Szlaki piesze w Islandii bardzo często związane są z przygodą ze względu na przeszkody terenowe, które trzeba pokonywać podczas wędrówki. Rzeki do przejścia w bród, pola lawowe, grząski popiół, śnieg do kolan wymagają chwilowego wyjścia poza strefę komfortu, ale zachowanie dystansu do mokrych skarpet oraz zapadnięcia się w śniegu zapewnia ubaw, frajdę i sporą satysfakcję z odkrywanych widoków.

Szlaki piesze w Islandii to zawsze wielka niewiadoma. Brak zadaszeń oraz brak wyższej roślinności oznaczają wystawianie swoich czterech liter na wszelkie warunki atmosferyczne, jakie tylko danego dnia pojawią się w okolicy. Wietrzność, gwałtowność, wysoka zmienność pogodowa sugerują, że nawet w ciągu jednej doby na wyspie mogą przytrafić się cztery pory roku. Brak szlaku, brak oznaczeń, szlak niepełny lub szlak zgubiony pod płachtami śniegu zmuszają do poruszania się na przełaj i podejmowania samodzielnych decyzji.

I właśnie to jest w islandzkich wędrówkach najfajniejsze. Nie mamy wątpliwości, że Islandia jest odpowiednią destynacją dla ludzi kochających outdoor oraz przygody, bo już sam surowy klimat i nieprzewidywalna pogoda z aktywności na świeżym powietrzu czynią tu wyzwanie. Poza tym kraj pełen jest przyrodniczych osobliwości takich jak lodowce, wodospady, fiordy, kratery, gorące źródła oraz tęczowe góry i już jedynie ich doświadczanie bywa sporym przeżyciem.

Lista poniższych szlaków pokazuje, że do wymienionych krajobrazów można dotrzeć włożywszy uprzednio pewien wysiłek. I czasami jest to nie tylko sam wysiłek fizyczny, bo może mu towarzyszyć również zmaganie psychiczne z chwilową niedogodnością, czy nawet strachem. Wymienione trasy są swobodnym zestawieniem szlaków, które sami przeszliśmy, a ich kolejność jest przypadkowa i nie układamy tu rankingu.

Zadaniem tego posta jest stworzenie przeglądu interesujących tras trekkingowych w Islandii zawierającego również trasy mniej znane i rzadziej uczęszczane. Może to być także źródło inspiracji do udania się swoją własną ścieżką, bo jak przeczytasz, w wielu przypadkach chadzaliśmy „po swojemu”. Opis każdego szlaku głównie zawiera najważniejsze informacje praktyczne. Wskazuje też trudności i przyjemności, które spotykaliśmy. Czy warto organizować takie trekkingi? Oceńcie sami po zerknięciu na poniższą listę.

8. Góra Heidarhorn: na przełaj i na czworakach

  • Dystans i czas: około 8-9 kilometrów, 6 godzin w obie strony
  • Wysokość i przewyższenie: 1.053 m n.p.m. z przewyższeniem około 960 metrów
  • Kiedy: idziemy w chłodnym maju, śnieg w grubych płatach leży od mniej więcej 600 m n.p.m. Na szczycie duże nawisy.
  • Co zabrać: buty z dobrą podeszwą, picie, jedzenie, dodatkowa warstwa ubrania (kurtka, czapka, rękawiczki), mile widziane raki i stuptuty
  • Szlak: ścieżka przez łąki, niewyraźny trakt po kamieniach, szlak niewidoczny w wyższych partiach przykrytych śniegiem, więc długie odcinki na przełaj wg własnych szacunków na temat gęstości śniegu
  • Dojazd: droga nr 1 z Reykjaviku w kierunku Borgarnes. Kilkanaście kilometrów za tunelem przy fiordzie Hvalfjörður skręt w prawo w drogę nr 504 wiodącą u podnóża masywu Skardsheidi. Po około 4 kilometrach skręt w lewo w szutrówkę do farmy Nedra Skard.

