Autor: 

szedł sobie Beskid
kuzyn Tatr, Pienin brat stryjeczny
kręcił się po wszechświecie
przez dwadzieścia milionów lat
przystojny, w stosownym stroju
na zimę dostawał – odgórnie
coś puszystego jako okrycie
wiodło mu się nie najgorzej
znosił też niejedno
aż mnie poniosło

pyłkiem na wietrze
korzystającym z kąpieli w przedświcie
drapieżnym kursem pustułki
kosa ukośnym lotem
Szlakiem Sosnowskiego i Orłowicza
trafiłem do lasu, nad mądrą wodę
na delicje i na przełęcze
ponad nimi stanąłem  w zaszczytach
wstąpiłem do ludnych chatek
do chat z karpackim (przy)smakiem
później w samotniach się skryłem
gdzie przedwieczna cisza 
tutaj tylko szepty kruchych krzyży
i dzwonnice – bez serc - płaczące czasem

żal przygasł w zniczu wiary
z nadzieją się szło dalej
na wyprawę po złoty zachód
naprzeciw ósmemu niebu
po ostatni mój dziewięćsił

Kategorie: 
Wczytuję...
Wczytuję...

Czy wiesz, że...

W portalu Góry i Ludzie również Ty możesz zostać autorem artykułów, które przeczytają tysiące Internautów! Już dziś zarejestruj się i zacznij bezpłatnie dodawać swoje treści. To doskonała reklama dla Ciebie i Twoich górskich dokonań. Więcej informacji znajdziesz tutaj.

Dodaj własny artykuł

Już dziś zarejestruj się i dodawaj własne artykuły dla tysięcy czytelników portalu!

Chcę zostać autorem!

Wczytuję...