Jestem strasznym zmarzluchem, o czym pisałam już nie raz. Góry i niziny zimą wieją dla mnie grozą i lodem. Jeśli jestem rozgrzana i będę się ruszać to jest dobrze, niestety wystarczy, że raz zmarznę, a mojemu organizmowi bardzo trudno ponownie się rozgrzać. Najtrudniej rozgrzać mi stopy - brak ruchu w samochodzie, a potem przynajmniej dwie godziny marszu czy nart, żeby cokolwiek się rozgrzało. Ciasne, nawet ciepłe buty lub zbyt wiele warstw skarpet na dużym mrozie to prawie gwarantowane odmrożenia.
Dlatego ciepłe buty, w których stopa ma możliwość ruchu to dla mnie podstawa. W tym roku udało mi się przetestować buty kanadyjskiej marki Kamik, słynącej z produkcji butów nawet do -74°C. Moje były co prawda do -40°C, ale to zdecydowanie wystarczająco nawet na mroźne wieczory zakamarków m.in. Beskidu Niskiego, gdzie temperatury spadły do -25°C i śniegu było bardzo dużo. Co o nich sądzę i czy sprawdzają się w naszych warunkach? O tym zaraz :-).
Co obiecuje producent?
-
System sznurowania D-Ring
-
Podeszwa PEAK z kauczuku syntetycznego
-
Do -40°C
-
Waga: 1134g/ para
-
Wysokość 28 cm
-
Pochłaniająca wilgoć polarowa podszewka
-
Wodoodporne
-
Uszczelnione szwy
-
Wykonane z naturalnej skóry- zamsz
-
3M Thinsulate włóknina ocieplająca działająca na zasadzie gromadzenia molekuł powietrza
Moje wrażenia
Co do butów wszelakich jestem wybredna, bardzo. Muszą być wygodne, ciepłe, przyjemne dla stopy, a jeszcze najlepiej, żeby dobrze się prezentowały. Wszak kobieta lubi wszędzie dobrze wyglądać, ale marznąć to już niekoniecznie. Kamików używałam w górach, na nartach, spacerach, w górskich miasteczkach i dużym mieście. Zostały moimi ulubionymi zimowymi butami, przynajmniej w tym roku, bo sprawdzają się w każdych warunkach.
25-stopniowy mróz nie jest im straszny. Zaspy to też żaden problem. Najbardziej jednak zachwyciło mnie to, że to moje aktualnie jedyne buty, które dają radę na lodzie. Niezależnie czy chcę wyjść szybko po chleb do sklepu, zrobić zdjęcia przed schroniskiem, czy pójść na nocny spacer po lesie zakładam te buty, bo wiem, że w nich mam najmniejsze prawdopodobieństwo wywinięcia orła i zostawienia zębów na drodze :P.
Dodatkowo to, jaki dają komfort stopom to coś wyjątkowego. Są niesamowicie miękkie, w środku nie mają futerka (jak większość znanych mi butów), które po drugim założeniu jest ubite i ani nie jest miękkie, ani nie grzeje. Butów niemalże nie czuć na stopach, są bardzo lekkie. Język i wiązanie są tak dobrane, że nawet wchodzenie w zaspy nie powoduje, że śnieg nasypie nam się do środka. Wilgoci również nie zauważyłam, ani w środku, ani materiał z zewnątrz nie był zamoknięty. No i nieoceniona możliwość zawiązania butów na mrozie w grubych rękawiczkach!
Nie wiem w czym do końca tkwi wybitność tych butów, ale wiem, że dają uczucie, jakbyście wchodziły w chmurkę. Nie do końca sprawdziły się tylko na nartach - mam wiązania, który można założyć na zwykłe buty, więc pomysł spróbowania w tym celu Kamików był naturalny - do łażenia po leśnych pagórach oczekuję jednak czegoś trochę bardziej ciasnego, co stabilizuje stopę. Nie zrozumcie mnie źle, stopa w bucie nie lata, ale ruch na nartach BC, powoduje, że noga trochę się przesuwa, co dla mnie było denerwujące. Do designu również już się przyzwyczaiłam. Puchowa kurtka, ciepły szalik, rękawiczki w renifery plus te buty sprawiają, że jest nam ciepło, a dodatkowo wyglądamy jak żywcem wyjęte z północy Norwegii! :).
Dystrybutorem butów tej kanadyjskiej marki w Polsce jest firma Raven z Krakowa. Niektóre modele można również dostać w sprzedaży internetowej np. na Zalando. Warto zajrzeć na opis na stronie producenta i poczytać opinie w sklepie Amazon.com (jest ich prawie 700).
CENA detaliczna: Kamik W's Snowvalley – 499 PLN
Komentarze