Ukryta wewnątrz masywu Skardsheidi odsłania się dopiero pod koniec trasy. Idziemy pod zaciągniętym niebem, więc szczyt w pochmurną majową pogodę wygląda dosyć groźnie. Tylko gruby śnieg z niewielkimi plamkami czarnych kamieni, a nad krawędziami zwisają pokaźne nawisy. Ostatnie odcinki to żmudne rzeźbienie butami w zapadającej się, zlodowaciałej pokrywie. W chwilach zwątpienia urozmaicane jednoczesnym wbijaniem dłoni i gramoleniem się na czworakach.

W międzyczasie za plecami towarzyszy nam widok na fiord o nazwie Hvalfjörður oraz na północne stoki masywu Esji (patrz szlak numer 4 poniżej). Ze szczytu widać też ocean i zachodnią linię brzegową Islandii, a w głębi lądu unoszą się półokrągłe czapy lodowców. Krajobraz jest tu zatem bardzo przedni, chociaż podczas zejścia we wspomnianych warunkach lepiej patrzeć pod nogi – chyba, że ktoś tak jak my lubi powygłupiać się na śniegu i pozjeżdżać sobie na zadzie (z możliwością zapadnięcia).

7. Dolina Reykjadalur: trekking plus kąpiel w gorącej rzece

  • Dystans i czas: około 10 kilometrów w obie strony, 4 godziny razem z kąpielą w rzece i podejściem na grzbiet
  • Wysokość i przewyższenie: maksymalnie około 350 m n.p.m. z przewyższeniem około 300 metrów
  • Kiedy: miejsce odwiedzamy w połowie lutego w słoneczną, mroźną pogodę
  • Co zabrać: ręcznik, kąpielówki, termos ciepłej kawy / herbaty + opcjonalnie (polecamy!) obiad w pojemniku, termos ciepłej zupy
  • Szlak: często uczęszczany, więc przebieg łatwy do znalezienia do samego kąpieliska. Za kąpieliskiem trasa całkowicie niewidoczna, więc brodzenie w śniegu do łydek i konieczne podejmowanie własnych decyzji o kierunku.
  • Dojazd: droga nr 1 z Reykjaviku w kierunku Selfoss. W Hveragerdi na rondzie należy skręcić w lewo i jechać cały czas tą samą drogą aż do parkingu przy rzece za miastem.

To jest trekking podczas, którego trzeba wystawić się na chwilową, specyficzną niedogodność, żeby zyskać kilka chwil frajdy. W wersji zimowej zaczyna się od wędrówki w śniegu. Na twarzy mróz, powietrze jest rześkie, a teren pod górę. Czyli przyjemne zmęczenie gwarantowane. Może zaś być jeszcze przyjemniejsze, jeśli odważysz się wystawić cztery litery na wiatr i wskoczysz do gorącej rzeki.

Reykjadalur to bowiem taki ładny zakątek południowo-zachodniej Islandii (w sąsiedztwie miasta Hveragerdi), gdzie przyroda pozwala zagrzać zadek pomimo swoich mroźnych okoliczności. Szlak Reykjavegur, który tam prowadzi można odwiedzać o każdej porze roku, chociaż szczególnie polecamy go w zimie, bo wtedy kąpiel w gorącej rzece cieszy najbardziej. Z kolei góry są całkowicie zakryte śniegiem i sam trekking wymaga trochę bardziej zaangażowanego człapania.

Reykjadalur w języku islandzkim znaczy tyle co „dymiąca dolina” i nie jest to żadna przenośnia, ponieważ to obszar geotermalny z chmurami gorącej pary unoszącej się z otworów w ziemi. I o ile mniejsze oczka wodne mają ekstremalną temperaturę 100 st. Celsjusza, to wspomniana rzeka spływająca z gór jest przyjemna do rekreacji. Sama operacja rozbierania się, a potem ubierania jest tym newralgicznym momentem, który może zniechęcać ze względu na zimno lub skrępowanie w towarzystwie innych „golasów”. My poszliśmy „po swojemu” trochę dalej niż większość i w gratisie zaliczyliśmy śniegową wspinaczkę na pobliski grzbiet, który stał się miejscem urodzinowego, górskiego obiadu. Zatem nieco większy wysiłek nieprzetartym szlakiem, termos domowej zupy, sałatka z makaronem i kawa, a potem kąpiel na uboczu – nasz przepis na satysfakcjonujący dzień w dolinie Reykjadalur.

