Okładka

Rozmawiając ze znajomymi o górach bardzo często spotykam się z dosyć krzywdzącą opinią na temat komercjalizmu Zakopanego. Chyba każdy z nas po części przyzna rację, że spora liczba górali „trzepie dutki” na turystach podążających za modą związaną ze spędzaniem urlopów w Tatrach.

I rzadko jest to podyktowane chęcią przebywania wśród przyrody, doznania wspaniałych wrażeń, czy zobaczenia po raz pierwszy na własne oczy niesamowitych widoków. Zastanawiam się jednak nad tym, skąd wziął się powszechny punkt widzenia, że pierwszy raz w „Zako”, to jedynie fasiągiem na Morskie Oko i kolejką na Gubałówkę. I żadnym wypadku nie możesz odpuścić sobie „spaceru” po Krupówkach, podczas którego będziesz korzystać z wszelkich cudów regionalnej gastronomii, poczynając od frytek belgijskich, po włoską pizzę sprzedawaną na trójkąty, kończąc na grillowanych serach, które z prawdziwym oscypkiem mają niewiele wspólnego. Jednak spora część osób chciałaby wybrać się w Tatry w zupełnie innych celach aniżeli po to, aby wstawić zdjęcie do social media z Kasprowego Wierchu, na którym to — jak byk — widać, że nie wdrapali się na szczyt samodzielnie. Bo wcale nie muszą…

Doskonale pamiętam swój pierwszy raz w Tatrach i nie powiem, że nie jestem z niego zadowolona. Głównie biorąc pod uwagę fakt, że wcześniej nie obcowałam z żadnymi górami, myślę, że był on zdecydowanie udany. Może nie porwałam się z motyką na słońce — dzięki Bogu — ale swój górski czas spędziłam na miarę swoich możliwości, zarówno fizycznych, jak i psychicznych, choć pewnie ta druga sfera odgrywała wtedy istotniejszą rolę. A właśnie, i tutaj mamy do czynienia z dwoma punktami widzenia oraz dwoma zupełnie różnymi postawami wśród turystów.

Jedna strona to ci, którzy swój pierwszy raz przeżywają skacząc na głęboką wodę. Niedawno rozmawiałam z chłopakiem, który jako pierwszy szczyt postanowił „zaliczyć” Rysy. Okej, jeśli jesteś na tyle odważny i przygotowany, nic mi do tego. Ale bądźmy szczerzy, mało kto ma świadomość ukształtowaną na odpowiednim poziomie i poważnie przygotowuje się do swojego pierwszego wyjścia na szlak. Druga strona to z kolei ludzie, którzy ulegli wszechobecnym opiniom i tandetnym nastawieniom, że na początek wystarczą jedynie koniki i piwo przy schronisku, bo „Nie dacie rady”. Ja bezwzględnie przeciwstawiam się takiemu kotłowaniu komuś w głowie. O ile na Gerlach nie powinniśmy wchodzić ad hoc, o tyle w Tatrach jest wiele wspaniałych miejsc, które warto zobaczyć podczas amatorskiej wyprawy.

I o tych miejscach właśnie chcę nieco opowiedzieć. Głownie dlatego, aby osoby planujące swój pierwszy wyjazd do serca Podhala, nie musiały obawiać się o szereg niebezpieczeństw, które czyhają na nie na szlaku. Co nie oznacza, że takowe nie wystąpią. Musimy spodziewać się nagłej zmiany warunków atmosferycznych, poziomu trudności tras, ukształtowania terenu, a także wielu innych, które pobyt zwyczajnie mogą nam popsuć. Jednak nie po to z rynku odzieżowego „krzyczy” do nas sklep turystyczny, abyśmy omijali go szerokim łukiem. I wcale nie musimy wydawać kroci, żeby odpowiednio się zaopatrzyć. Wystarczą porządne buty trekkingowe, kurtka przeciwdeszczowa + chroniąca przed wiatrem i pojemny plecak górski, który zmieści wszystko, co chcielibyśmy zabrać ze sobą na szlak.

Początkowi turyści wcale nie muszą tracić dnia rozświetlanego promieniami słońca na stanie w kolejce… wiadomo dokąd. A Tatry naprawdę fundują nam tak wiele możliwości trekkingowych, że zależnie od poziomu kondycji fizycznej, każdy z nas dobierze opcję doskonale dopasowaną do swoich możliwości. Dla tych mniej aktywnych albo bardziej bojących się, jest dostępna spora liczba dolin i hal, przez które kroczymy praktycznie spacerem i wcale nie oznacza to, że będziemy odliczać minuty do końca drogi. Są one tak okolone majestatycznymi widokami, że zazwyczaj wędrówka mija szybciej niż byśmy się spodziewali. Dla tych większych „chojraków”, udostępniono przy schroniskach liczne wejścia na szlaki prowadzące wyżej, np. do Doliny Pięciu Stawów, na Giewont czy Kopę Kondracką. Jeśli nasza kondycja jest ok (podkreślam, że OK, bo wcale nie musimy mieć niesamowitej wydolności), bez problemu dotrzemy na Kasprowy Wierch, którego tak często obawiają się „świeżaki”. Nie powiem, że trasa ta nie jest męcząca, ale w końcu wybraliśmy się w góry, to czemu dziwić się, że musimy się trochę powspinać?

Zawsze zastanawiało mnie narzekanie turystów, że spędzanie urlopu w ten sposób jest strasznie męczące. Wielkie mi dziwy, że w Zakopanem nie ma złotej plaży, obok której o brzeg rozbijają się fale morskie, a my nie leżymy na kocach. Poleżeć oczywiście możemy, co szczerze polecam po kilkugodzinnej wspinaczce, nie tylko żeby odpocząć, ale także — albo przede wszystkim — napawać się przepięknym krajobrazem!

Bardzo szanuję osoby, które z powodu obawy czy braku wiedzy na odpowiednim poziomie rezygnują z wyruszenia w trasę do punktu A. Wspominany punkt A oczywiście kusi nie tylko liczbą turystów na szlaku, ale także publikowanymi zdjęciami w sieci i licznymi opiniami, które świadczą o jego uroku, cudownych widokach i niesamowitych doznaniach, nie wspominając już o satysfakcji. Takie czynniki powodują, że owy punkt sprzedaje się lepiej niż świeże bułeczki z osiedlowej piekarni. Ba! Wcale sprzedawać się nie musi, bo robią to za niego inni. Postawą godną pochwały jest nie wybranie się gdzieś, gdy czujemy, że nie damy rady i dobranie bezpieczniejszej opcji.

Grunt to mieć otwarty umysł i trzeźwość myślenia. Często niestety chęć swoistej popularności czy poważania wśród znajomych wygrywa nad inteligencją. Czasem warto zastanowić się, czy tych naszych urlopów, które w rzeczywistości spędzamy dla zaspokojenia innych, nie możemy porównać do naszego życia. I o co tak naprawdę w nim chodzi, jeśli nie o prawdziwe przeżywanie wedle naszych pragnień?

Kategorie: 
Wczytuję...
Wczytuję...

Czy wiesz, że...

W portalu Góry i Ludzie również Ty możesz zostać autorem artykułów, które przeczytają tysiące Internautów! Już dziś zarejestruj się i zacznij bezpłatnie dodawać swoje treści. To doskonała reklama dla Ciebie i Twoich górskich dokonań. Więcej informacji znajdziesz tutaj.

Dodaj własny artykuł

Już dziś zarejestruj się i dodawaj własne artykuły dla tysięcy czytelników portalu!

Chcę zostać autorem!

Wczytuję...