Autor: 

Chyba nie ma w Polsce osoby, która czegoś by tam nie słyszała o Giewoncie. Wielu zna tylko tę górę. Nic dziwnego, usytuowany w centrum polskich Tatr, świetnie widoczny z Zakopanego „Śpiący Rycerz” trwale zapisał się w rodzimej kulturze.

Znakowana trasa na szczyt prowadzi od południa. Nie jest zbyt wymagająca, dzięki czemu z powodzeniem wchodzą nią dzieci i starsi. W środku lata w górnej kopule szczytowej tworzą się ogromne zatory. Naturalne zatem, że niektórzy turyści decydują się na zdobycie wierchu z drugiej strony – od północy. Przecież krócej.

Jak przebiegają hipotetyczne drogi owych „samobójców”? Rzecz jasna, nieregularnie, nie są tożsame. W sposób bardzo ogólny można wyróżnić trzy. Dwie prowadzą przez Szczerbę, a jedna Żlebem Kirkora (bardziej na zachód).

Autor: 
Śpiący Rycerz
Śpiący Rycerz

Najpierw przyjrzyjmy się „szlakom” przez Szczerbę. Pierwszy z nich rozpoczyna się jeszcze w Dolinie Białego. Po stosunkowo krótkim przejściu na przełaj przez las dochodzi się do podnóża Długiego Giewontu. Już teraz w miarę rozsądny człowiek powinien zawrócić, gdyż nieubezpieczona wspinaczka nieznaną trasą nie może skończyć się niczym dobrym. Należy jednakże zaznaczyć, że kto mocno chce, ten z całą pewnością wejdzie na grań. Niestety potem jest tylko gorzej. Bardzo duża ekspozycja, idzie się swoistą równoważnią. Najmniejszy błąd i lecimy. Potem sytuacja staje się wręcz ekstremalna. Bezpieczne zejście Żlebem Szczerby dla niewprawionego turysty jest po prostu niewykonalne. Najwięcej ludzi ginie na drodze przez Płytę. Inaczej do Szczerby dąży się od Siklawicy. Początkowo trzeba wędrować starym szlakiem na Giewont (najkrótszy ze wszystkich, ale dawno zamknięty) aż pod samą ścianę. Następnie w lewo. Wchodzi się do żlebu. Im wyżej, tym trudniej. W pierwszej chwili jeszcze trawiasty teren, sprawiający miłe wrażenie. Później strome płyty i nad wyraz przepaściste gzymsiki. W niektórych miejscach śnieg utrzymuje się niekiedy przez cały rok.

Rejon Szczerby musi odstraszać. Wielu ofiar nigdy nie odnaleziono, a w tzw. „Śmietniku” (kocioł skalny, do którego spadają rzeczy strącane z przełęczy i najwyższego wierzchołka Giewontu) czasem leżą fragmenty ludzkiego ciała.

Autor: 
Giewont w zimowej szacie
W zimowej szacie

Nieco przyjemniejsze (choć i tak szalone) wydaje się podejście Żlebem Kirkora, do którego wejście znajduje się w zachodniej części masywu Giewontu. Po osiągnięciu podnóża ściany (idzie się dróżką od Siklawicy) trzeba zwrócić się na prawo. Co ciekawe, kiedyś wiódł tędy oficjalny szlak turystyczny. Niestety już w 1912 zeszła lawina gruzowa, czyniąc perć znacznie trudniejszą do pokonania (urwała się wystająca półka). Obecnie jest tu niezmiernie krucho i nie mniej urwiście. Nie zawsze jednak podejście kończy się tragicznie. Kiedyś pewien mężczyzna wprawdzie spadł z najwyższego progu, ale tylko 12 metrów, na dodatek na nogi. Ale do przepaści brakowało naprawdę niewiele.

Wejście na Giewont od północy bez właściwego sprzętu i wspinaczkowego doświadczenia jest czystym szaleństwem. Choć niektórym narwańcom udaje się dokonać tej sztuki, z przykrością trzeba stwierdzić, że zdecydowana większość potem rozpaczliwie wzywa pomocy albo zwyczajnie ginie. Co gorsza, do dzisiaj nie odnaleziono ciał wszystkich ofiar w opisywanym rejonie.

Zobacz więcej na: http://natatry.pl

Kategorie: 
Wczytuję...
Wczytuję...

Czy wiesz, że...

W portalu Góry i Ludzie również Ty możesz zostać autorem artykułów, które przeczytają tysiące Internautów! Już dziś zarejestruj się i zacznij bezpłatnie dodawać swoje treści. To doskonała reklama dla Ciebie i Twoich górskich dokonań. Więcej informacji znajdziesz tutaj.

Dodaj własny artykuł

Już dziś zarejestruj się i dodawaj własne artykuły dla tysięcy czytelników portalu!

Chcę zostać autorem!

Wczytuję...