6. Wulkan Keilir: przez pole lawowe i wulkaniczny popiół

  • Dystans i czas: około 24 kilometry, 7 godzin razem z przerwami na jedzenie i robienie zdjęć
  • Wysokość i przewyższenie: 379 m n.p.m. z przewyższeniem około 350 metrów
  • Kiedy: maszerujemy w lecie w niemal bezwietrzną pogodę
  • Co zabrać: buty z dobrym bieżnikiem, spodnie, których nie żal wybrudzić, przynajmniej jedną porcję jedzenia na osobę, napoje, czapkę, kurtkę
  • Szlak: szuter, lawa, popiół. Łatwy do nawigacji w lecie
  • Dojazd: droga nr 41 z Keflaviku do Reykjaviku. Około 8 kilometrów za zjazdem do Vogar zjazd w drogę nr 420 w kierunku Keilir. Za żółtą tablicą kończy się asfalt i jazda szutrówką zalecana dla samochodów terenowych lub do pokonania pieszo, tak jak my to zrobiliśmy.

Trasa na Keilir jest specyficzna terenowo i jeśli ktoś wcześniej nie miał styczności z wulkanicznymi krajobrazami, to ten szlak może zrobić małe kuku na muniu Z lewej lawa, z prawej lawa i tak przez 8 kilometrów idziemy przez wielkie pole pumeksu. Wyrasta z niego pojedynczy stożek, który mierzy zaledwie 379 m n.p.m. a obsypany jest czarnym pyłem, który nijak nie trzyma butów na stromiźnie.

I tak szlak może wzbudzać skrajne emocje – z jednej strony krzywizna zapewniająca zabawne i mało szkodliwe zjazdy na zadku przynosi frajdę. Z drugiej krajobraz księżycowy, całkiem nie z tej ziemi wzbudza fascynację, a z trzeciej kilometry pustki przywołują poczucie osamotnienia. Do tego często hula wiatr, ponieważ Keilir leży na wietrznym Półwyspie Reykjanes w południowo-zachodniej Islandii (przy trasie Keflavik-Reykjavik), a wokół płasko i brak jakichkolwiek roślin poza porostami. Obecnie stożek jest nieaktywny, a na szczycie znajduje się punkt widokowy. Przy dobrej pogodzie widać zabudowania miasta Hafnarfjordur oraz Reykjaviku. Więcej o treku na Keilir w oddzielnym wpisie: Keilir. Wejdź sobie na wulkan

5. Grań Sveinfluhals i góra Vatnshlidarhorn: na przełaj po stromiznach i zamarzniętym jeziorze

  • Dystans i czas: około 5 kilometrów, 3 godziny
  • Wysokość i przewyższenie: maksymalnie około 380 m n.p.m. na górze Vatnshlidarhorn z przewyższeniem około 150-200 metrów w drodze na grań + około 200 metrów w drodze na Vatnshlidarhorn
  • Kiedy: wchodzimy w marcu podczas zimowej aury.
  • Co zabrać: ciepłe ubranie, jedzenie, picie, buty z dobrą podeszwą
  • Szlak: brak szlaku. Trasa po trawie, śniegu, kamieniach, żwirze. Grań z ekspozycją, miejscami wąskie półki do przejścia.
  • Dojazd: droga nr 42 w poprzek Półwyspu Reykjanes na południe od miasta Hafnarfjordur.

Ta trasa to fajna terenowa improwizacja „gdzie oczy poniosą”. Zatem najpierw dosyć stroma i niewygodna wspinaczka po miękkich kępach trawy lub twardych, nieregularnych kamieniach. Potem skakanie po grani z panoramą 360 stopni obejmującą Jezioro Kleifarvatn, Ocean Atlantycki, zabudowę miasta Hafnarfjordur i Reykjaviku oraz ukształtowanie powierzchni rozległych obszarów Półwyspu Reykjanes.

