Autor: 

Kościelec – szczyt nazywany górą strachu czy też tatrzańskim Matterhornem. Piękny, imponujący, przerażający „lider” Hali Gąsienicowej. Wysunięty przed pozostałe szczyty zdaje się witać turystów „na swoim terenie” jednocześnie dając do zrozumienia, że żartów z nim nie będzie. Jednak tak jak każda góra tak i Kościelec jest do zdobycia.

Pierwsze odnotowane wejście autorstwa Antoniego Hoborskiego miało miejsce w roku 1845. Zimowego wejścia dokonali 24 stycznia 1908 r. Mieczysław Karłowicz i Roman Kordys. Na nartach, jako pierwsi weszli w 1911 r. Mariusz Zaruski oraz Stanisław Zdyb - były to początki taternictwa narciarskiego.

Autor: 
Kościelec.
Kościelec.

Kościelec leży w Dolinie Gąsienicowej w Tatrach Wysokich. Mimo, iż nie jest wcale wyższy od swoich sąsiadów to inne góry stanowią jego tło. Nikt chyba nie jest w stanie sobie wyobrazić widoku Hali bez Kościelca. Jego nazwa wywodzi się od kształtu przypominającego dach kościoła. Ciekawostką jest, że tylko z Kościelca widać wszystkie, bez wyjątku, Stawy Gąsienicowe.

Jedną z najpiękniejszych rzeczy, jaką ma nam Kościelec do zaoferowania jest możliwość bezpośredniego spotkania z duszą Tatr. Nie ma tutaj żadnych ubezpieczeń, mimo iż momentami by się niewątpliwie przydały. Takich miejsc w Tatrach, udostępnionych dla turystów, jest niewiele. Dlatego Kościelec z łatwością zyskuje wielu „fanów”.

Jest to góra bardzo charakterna i kapryśna. Wiele osób mogło się o tym przekonać, gdy próbowali po raz wtóry Kościelec „atakować” i nic im z tego nie wychodziło. Czasami można odnieść wrażenie, że bawi się on naszymi uczuciami, kiedy z wielką przyjemnością ściąga do siebie, deszcz, mgłę czy burzę, pomimo że na Karbie pogoda była wprost wyśmienita. Należy tutaj uważnie stawiać każdy krok. Nie zaszkodzi, jeśli kilka razy zastanowimy się czy droga, którą idziemy jest na pewno tą właściwą, jako że turyści tutaj niejednokrotnie pobłądzili. Poza tym ewentualne poślizgnięcie, nie tylko podczas końcowego podejścia, może skończyć się tragicznie.

Jest to szczyt nie dla każdego – nie ze względu na kondycję czy umiejętności chodzenia po górach, ale ze względu na to czy Kościelec nas polubi i czy zechce odsłonić przed nami swoje tajemnice.

Na Przełęcz Karb przez Czarną Dolinę Gąsienicową

Po wyjściu ze schroniska Murowaniec kierujemy się w prawo niebieskim szlakiem w kierunku Czarnego Stawu Gąsienicowego. Po drodze mijamy symboliczny grób Mieczysława Karłowicza, który zginął tutaj w lawinie w roku 1909. Po około pół godziny spokojnego marszu jesteśmy nad Czarnym Stawem skąd możemy podziwiać Kozi Wierch, Żółtą Turnię, ściany Granatów i oczywiście groźnego Kościelca. To dobre miejsce na odpoczynek tym bardziej, że czeka nas wspinaczka w kierunku Kościelca juniora i Przełęczy Karb.

Na skrzyżowaniu nad stawem wybieramy zielony szlak, który szybko nabiera wysokości. Początkowo idziemy pośród trawy, później kosodrzewiny i skał. Niebawem przechodzimy przez rumowisko, za którym kroczymy już po kamiennych stopniach. Perć wiedzie licznymi zakosami. Szlak miejscami bardzo urwisty, gdy jest mokro bywa ślisko.

Autor: 
Czarny Staw Gąsienicowy.
Czarny Staw Gąsienicowy.

