
Tatrzańskie lasy i ukryte pod pierzyną bieli skaliste szczyty po raz ostatni w roku 2016 przyjęły w swoje ramiona. Ukołysały tego zimowego poranka i od samego początku szeptały do ucha "wróć". Mimo tego, słowa były zbędne. Wystarczyły szeroko otwarte oczy, by móc sobie powiedzieć, że się wróci. Zawsze się wraca, jeśli już raz zostawiło się serce w górach.
Trasę rozpoczęliśmy w Kuźnicach idąc przez Polanę Kalatówki na Halę Kondratową. Z Hali Kondratowej poruszaliśmy się w stronę Wyżniej Przełęczy Kondrackiej (szlak niebieski na Giewont), a z przełęczy prosto na Kopę Kondracką.
Słońca nie brakowało. Pierwsze promienie uderzały w twarz i dawały siłę, uzupełniały wszystkie braki. Czułam, że naprawdę żyję. Zimowa odsłona Tatr Zachodnich to całkiem inny świat niż latem. Można śmiało powiedzieć, że za każdym razem wkraczamy w nowy świat, nieodkryty. Całą relację z górami buduje się w nowych miejscach. Chłód zimy i wysokie szczyty uświadamiają, jak bardzo jesteśmy mali w obliczu ich potęgi, a jak daleko i jak wysoko jesteśmy w stanie zajść.
Przeczytaj też
Czy wiesz, że...
W portalu Góry i Ludzie również Ty możesz zostać autorem galerii, które zobaczą tysiące Internautów! Już dziś zarejestruj się i zacznij bezpłatnie dodawać swoje fotografie. To doskonała reklama dla Ciebie i Twoich górskich dokonań. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Komentarze