Opisany przypadek dla nas okazuje się wstępem i zachętą do dalszej eksploracji, więc wybieramy sobie górę Vatnshlidarhorn leżącą po drugiej stronie drogi. Pokonywaniu zamarzniętego jeziorka Lambhagatjorn sąsiadującego z Kleifarvatn towarzyszy bulgot wody uwięzionej pod pokrywą, natomiast wspinaczka na szczyt wymaga zawziętego zapierania się stopami, ponieważ żwir i kamienie co chwilę osypują się spod podeszwy butów. Finalnie docieramy na szczyt na chwilę przed zajściem słońca za góry, które przepięknie oświetla Jezioro Kleifarvatn i pokazuje nam je teraz w całkiem innym kolorze.

4. Góra Esja: z widokiem na półwysep i ocean

  • Dystans i czas: około 12 kilometrów, maksymalnie do 5 godzin z dłuższymi przerwami na robienie zdjęć i oglądanie widoków
  • Wysokość i przewyższenie: maksymalnie 914 m n.p.m. z przewyższeniem około 900 metrów
  • Kiedy: Esję odwiedzamy zarówno w piękną letnią pogodę, jak i w słoneczny dzień w zimie.
  • Co zabrać: aparat fotograficzny, coś dobrego do jedzenia + opcjonalnie lornetkę. Zimą polecamy jabłuszko lub zwykłą foliówkę do zjeżdżania na śniegu. Górne partie mogą być mocno oblodzone jeszcze w okresie wiosennym i wskazane wtedy posiadanie raków i czekana. Zdarzają się tu bowiem nawet śmiertelne wypadki.
  • Szlak: jasny przebieg aż do księgi wpisów. Fragment z łańcuchami i krótka wspinaczka po kamieniach. Spod księgi wpisów można zawrócić tą samą drogą lub udać się na eksplorację masywu wg własnej trasy.
  • Dojazd: droga nr 1 między Reykjavikiem a Akranes. Parking znajduje się przy samej drodze u podnóża masywu nad niewielkim fiordem Kollafjordur.

Podchodzenie na Esję w ładną pogodę – gdy widoczność dobra, a chmury są wysoko lub nie ma ich wcale – zawsze kończy się szerokim uśmiechem. Pod koniec stromo i kilka kombinacji przy użyciu rąk mile widziane, ale niemal cały wysiłek odbywa się w towarzystwie fantastycznej panoramy. Tu za plecami woda Oceanu Atlantyckiego, tam linia brzegowa Półwyspu Reykjanes, a z boku księżycowe formacje masywu Esji z epoki lodowcowej.

Na wypłaszczonym szczycie rozlega się pole skruszonej lawy, po którym można by długo spacerować. Podest z książką wpisów to ciągle nie jest najwyższy punkt masywu, więc można udać się wgłąb na własną rękę. Gdy obierzesz kierunek zachód (w lewo), to dotrzesz do urwiska spadającego w stronę wybrzeża. Gdy zaś pójdziesz na wschód (w prawo), to czeka tam nieuniknione zejście bardzo stromym i pokruszonym żlebem – fajna przygoda dla lubiących terenowe wyzwania. W zimie zaś zjeżdżamy po śniegu z widokiem na Reykjavik! Więcej o wchodzeniu na Esję we wpisie: Góra Esja w Islandii. Trekking nad Reykjavikiem

