Jesień to pora zdecydowanie wietrzna. Są też takie rejony w których wieje niemal nieustannie, często bardzo mocno. Równocześnie może być dość ciepło, a organizm podczas dużego wysiłku wytwarza dużo ciepła, a więc i potu. W takich warunkach łatwo o przewianie i wyziębienie np. przy chwilowym postoju lub na mniej wymagającym fragmencie trasy. Do takich właśnie zadań specjalnych zostały stworzone softshelle. Pierwotnie - bezmembranowe, aktualnie możemy spotkać również produkty posiadające membranę.
Takim właśnie membranowym softshellem jest ULTIMATE HOODY marki Mammut. Kurtka w wersji damskiej i męskiej :-) To właśnie te kurtki mieliśmy okazję wypróbować we wrześniu w Laponii - zarówno Szwedzkiej jak i Fińskiej. To region dość wietrzny, o zmiennych temperaturach- nawet w ciągu kolejnych dni temperatura wahała się od -5 z bardzo silnym wiatrem, do kilkunastu stopni w słoneczne dni. Czy się przydały i przede wszystkim jak się sprawdziły?
Obietnice producenta:
- GORE WINDSTOPPER Soft Shell 3-Layer
- Zamki pod pachami umożliwiające dodatkową wentylację
- Pętle na kciuki na końcu rękawów, nie pozwalające na ich podwijanie się.
- Solidnie wykonany, kompatybilny z kaskiem kaptur z możliwą dwu punktową regulacją
- Może być stosowana przez cały rok
- Elastyczny i wytrzymały materiał
- Wszystkie szwy znajdują się wewnątrz
- Dwukierunkowy zamek główny, zakończony ochraniaczem podbródka
- Całkowita wiatroszczelność
- Trzy kieszenie zewnętrzne zapinane zamkami
- Jedna kieszeń wewnętrzna z wyjściem na sprzęt audio
- Waga: 490 g
Nasze opinie:
Wersja damska
Jakość i perfekcja wykonania zachwycają od pierwszego wejrzenia. Krój jest bardzo kobiecy, podkreśla sylwetkę, jest dobrze dopasowany, ale przy tym nie krępuje ruchów. Dostępne kolory również są bardzo kobiece. Wszystko to sprawiło, że skusiłam się ten softshell. Mimo początkowego zachwytu przy oglądaniu przy pierwszych założeniach nie byłam przekonana. Miałam wrażenie, że softshelle nie są dla mnie, że będzie mi za zimno, że na pewno nie chroni całkowicie przed wiatrem. Zabrałam go jednak ze sobą na wyprawę do Fińskiej i Szwedzkiej Laponii. To rejon bardzo wietrzny i o zmiennych temperaturach, więc było to doskonałe miejsce na test. Bałam się, że nie zda egzaminu ale potrzebowałam czegoś chroniącego przed wiatrem, a sprawdzona i ciepła POLARNA Plus Kwarka nie mieściła się już do plecaka no i mimo wszystko jest za ciepła podczas wysiłku o tej porze roku, alternatywy więc nie było. I…. Bardzo miło się zaskoczyłam. Praktycznie nie rozstawałam się z tym softshellem. Mimo naprawdę silnych wiatrów, softshell chronił mnie przed nim całkowicie to jeszcze nie było możliwości się spocić. Oczywiście, liczyło się też to co pod spodem: w moim przypadku był to bardzo dobrze oddychający zestaw - koszulka z wełny merino i bluza z PowerStretch Pro w połączeniu z tą kurtką tworzyły niezawodne połączenie. Kiedy było zimniej dokładałam drugą, grubszą bluzę z wełny merino ew. lekką kurtkę puchową, oczywiście pod softshell.
Nie było warunków w których by się nie sprawdził, a pogoda była zmienna: zdarzały się słoneczne chwile, ale i deszcz, czasem w słońcu miało się wrażenie że jest ok. 20 stopni, a o porankach i wieczorami trafiał się niezły mróz, który dawał o sobie znać w solidnie zamarzniętych bagnach. Podczas większego wysiłku przy słabszym wietrze przydawały się wywietrzniki pod pachami dzięki którym dalej było komfortowo. Kaptur jest doskonale skrojony, chroni całą głowę przed przenikliwym wiatrem i trzyma się głowy. Pętle na kciuki spełniają nie tylko rolę ochronna przed podwijaniem się rękawów, ale również sprawiają, że dłuższy rękaw chroni dużą część dłoni. Kieszenie są pojemne, dobrze umiejscowione, ale od wewnątrz uszyte tylko z siatki. Softshell jest lekki i pakowny.
Jedyną wadą jaką zauważyłam to to, że softshell bardzo się brudzi. Mam bardzo jasny, żółty model i widać na nim dosłownie wszystko. Podejrzewam, że jest to domena wszystkich softshelli ze względu na specyfikę powierzchni. Gdyby był jednak dostępny w ciemnych kolorach, plamy nie odznaczałyby się tak bardzo.
