W kwestii ciepła zwykle polegałem wyłącznie na puchu. Rzadko kiedy wychodziłem w góry bez mojej wysłużonej puchówki. W tym sezonie testuję Ventrix Hoodie - nową kurtkę The North Face, która z puchem nie ma nic wspólnego. Jak posłużyła mi przesiadka na syntetyk? Jest ciepło, miło i wygodnie. Tej zimy puchówka już chyba nie opuści szafy.
W góry ubieram się standardowo. Warstwa wierzchnia ma chronić od deszczu i wiatru, ma być pancerzem. Najbliżej ciała wrzucam coś termoaktywnego. Przylega, ogrzewa i odprowadza wilgoć. Zimą najważniejsza jest warstwa środkowa - ma pilnować, żebym nie wrócił z góry w formie lodowej kostki. Od jakiegoś czasu w tej roli występuje Ventrix od TNF. Jak się sprawdza?
Materiał
Ventrix na stronie producenta jest opisany, jakby niedługo North Face miał otrzymać za niego nagrodę Nobla. Wydaje się równie przełomowy, co promy kosmiczne. Oto co obiecuje producent:
- Ciepło, dużo ciepła
- Lekkość. Kurtka w rozmiarze M waży 440 g.
- Umiarkowaną wodoodporność
- Oddychalność. Laserowo wycinane otwory pod pachami, specjalny system przepuszczania powietrza. Ventrix ma służyć w każdych warunkach, zapewniać komfort nawet przy najostrzejszych podejściach.
- Nawet nagrody ten materiał dostał w specjalnych konkursach dla materiałów
Tyle opis. A rzeczywistość?
Termika
W Krakowie spadł pierwszy śnieg, jest mroźno. Idę na spacer, pod kurtką mam tylko zwykły t-shirt z jakiegoś festiwalu. I o dziwo jest ciepło. Nawet chyba cieplej niż w mojej puchówce. Pierwsze wrażenie podobno jest najważniejsze - Ventrix robi bardzo dobre pierwsze wrażenie.
W górach jest podobnie. Kurtka sprawdziła się i w Tatrach, i na beskidzkich szlakach w wydaniu mocno zimowym. Mimo niskiej wagi, nie dała mi zmarznąć. I świetnie oddycha. To chyba najważniejsza zaleta. Nie znam się na technologiach i laserowo wycinanych otworach otworach wentylacyjnych, ale Ventrix naprawdę dopasowuje się do aktywności. Jest stworzona do wysiłku. Świetnie sprawdza się na ostrych podejściach i zimowych biegach.
Wodoodporność
W przypadku warstwy termicznej oddychalność zawsze wygrywa z wodoodpornością. Kurtka nie ma membrany, nie wygra z ulewą. Ale zwykły deszcz przetrzyma, sprawdziłem. Wiatru przepuszcza odrobinę - tak w sam raz.
Wygląd
Przylegający, techniczny krój, trzy kieszenie (dwie na biodrach, trzecia na piersi). Zamki chodzą płynnie, a rękawy kończą się materiałowym ściągaczem. Jest prosto i bez zbędnych bajerów, więc kurtki na sobie się prawie nie czuje.
I jest nawet ładnie. Producent oferuje duży wybór kolorów, ja mam wersję krzykliwie żółtą z niebieskimi akcentami. Przynajmniej będzie mnie widać we mgle. Bez skrupułów używam kurtki w mieście, ja lubię takie "techniczne" ubranka. W Ventrixie biegam więc i na Babią Górę, i na autobus.
Wady
Nie testowałem kurtki wystarczająco długo, ale widzę jedną potencjalną wadę: trwałość. Materiał wygląda na dość delikatny, na pewno trzeba uważać w starciu z kosówką i gęstym lasem. Kurtka ma wzmocnienia przedramionach, ale ostrożność wskazana. Sam jestem ciekaw, ile przetrwa w moim towarzystwie.
Moja opinia
Dla mnie Ventrix Hoodie jest obecnie kurtką do wszystkiego. Świetnie oddycha, grzeje, ładnie wygląda. Niczego więcej nie oczekiwałem. Poza tym używa jej Alex Honnold, a to już coś. Jedyne o co się boję to jej trwałość. Zobaczymy, ile wytrzyma moje niezbyt delikatne traktowanie. Mam nadzieję, że jak najdłużej.
Pytania?
FB: Story of a Life WWW: www.storyofalife.pl IG: @storyofalife.pl
Strona producenta: Ventrix Hoodie
Komentarze