3. Wodospad Glymur i góra Hvalfell: trekking plus przejścia przez rzekę

  • Dystans i czas: około 20 kilometrów, do 6 godzin z podejściem na górę Hvalfell, z przerwami i przejściami przez rzekę
  • Wysokość i przewyższenie: maksymalnie 850 m n.p.m. na szczycie Hvalfell z przewyższeniem około 790 metrów
  • Kiedy: gdy idziemy na początku maja, musimy przechodzić rzekę w bród w obu miejscach. W sierpniu (w wysokim sezonie turystycznym) nad dolnym nurtem przechodzimy po kłodzie.
  • Co zabrać: ręcznik, buty do wody / crocsy, spodnie z nogawkami, które jest łatwo podciągnąć do kolan, zapas picia i jedzenia
  • Szlak: przebieg przejrzysty do szczytu wodospadu. Na górę Hvalfell brak szlaku.
  • Dojazd: droga numer 1 pomiędzy Reykjavikiem a Akranes. Przed tunelem należy skręcić w prawo w drogę nr 47 i objechać południową część fiordu Hvalfjörður. Na krańcu fiordu skręt w prawo w szutrową drogę wiodącą do parkingu przy szlaku.

Ten trekking to pewne wyzwanie, które kosztuje dwukrotne zmoczenie w lodowatej rzece Botnsá. Bowiem trasę nad wodospad przecina wartki strumień rozpędzonej wody. W okresie wiosenno-letnim jej poziom poniżej wodospadu sięga mniej więcej do kolan, choć w okolicy maja-czerwca nad nurtem rozkładany jest pień drzewa z liną. Z kolei przełaj przez rzekę powyżej wodospadu to przejście dość szerokim, ale płytszym korytem z wodą sięgającą łydek. Obu przygodom towarzyszy odczucie dyskomfortu, gdy stąpa się po ostrych lub śliskich kamieniach, chociaż równoczesna euforia człapania w lodowatej wodzie może być czynnikiem znieczulającym.

Wodospad Glymur mierzy aż 198 metrów wysokości i jest drugim najwyższym wodospadem Islandii. Zobaczyć można go tylko z wyższych partii opisywanej trasy, ponieważ spływa ze skał formujących wąski i głęboki wąwóz. Podczas trekkingu jest tu kilka punktów, z których widać spływającą wodę, ale również mnóstwo ptaków gniazdujących w skałach, nierzadką tęczę oraz piękny widok na dolinę i fiord Hvalfjörður (widoczny również z innej strony z góry Heidarhorn opisanej wyżej w punkcie 8.).

Znad wodospadu udajemy się jeszcze dalej i wyżej w kierunku góry Hvalfell wypiętrzonej po wschodniej stronie Glymura. Jest to satysfakcjonujący marsz na przełaj po kamieniach i porostach, w absolutnej turystycznej pustce (brak szlaku, oznaczeń, ludzi) jakiej można zaznać podczas dzikich eskapad w islandzkie góry. Ze szczytu Hvalfell zyskujemy widok na jezioro Hvalvatn, z którego wypływa rzeka Botnsá formująca wodospad Glymur.

2. Szlak Laugavegur: tęczowe góry i w bród przez rzeki

  • Dystans i czas: 54 kilometry, 3-5 dni marszu
  • Maksymalna wysokość: około 1.100 m n.p.m. przy chacie Hrafntinnusker
  • Kiedy: druga połowa czerwca – pierwsza połowa września. Udaliśmy się po połowie lipca w chłodne lato, kiedy śnieg w wyższych partiach ciągle leżał na szlaku lub dopiero się topił
  • Co zabrać: sprzęt biwakowy, zapas jedzenia, pojemnik na wodę, buty do wody, buty trekkingowe, kurtkę przeciwdeszczową
  • Szlak: łatwy w nawigacji. Terenowo zróżnicowany – piach, grunt, popiół, śnieg, skały, rzeki do przejścia w bród
  • Dojazd: autokarem lub samochodem terenowym w region Landmannalaugar (północny skraj szlaku) albo Thorsmork (południowy skraj szlaku)

Laugavegur sięga interioru i jeśli z większości wymienionych do tej pory szlaków dało się zobaczyć wybrzeże, to tutaj wokół znajdują się tylko góry. W dodatku nie całkiem powszechne, ponieważ pierwszego dnia maszerujemy w otoczeniu ryolitów, które na zboczach tworzą mozaiki kolorów i budują tzw. góry tęczowe. Dla kontrastu są też całkiem brązowe krajobrazy powulkanicznej pustki, czarny popiół, żużel i skały. Miejscami dopełniają ich niskie rośliny oraz częsty widok na białą czapę lodowca Mýrdalsjökull. Część topniejących śniegów formuje rwące rzeki, które trzeba pokonywać w bród – lodowata woda, wartki nurt, ciężar plecaka, niepewny poziom oraz samodzielne decyzje tworzą tu ekscytującą kombinację adrenaliny oraz euforii.