Po około 40 minutach zdobywamy Mały Kościelec. Z tego miejsca możemy podziwiać Kasprowy Wierch, Świnicę, Gąsienicową i Niebieską Turnię, Dolinkę pod Kotłem a także niezliczoną ilość Stawów Gąsienicowych. Jednak by w pełnej krasie zobaczyć Kościelec musimy zejść nieco niżej w kierunku Przełęczy Karb.

Na Karb przez Zieloną Dolinę Gąsienicową

Ze schroniska Murowaniec wyruszamy żółto-zielono-czarnym szlakiem na południowy zachód. Na pierwszym skrzyżowaniu nie skręcamy w lewo – cały czas idziemy prosto. Wędrujemy łagodną i miłą ścieżką pośród kosodrzewiny po drodze mijając kilka Gąsienicowych Stawów. Przy ostatnim z nich – Dwoiśniaku – stoi drogowskaz, my wybieramy czarny szlak.

Trasa prowadzi nas przez przyjemną okolicę Zielonej Doliny Gąsienicowej. Maszerujemy pośród kosodrzewiny mijając po drodze dużo małych stawów. Największy z nich, czyli Zielony Staw, osiągamy po niecałych 20 minutach. Stąd odbijamy w lewo na niebieski szlak, który prowadzi nas w kierunku Karbu.

Dalej mijamy stawy: Kurtkowiec z najwyżej położoną w Polsce wyspą i Czerwone Stawki. Jest to droga o wiele łatwiejsza niż zielony szlak z Czarnego Stawu Gąsienicowego, dlatego częściej jest wybierana na drogę powrotną z Karbu.

Przełęcz Karb – Kościelec

Jeśli trafimy na piękną pogodę mamy wielkie szczęście. Widok jest naprawdę piękny. Jednak tak jak wspominałam – Kościelec ma paskudny charakter, dlatego w kilka sekund może „przywołać” do siebie chmury czy deszcz i wtedy staje się nie tylko piękny, ale też groźny. Dlatego w tym miejscu warto się zastanowić czy dalsza wędrówka to dobry pomysł. Ta góra ma to do siebie, że lubi straszyć. Turyści nawet przy dobrej pogodzie rezygnują z dalszej wspinaczki doświadczając irracjonalnego lęku, że nie powinni iść dalej. Poza tym czasami lepiej się wycofać niż robić coś na siłę. Droga znakowana na niebiesko w kierunku Zielonych Stawów Gąsienicowych jest najlepszą opcją powrotu do schroniska czy ucieczkę przed złą pogodą.

Droga na sam wierzchołek Kościelca prowadzi najpierw przez skalne gruzowiska. Później stopniowo wznosimy się po „schodach”. W międzyczasie pokonujemy prosty próg skalny (niezbędne użycie rąk przy przejściu).

Autor: 
Wierzchołek Kościelca.
Wierzchołek Kościelca.

Potem kroczymy od jednej krawędzi masywu do drugiej. Często wchodzimy na pochyłe skalne płyty, bardzo groźne po opadach deszczu i zimą. Trasa ponadto silnie eksponowana. Po osiągnięciu trawiastego zbocza (dokładniej „najbardziej trawiastego zbocza”) dostrzeżemy ścianę, od której zaczyna się właściwa wspinaczka. Potrzebujemy teraz rozwagi, opanowania i trzeźwego umysłu, gdyż robi się bardzo stromo. Wspinamy się powoli, prawie w pionie. Niemniej jednak punktów chwytu i podparcia jest wystarczająco. Tuż przed wierzchołkiem pokonujemy jeszcze jedną płytę o mniejszym nachyleniu niż wcześniejsze ściany.

Skupieni na wspinaczce mogliście nie zauważyć, że przez całą drogę szczyt Kościelca wcale się nie przybliżał, właściwie przez cały czas był on tak samo daleko jak na początku. Mogliście nie zauważyć, że z każdym krokiem trasa ta pokazuje wam zupełnie inne oblicze Świnicy czy Czarnego Stawu. Mogliście nie zauważyć, że ta góra, która jeszcze godzinę temu miała „mord wypisany na twarzy” właśnie pozwoliła Wam postawić nogi na swym szczycie. To właśnie jedna z największych tajemnic Kościelca – idziemy i właściwie nie wiemy, kiedy osiągamy cel. Czas biegnie tam inaczej…

Szczyt Kościelca nie jest zbyt obszerny. W porze letniej zazwyczaj panuje tu duży tłok. Rozpościera się stąd wspaniała panorama grani Orlej Perci i Świnicy, a także Tatr Zachodnich (z Kasprowym Wierchem i Giewontem na czele). Często można dojrzeć turystów wchodzących na Zawrat.

