Nie jest łatwo. Siedzieć w domu. Człowiek szuka zajęcia. Poczyta, popracuje, powychowuje dziecko, zobaczy serial. Koniec końców i tak ląduje między poziomicami. Zgarnia mapę w dłoń (alternatywnie smartfona) i zaczyna planować. Może tu, może tam; na dwa dni, trzy, może tydzień by się udał? Tego nie da się powstrzymać. Kto raz połknął bakcyla, ten nigdy od mapy się nie odklei. Temu zawsze chce się chodzić pod górkę.

Mam w domu spore pudło. W tym pudle sporo marzeń. Każde ma inny wygląd, barwę, zapach i charakter. Jedne są potargane i stare - mam je od podstawówki, pamiętam, że ćwiczyłem na nich chodzenie z kompasem i poznawałem kierunki świata. Inne, świeże, błyszczą odbitym światłem i plastikową powłoką - kupione niedawno z myślą o planach, które mam nadzieję, że już wkrótce. Niektóre nabyte w przypływie emocji; inne, bo okazja się nadarzyła albo po prostu brakowało w kolekcji.

Pudło pełne marzeń

Choć przez większość czasu tkwią upchane ciasno w rządku, to od czasu do czasu wyciągam je ze skrzyni, rozkładam na podłodze, biorę palec (tak, najzwyczajniejszy w świecie palec), kufel dobrego piwa / wina / filiżankę herbaty i ruszam w podróż.

Siedzę godzinami. Opuszkiem w te i we wte. Po nocach. Badam nazwy, sprawdzam opcje noclegowe, poznaję wybrzuszenia grzbietów, wgłębienia dolin, zawijasy strumieni, przeliczam odległości. Zastanawiam się jak tam jest?, co widać?, czy wieje?, czy pada?, czy niebezpiecznie? Wizualizuję sobie w głowie, wyobrażam. Prawie jakbym tam był.

Bo niestety większość moich podróży odbywa się w głowie. Nie ma czasu, pieniędzy, możliwości. Są usprawiedliwienia. Dlatego człowiek selekcjonuje marzenia. Musi wybierać między tym co lepsze i najlepsze. Gdyby mógł, pojechałby wszędzie. A tak, często zostają mu nazwy. Kolorowe plamy na mapie. Miejsca, których nigdy nie ujrzy. A szkoda, bo brzmią egzotycznie: Kotlik, Paratunka, Ushuaia, Bobasakoa... Krążą za tobą odkąd byłeś dzieckiem. Odkąd dostałeś atlas z flagami świata i zacząłeś uczyć się na pamięć stolic i barwnych symboli.

Tylko czekają by je wyjąć

Czasami uda się taką jedną lub drugą nazwę zobaczyć z bliska. Wyjść poza mapę, wsiąść w samolot i wylądować tam, gdzie wcześniej przechadzał się palec. Bywa różnie. Choć chyba nigdy nie można tej konfrontacji nazwać rozczarowaniem. Jest po prostu inaczej. W końcu co takiego może wiedzieć palec. On podróżuje tylko powierzchownie, przewraca kartki. A najgorsze jest to, że nigdy mu mało.

Nawet jeśli już ze swoim właścicielem, wyląduje w jednym lub drugim miejscu, to zawsze chce więcej i nie odczuwa satysfakcji. Myśli tylko o tym, by dalej kartkować, szukać nowych opcji, kluczyć, lawirować i wypatrywać okazji do włóczęgi. Biedny właściciel nie ma nad nim jakiejkolwiek władzy. Za każdym razem, gdy palec widzi księgarnię, antykwariat lub cyfrową aukcję - bo tak, „palec” potrafi takie okazje wyczuwać doskonale - szepcze właścicielowi do ucha: więcej, więcej, więcej. Kup, bym mógł poczuć mapę z bliska. No i biedny właściciel ulega. Kupuje setny już arkusz z górskimi pasmami, który ląduje w tym samym zakurzonym, co na początku, pudle.

Palec bywa niesforny, ciągle mu mało...

Koło się zamyka. Palec dotknie dwa, trzy razy, czasami przypomni sobie w przypływie łaski, i tyle. Szuka kolejnej okazji do bliskości. Z inną mapą. I tak w kółko.

A kolekcja, podobnie jak kolejka miejsc do odwiedzenia, rośnie. W mapach coraz większy bałagan, bo nie wiesz już czy układać je alfabetycznie, państwami czy pasmami, wielkością czy jakością, wysokością czy trudnością. Lecz ciągle z sentymentem otwierasz pudło, naiwnie wierzysz, a nuż kiedyś się przydadzą.

I o dziwo, prędzej czy później, rozkładasz je w terenie. To uczucie jest niepowtarzalne. Na tą chwilę czekałeś całe miesiące, ba!, lata nawet czasami. Od momentu, gdy pierwszy raz spojrzałeś na mapę i zobaczyłeś miejsce o dziwnej nazwie lub geograficznej aparycji. Wreszcie wiesz jak wygląda z bliska.

Map nigdy za mało
Kategorie: 
Wczytuję...
Wczytuję...

Czy wiesz, że...

W portalu Góry i Ludzie również Ty możesz zostać autorem artykułów, które przeczytają tysiące Internautów! Już dziś zarejestruj się i zacznij bezpłatnie dodawać swoje treści. To doskonała reklama dla Ciebie i Twoich górskich dokonań. Więcej informacji znajdziesz tutaj.

Dodaj własny artykuł

Już dziś zarejestruj się i dodawaj własne artykuły dla tysięcy czytelników portalu!

Chcę zostać autorem!

Wczytuję...