Okładka

Kontrast pomiędzy zielonymi halami, a skalną pustynią u podnóża Gran Zebru wywiera niesamowite wrażenie, a roztaczające się panoramy zostały na stałe zapisane w pamięci. Zatem będzie wysoko i bajecznie pięknie w otoczeniu alpejskich kolosów.

Początek naszej górskiej wycieczki do Rifugio Pizzini to duży parking usytuowany tuż przy Rifugio Forni. Dotarliśmy do niego bezpośrednio z Santa Catarina Val Furva korzystając z płatnej kilkukilometrowej górskiej drogi, która to wijąc się ciasnymi serpentynami doprowadziła nas na wysokość 2178 m n.p.m. gdzie na wspomnianym wygodnym parkingu zostawiliśmy samochód. Sprawdziliśmy czy mamy wszystkie potrzebne rzeczy i ruszyliśmy przez parking w pobliże Rifugio Forni i dużego węzła szlaków turystycznych. Z tego miejsca można udać się między innymi w kierunku Santa Catarina piękną panoramiczną pętlą przez Ables lub tak jak my do schroniska Pizzini. I tutaj pojawiły się 2 możliwości: szlak dnem doliny Valle di Cedec, bardzo łatwy, dostosowany nawet do jazdy rowerem lub nieco bardziej wymagająca ścieżka trawersująca zbocza potężnych gór wysoko nad dnem doliny. Nie mając dokładnie sprecyzowanych planów co do przebiegu dzisiejszej wycieczki na początek wybraliśmy wariant bardziej atrakcyjny i szlakiem nr 528 zaczęliśmy piąć się w górę.

Autor: 
Widoki na alpejskie doliny

Widoki na alpejskie doliny

Pogoda była przepiękna, a widoki nie mające sobie równych. Jeszcze dobrze nie rozpoczął się dzień a już nie wiedzieliśmy na co patrzeć!!!! Czy na głębokie doliny, czy potężne szczyty, lodowce czy może zielone łąki… za dużo tego:). Ścieżka łagodnie zdobywała kolejne metry aż wydostała się na szerokie hale i pastwiska, a my w otoczeniu alpejskich kolosów wędrowaliśmy dalej. Sylwetki Pizzo Tresero czy S. Matteo stawały się coraz bardziej wyniosłe, a lodowiec dei Forni coraz mocniej kontrastował z iście letnimi alpejskimi krajobrazami.

Autor: 
Alpejskie strumyki i szczyty

Alpejskie strumyki i szczyty

Po pokonaniu pierwszego podejścia dalsza część wycieczki do schroniska to właściwie płaski dukt, gdzieniegdzie nieznacznie wznoszący się aby pokonać niewielkie terenowe perturbacje. W pewnym momencie naszym oczom ukazał się co prawda, jeszcze dosyć daleko, ledwo widoczny na tle monumentalnych ścian i lodowców niepozorny budynek Rifugio Pizzini oraz majestatyczne, ośnieżone szczyty takie jak Gran Zebru, Cevedale czy Cima Solda. Coś wspaniałego! Człowiek w otoczeniu tych gigantów to taka mało znacząca kruszynka, która dzisiaj jest, jutro może jej nie być, a te szczyty będą nieruchomo i niewzruszenie tkwić w tym samym miejscu bez względu na wszystko.

Autor: 
W kierunku schroniska Pizzini, widok na Gran Zebru

W kierunku schroniska Pizzini, widok na Gran Zebru

Zebrawszy myśli ruszyliśmy naprzód i po chwili znaleźliśmy się przy Schronisku Rifugio Pizzini – Frattola. Dotarcie do schroniska zajęło nam trochę ponad 2 godziny. Schronisko położone jest na wysokości 2700 m n.p.m. i otoczone niezapomnianym wysoko alpejskim krajobrazem. Rozległa dolina a nad nią wyniosłe prawie czterotysięczniki pokryte lodowymi czapami.

Autor: 
Rifugio Pizzini

Rifugio Pizzini

Wzrok przyciągnął również malutki budynek schroniska Cassati (3269 m n.p.m.) gdzie to byliśmy kilka lat temu, bez psa oczywiście ponieważ wąziutka ścieżka prowadząca w górę sama w sobie powodowała zawroty głowy, a każdy krok wymagał sporej koncentracji. Przy schronisku Pizzini, w tym niezwykłym otoczeniu postanowiliśmy chwilę odpocząć i zastanowić się co dalej robić. Na słonecznym tarasie rozprostowaliśmy nogi, a George wygodnie się rozciągnął. Ze szczytów schodzili objuczeni sprzętem i zmęczeni alpiniści, którzy tego pięknego dnia działali w masywie Ortlera. Po dobrych humorach było widać, że ekspedycje zostały zakończone sukcesem. Piękne słońce, ciepły wiatr i otaczający nas niezapomniany krajobraz bardzo zachęcały do dalszej wędrówki. Rozeznając się w terenie stwierdziliśmy, że spróbujemy wejść na przełęcz Passi Zebru (3005 m n.p.m.). Na pierwszy rzut oka ścieżka prowadząca na przełęcz wyglądała dość przyjaźnie, a i czas widoczny na drogowskazie czyli jedynie godzina obudziły w nas chęć „wzniesienia się na wyżyny”. Nie tracąc dłużej czasu ruszyliśmy szlakiem nr 529 w stronę przełęczy.