Szlak posiada pewną infrastrukturę turystyczną, ponieważ konieczne jest nocowanie w górach. Wędrówkę można łatwo wydłużyć o szlak Fimmvorduhals opisany w kolejnym punkcie. Więcej o szlaku Laugavegur i organizacji trekkingu oraz noclegów na trasie w serii postów pod tagiem: Laugavegur-Fimmvorduhals

1. Szlak Fimmvorduhals: lodowce i najmłodsze na wyspie kratery

  • Dystans i czas: 27 kilometrów, 1-2 dni marszu
  • Maksymalna wysokość: około 1.100 m n.p.m. na kraterach Magni i Móði
  • Kiedy: druga połowa czerwca – pierwsza połowa września. Udaliśmy się po połowie lipca w chłodne lato, kiedy śnieg w wyższych partiach ciągle leżał na szlaku lub dopiero się topił
  • Co zabrać: sprzęt biwakowy, zapas jedzenia, pojemnik na wodę, buty trekkingowe, kurtkę przeciwdeszczową
  • Szlak: przez większość trasy łatwy w nawigacji. W okolicy lodowców może gubić się w śniegu
  • Dojazd: autokarem lub samochodem terenowym w region Thorsmork (północny skraj szlaku) albo autokarem lub zwykłym samochodem do miejscowości Skogar (południowy skraj szlaku)

Dla nas szlak Fimmvorduhals jest naprawdę wyjątkowym przyrodniczym doświadczeniem. Od żywej, zielonej doliny Thora (Thorsmork), przez kamienisty płaskowyż i skalne siodło, przy akompaniamencie pękającego lodu tworzącego nowe szczeliny, po wielkie płachty śniegu w przesmyku między dwoma wielkimi lodowcami Mýrdalsjökull oraz Eyjafjallajökull. Tam zaś spotykamy całkiem świeżą różową lawę, która zastygła niedawno, bo w 2010 roku po wybuchu wulkanu Eyjafjallajökull znajdującego się pod lodowcem o tej samej nazwie. W wyniku eksplozji utworzyły się dwa nowe wulkaniczne stożki, po których człapiemy własnymi nogami.

Szlak na południe od przełęczy Fimmvorduhals to z kolei wędrówka wzdłuż koryta rzeki Skóga formującej mnóstwo mniejszych kaskad z największym spadkiem na samym krańcu trasy – wodospadem Skogafoss. Szlak posiada pewną infrastrukturę turystyczną i możliwe jest nocowanie w górach. Wędrówkę można łatwo wydłużyć o szlak Laugavegur opisany w powyższym punkcie. Więcej o szlaku Fimmvorduhals i organizacji trekkingu oraz noclegów na trasie w serii postów pod tagiem: Laugavegur-Fimmvorduhals

Jeśli uważasz, że powyższy post jest przydatny, daj nam znać w komentarzu! Będziemy wiedzieli jakie treści interesują Czytelników i jakich informacji szukają w internecie

Jeżeli wybierasz się na wędrówkę po Islandii, może zainteresować Cię również ten wpis: Trekking w Islandii. Jak się przygotować?

W duecie po świecie

Kategorie: 
Wczytuję...
Wczytuję...

Czy wiesz, że...

W portalu Góry i Ludzie również Ty możesz zostać autorem artykułów, które przeczytają tysiące Internautów! Już dziś zarejestruj się i zacznij bezpłatnie dodawać swoje treści. To doskonała reklama dla Ciebie i Twoich górskich dokonań. Więcej informacji znajdziesz tutaj.

Dodaj własny artykuł

Już dziś zarejestruj się i dodawaj własne artykuły dla tysięcy czytelników portalu!

Chcę zostać autorem!

Wczytuję...