Regularna cena jest dość wysoka, na stronie producenta wynosi 939 zł, ale to produkt zdecydowanie jej wart. A jeśli dobrze poszperamy, to można ją dorwać na promocji nawet za ok. 600 zł. Kurtka dostępna jest w kilku sklepach internetowych, warto również zajrzeć do stacjonarnych sklepów Mammuta, m.in. we Wrocławiu, Katowicach, Gdańsku, Krakowie, Warszawie i Zakopanem.
Wersja męska
Zawsze lubiłem softshelle, ale jakoś ostatnio było mi daleko do nich. Dzięki Mammutowi zaprzyjaźniłem się z nimi na nowo. To jedna z tych marek, w których jakość i perfekcja są znakiem firmowym. Nowoczesne i praktyczne rozwiązania cechują także ten model softshella.
Model przeszedł ze mną bardzo dużo kilometrów praktycznie w każdych warunkach. Jestem zwolennikiem rzeczy górskich nie tylko w górach, więc jako praktyczna, lekka wygodna kurtka towarzyszył mi codziennie. Jest dość elegancka, jeśli więc nie jest zabłocona to będziecie się w niej czuli doskonale także na co dzień.
Laponia, północna Skandynawia. Tutaj miałem okazję sprawdzić go w drugiej połowie września praktycznie w każdych warunkach. Lekka fińska mżawka nie przeszkadzała w chodzeniu – soft nie przemakał. Duży deszcz dał mu się już jednak we znaki – nie do tego został przecież stworzony. Ale zawsze można założyć pelerynę na niego okrywają przy okazji plecak. Softshell świetnie chronił przed wiatrem. Ja praktycznie przez cały czas jego noszenia ubierałem pod spód grubszą wełnę merino 350 g. Co w temperaturze od 5 do -5 dla mnie było idealne. Raz tylko przy mrozie i dużym wietrze założyłem pod spód powerstrecha Kwarka. Ale jeśli ruszacie się i działacie w terenie, to wełna merynosów świetnie współgra z Softshellem Mammuta. Nie przegrzewałem się, a miałem pełen plecak (14 kg). Tu duży plus za jakość ubrań ale także dla plecaka Mammuta (tak, tak reklamuje), który posiada na plecach system siateczki – dzięki czemu nie następowało przegrzanie i przepocenie rzeczy – w moim przypadku bajka. Pierwszy raz używałem takiego wariantu i się bardzo dobrze się sprawdził.
Sam materiał i wykonanie, co już podkreśliłem, to najwyższa półka, widać lata praktyki, pełen perfekcjonizm u firmy Mammut. Kieszenie – jak dla mnie wystarczająca ilość. Nie lubię zapychać kieszeni jak idę z plecakiem, ale zawsze można wrzucić chusteczki czy coś więcej jak się jest na lekko. Sprzętu audio nie montowałem do wewnętrznej kieszeni, bo to nie moja bajka. Zamki – chodzą bardzo dobrze, nie zacinają się. Główny jest dwukierunkowy, co czasami może się przydać. Pod pachami – w przeciwieństwie do modelu lady – zamki rozpinają się do samego dołu… Czyżby mężczyźni potrzebowali więcej wietrzenia ? ;-) Ja się rozpinałem jak się robiło za ciepło przy ostrzejszych podejściach, a nie chciałem się rozbierać... Działa :-)
Waga, waga i jeszcze raz waga - lekki, ale jednocześnie wytrzymały i komfortowy…
Rękawy – ważna rzecz – producent uwzględnia, że nie warto spieszyć się od razu z rękawiczkami i można doraźnie założyć łapki z rękawów – tak, to rozwiązanie jest jak zawsze praktyczne, faktycznie korzystałem z nieco wiele razy… a rękawiczki zakładałem tylko przy mrozie i dużym wietrze. Kaptur też jest przemyślany i gdy wieje, a czapka nie wystarcza - działa doskonale chroniąc, resztki naszych szarych komórek od odmrożenia.
Więcej pochwał nie będzie. Bo po co. Kto używał Mamuta te wie, że to dobry sprzęt i perfekcyjnie wykonany. Do tego ładne logo ;-) Polecam nie tylko dla gadżeciarzy.
Podsumowując - zalety recenzowanych softshelli:
- Lekkie i wygodne, perfekcyjnie wykonane produkty
- Praktyczne rozwiązania: łapki, dobrze wyprofilowany kaptur, z porządnym systemem regulacji
- Duży wybór kolorów w ofercie, zwłaszcza dla kobiet
- Wiatroszczelność na bardzo dobrym poziomie
- Dobra oddychalność
- Logo jak z filmu o Mamutach ;-)
Komentarze