Autor: 
Zielone pastwiska

Zielone pastwiska

Autor: 
Widoki w drodze na Passi Zebru

Widoki w drodze na Passi Zebru

Początek to droga przez soczyście zielone hale na których wypasały się lub leniwie wygrzewały w słońcu krowy, żyjące w swoim świecie i mające „gdzieś” turystów, psy i wszystko wokół. Sielski widok. Wędrując dalej opuściliśmy idylliczny krajobraz i wstąpiliśmy w skalne królestwo, zdominowane przez potężne ściany, porozrzucane głazy i wartkie potoki spływające z pobliskich lodowców. Roślinność w tym miejscu dzielnie walczyła o swój żywot jednak pełne słońce dodawało całemu obrazowi przyjaznej atmosfery. Byliśmy coraz bliżej otaczających nas olbrzymich szczytów, z niebotycznym Gran Zebru na pierwszym planie.

Autor: 
Gran Zebru

Gran Zebru

Autor: 
Alpy Retyckie

Alpy Retyckie

Skalna pustynia po której szliśmy była naprawdę olbrzymia, a otaczająca przestrzeń wydawać się mogło nie miała kresu. Jak do tej pory nie napotkaliśmy żadnych technicznych utrudnień, może z wyjątkiem dosyć kruchego podłoża, które bardziej dało się we znaki podczas schodzenia. W końcu dotarliśmy pod przełęcz, a do pokonania pozostało nam ostatnie i jednocześnie najbardziej wymagające podejście. Wąska ścieżka stała się dość stroma i usłana drobnymi kamieniami, które skutecznie utrudniały utrzymanie trakcji. No i w końcu stanęliśmy na wysokości 3005 m n.p.m. na Przełęczy Passi Zebru znajdującej się pomiędzy Orientale, a Cima Pale Rosse. Miejsce jak dla mnie wspaniałe, zachwycające i wyjątkowe, a roztaczający się pejzaż nie mający sobie równych! Gran Zebru, Kreilspitze, Corno di Solda, Cima Solda, Cevedale czy Monte Rosole to tylko kilka szczytów widocznych z Passi Zebru, wszystkie liczące prawie 4000 m n.p.m... Do tego lodowce Vedretta del Cevedale, Vedretta di Cedec, Vedretta de la Mare czy Ghiacciao dei Forni i mieliśmy wszystko czego do szczęścia potrzeba.

Autor: 
Na Przełęczy Passi Zebru

Na Przełęczy Passi Zebru

Autor: 
Passi Zebru - 3005 m n.p.m.

Passi Zebru - 3005 m n.p.m.

Autor: 
Passi Zebru

Passi Zebru

Z Passi Zebru do Rifugio Pizzini wróciliśmy tym samym szlakiem. Zejście było trochę uciążliwe ponieważ na bardziej stromych fragmentach drobny żwir wyjeżdżał spod nóg i wskazana była wzmożona koncentracja. Ze względu na to, że nie lubimy wracać tymi sami szlakami na drogę powrotną wybraliśmy alternatywną ścieżkę nr 530. Szlak biegł zboczem po przeciwnej stronie doliny Cedec i miejscami wyglądał na dość wąski. Nie mniej jednak liczne odnogi i mostki umożliwiające (w awaryjnej sytuacji) przejście przez potok i dotarcie do drogi biegnącej dnem doliny skusiły nas do powrotu właśnie tym wariantem. Zaczęło się ciekawie ponieważ pierwszą przeszkodą okazały się „krowie placki” gęsto pokrywające ścieżkę. Szlak pięknie trawersował zbocza Monte Pasquele i Monte Rosole. Ścieżka była dosyć kręta i fragmentami rzeczywiście wąziutka, a dodatkowo bywało „przestrzennie”.

Autor: 
Szlak nr 530

Szlak nr 530

Dotarliśmy w końcu do skrzyżowania szlaków i zamiast iść w dół na parking obraliśmy kierunek do schroniska Branca-Martinelli. Dzisiejsza piękna pogoda i wspaniałe krajobrazy tak nas rozochociły, że ciągle było nam mało. Kontynuując wędrówkę traktem nr 530 i pokonując krótkie fragmenty z ubezpieczeniami w postaci lin umocowanych do skały dotarliśmy do super położonego Rifugio Branca.

Autor: 
Krótkie ubezpieczone fragmenty na szlaku nr 530

Krótkie ubezpieczone fragmenty na szlaku nr 530

Budynek z olbrzymim słonecznym tarasem usytuowany jest na wprost lodowca dei Forni oferując (chyba już setny tego dnia) widok na strzeliste piramidy Monte Vioz, Punta Taviela, Punta Cadini, Punta S. Matteo czy Pizzo Tresero.

Autor: 
Rifugio Branca

Rifugio Branca

Na tarasie byliśmy właściwie sami, a późno popołudniowe słońce tworzyło nad Alpami osobliwy i unikatowy świetlny spektakl. Nic tylko zatopić się w tym błogostanie i tkwić tak bez końca.

Autor: 
Widoki w drodze powrotnej

Widoki w drodze powrotnej

Jednak późna pora wyrwała nas z letargu i drogą dojazdową do schroniska, będącą kontynuacją trasy nr 530 zeszliśmy na parking. Zajęło nam to około 1,30 h. Droga niby dojazdowa ale kąt nachylenia zacny, co szczególnie odczuły kolana.

Wczytuję...
Wczytuję...

Czy wiesz, że...

W portalu Góry i Ludzie również Ty możesz zostać autorem artykułów, które przeczytają tysiące Internautów! Już dziś zarejestruj się i zacznij bezpłatnie dodawać swoje treści. To doskonała reklama dla Ciebie i Twoich górskich dokonań. Więcej informacji znajdziesz tutaj.

Dodaj własny artykuł

Już dziś zarejestruj się i dodawaj własne artykuły dla tysięcy czytelników portalu!

Chcę zostać autorem!

Wczytuję...