Gazeta Wyborcza donosi, że po ostatniej "akcji ratunkowej", podczas której policjanci i strażacy "uratowali" 80 osób z drogi na Morskie Oko, odżywa dyskusja o zasadności istnienia bezpłatnych służb ratowniczych w Polsce.
Ratownicy TOPR zwracają uwagę na brak elementarnego przygotowania niektórych turystów. Narażają oni swoje życie przekonani, że w kryzysowej sytuacji i tak przybędą po nich służby ratunkowe. Lekkomyślność nic u nas nie kosztuje. Wspomnianych 80 zaginionych znad Morskiego Oka przelało przysłowiową czarę goryczy.
Dodajmy, że w słowackich Tatrach już dawno wprowadzono ubezpieczenia dla turystów. Kosztują one od 2 zł za dzień i pokrywają koszty ewentualnych akcji ratowniczych. Brak takiego ubezpieczenia może oznaczać w kryzysowej sytuacji potężny cios dla portfela.
Dyskusja, która rozgorzała obecnie w Polsce dotyczy właśnie upodobnienia naszego modelu płatności za ratownictwo do tego obowiązującego na Słowacji. W ten sposób być może nasi rodacy nabędą trochę wyobraźni...
Więcej o zasadzie działania górskich ubezpieczeń przeczytasz w naszym poradniku.
Z ostatniej chwili
- [04.02] Trudne warunki w polskich górach. Zobacz oficjalne komunikaty
- [04.02] Tatry zamknięte dla turystów, czwarty stopień zagrożenia lawinowego
- [01.12] Najnowszy kryminał Hendera odkryje przed Wami klimat Gór Sowich, jakiego nie znaliście
- [24.02] Zanocuj w lesie
- [12.02] Prosto do serca czyli walentynkowa promocja w combat
Komentarze