiada: "Od rozwodu jest jej całkiem nieźle". Takie jak to, że wspinaczka na najwyższe góry świata, to tak naprawdę żadna przyjemność. Ciągły ból, problemy z oddychaniem, mróz i walka z własnymi słabościami tylko po to, aby 2 minuty spędzić na dachu świata. Takie jak podejmowanie decyzji od których zależy innych życie, często bliskich przyjaciół, których musisz zostawić aby ratować siebie. 

Film jest tak dobitnie nakręcony, że siedząc w sali filmowej, było mi zimno, czułem strach i zmęczenie razem z ludzi z ekranu. Czułem też podziw dla Szerpów, ludzi o których nikt nigdy nie mówi, lub rzadko się ich wspomina a dzięki którym niejeden mógłby wcale nie wejść na szczyt. Film też pokazał drugą stronę. Pokazał że Everest staje się Giewontem Himalajów. Miejscem, gdzie za odpowiednią opłatą, wchodzi każdy, nawet bez doświadczenia co powoduje sytuacje takie jak miały miejsce w 1996 roku. Gdzie niedługo będzie można pod szczytem zrobić sobie zdjęcie z misiem. Przynajmniej ja mam takie odczucia.

Po seansie, człowiek uzmysławia sobie, że niektóre marzenia są bardzo niebezpieczne i czasami nie warto ryzykować. Że nawet doświadczony alpinista, nawet po siedmiokrotnym wejściu na najwyższą górę świata, za ósmym razem nie może być pewny swego. Góry żądzą się swoimi prawami i to one "pozwalają" się zdobywać. Beck Weathers, w wywiadzie, który ostatnio czytałem, przyznał jednak, że wejście na Everest i przeżycie tego co on, uzmysłowiło mu o co tak naprawdę ma walczyć w życiu i pozwoliło my wyjść z depresji.

Ale wiecie co jest w tej historii najlepsze. Oglądnięcie tego filmu, wcale nie spowodowało, że nie chciałbym tam się znaleźć.... Miłego seansu.

Wczytuję...
Wczytuję...

Czy wiesz, że...

W portalu Góry i Ludzie również Ty możesz zostać autorem artykułów, które przeczytają tysiące Internautów! Już dziś zarejestruj się i zacznij bezpłatnie dodawać swoje treści. To doskonała reklama dla Ciebie i Twoich górskich dokonań. Więcej informacji znajdziesz tutaj.

Dodaj własny artykuł

Już dziś zarejestruj się i dodawaj własne artykuły dla tysięcy czytelników portalu!

Chcę zostać autorem!

Wczytuję...