Do przełęczy Karb schodzimy tą samą drogą. Należy pilnować znaków, jako, że łatwo tutaj pobłądzić. Nie porywajmy się również na skracanie drogi innymi ścieżkami, które wyglądają zachęcająco. Na Przełęczy Karb mamy do wyboru zejście do Czarnej albo Zielonej Doliny Gąsienicowej. Dokładny opis szlaku na Kościelec.

Autor: 
W stronę przełęczy Karb.
W stronę przełęczy Karb.

Kościelec jest również rajem dla wspinaczy. Zachodnia ściana Kościelca należy do najciekawszych i najczęściej odwiedzanych przez taterników w rejonie Hali Gąsienicowej. Historia zdobywania zachodniej ściany Kościelca jest szczególna. Pierwsze próby sięgają jeszcze lat przed I wojną światową, jednak nie kończyły się one sukcesem. Dopiero w roku 1928 dwóch młodych wspinaczy – Wiesław Stanisławski oraz Justyn Wojnisz dokonali tego, co dla innych było niemożliwe. Po tym wyczynie bardziej doświadczeni wspinacze stali się bardziej aktywni, a sam Mieczysław Świerz stwierdził, iż „trzeba udowodnić, że dawne taternictwo nawet pod względem sprawności nie ustępuje przed młodym”.

W roku 1929 dnia 5 lipca Świerz wraz z Tadeuszem Ciesielskim podjęli próbę powtórzenia drogi Stanisławskiego. Po pokonaniu części drogi Świerz stracił równowagę, oderwał się od ściany i zrywając linę runą w dół ponosząc śmierć na miejscu. Istnieje przesąd, który mówi, że jeśli w drodze na Kościelec usłyszysz pobrzękiwanie haków Świerza powinieneś zawrócić z drogi.

Autor: 
Widok na Kościelce z drogi na Granaty.
Widok na Kościelce z drogi na Granaty.

Mówiąc o taternictwie należy też wspomnieć o Zadnim Kościelcu. Na jego wierzchołek nie prowadzi szlak turystyczny jednak znana jest tutaj droga zwana „setką” (droga wschodnim żebrem). Nazwa pochodzi od jej numeru w przewodniku „Tatry Wysokie” Witolda H. Paryskiego. Historia zdobycia Zadniego Kościelca nie jest znana a „setka” jest obecnie jedną z najpopularniejszych dróg pokonywanych na kursach taternickich dla początkujących.

Podsumowując, Kościelec jest jednym z najciekawszych szczytów naszych Tatr. Tak naprawdę to czy go zdobędziemy czy nie zależy tylko od jego „widzi mi się”. Zabawne może się wydawać, że mówimy o Kościelcu jak o człowieku, który jest w stanie demonstrować swą siłę czy okazywać swe uczucia. Mimo swych humorów ma wielu zwolenników. To nic, że ludzie próbują kilka razy bezskutecznie go zdobywać. Prędzej czy później i tak tam wrócą i będą próbować aż się uda. Można go wyzywać, narzekać, mówić, że jest paskudny ze względu na swój charakterek, ale i tak tam wracamy. Ma on to coś, co przyciąga. Tak, to dziwna góra…

Zobacz więcej na: http://natatry.pl

Wczytuję...
Wczytuję...

Czy wiesz, że...

W portalu Góry i Ludzie również Ty możesz zostać autorem artykułów, które przeczytają tysiące Internautów! Już dziś zarejestruj się i zacznij bezpłatnie dodawać swoje treści. To doskonała reklama dla Ciebie i Twoich górskich dokonań. Więcej informacji znajdziesz tutaj.

Dodaj własny artykuł

Już dziś zarejestruj się i dodawaj własne artykuły dla tysięcy czytelników portalu!

Chcę zostać autorem!

Wczytuję...